Gra gitara, po co reformy

Dobry premier zadbał o nas. Luzak z niego, fajny chłop. Nie to co ci nudziarze. Wie, czego nam trzeba. Zwłaszcza w wakacje, kiedy słoneczko tak pięknie nam świeci

Publikacja: 06.08.2010 19:05

W telewizorze usłyszałem, że dla naszego dobra, „dla dobra ludzi żyjących tu i teraz”, nie przeprowadzi żadnych radykalnych reform. No i dobrze, po co nam reformy. Buzek je robił, tylko zamieszanie było. Na własne uszy słyszałem, jak nasz premier mówił: „Reformy mają tylko wtedy sens, gdy przy elementarnej odpowiedzialności za budżet dają ludziom satysfakcję z życia tu i teraz, a nie satysfakcję doktrynerom albo wyłącznie przyszłym generacjom”.

Uff. Nie będzie tak źle. Ja też lubię „tu i teraz”, a nie jakieś bajanie o przyszłości, co to się nigdy nie sprawdzi. Dzieci mam tu i teraz, żonę też. O, nawet ogródek mam tu i teraz. To lubimy. Wreszcie ktoś o nas dba. Do wyborów nic przykrego mnie nie spotka. Bogu dzięki.

Wszyscy tyle plotą na temat nieodpowiedzialności Greków. A ile trwa ta ich cywilizacja? W szkole mówili, że tam nasze korzenie. Cały świat tam pędzi na wakacje i podziwia. I morze ciepłe, i widoki ładne. Literaturę i sztukę nawet mają piękną. I ludzie jacyś tacy mniej zestresowani. Winko, plaża, luz. Nie to co u nas.

Nie mogę, jak ci ekonomiści chcą mnie Grecją straszyć i uczyć, jak mamy się tu ustawić. Jakiś Gomułka listy pisze, młody Rybiński się wymądrza, jak ten tytuł dostał. Profesorki nie będą nam tu głowy zawracać, my o Grekach swoje wiemy. My posłuchamy Kory i będzie git. Fajna muza, zgoda i zabawa. Chcemy wina i słońca, a nie żeby o szóstej do drzwi łomotać. Co to to nie.

O jutro to niech się mądrale martwią, jak nie mają nic lepszego do roboty. O lepszym jutrze to komuna nam gadała. Teraz w Europie jesteśmy. I lubią nas wszędzie, bo jesteśmy tacy okropnie fajni.

Rząd nie jest od tego, by swoich ludzi straszyć i żeby się z sąsiadami kłócić. Z sąsiadami żyć miło trzeba. Ein kleines Beer i gra gitara, a nie marudzić o jakichś gazociągach, co pod wodą mają leżeć, to i tak ich nikt nie widzi. Gaz jest nam potrzebny, oczywiście. Bo lubimy gaz do dechy wciskać. A skąd płynie, co za różnica? Po co stękać, jęczeć i krzyczeć ludziom nad uchem. Życie takie piękne jest.

Po co grozić, że na emerytury później pójdziemy albo rolnikom każemy takie same ubezpieczenia płacić jak tym z miasta. Rząd jest od tego, by o obywateli dbać, a nie ich męczyć.

Bawmy się więc i radujmy. Kiedy już po niezbudowanych drogach dojedziemy do siebie, spotkamy się w rodzinnym czy przyjacielskim kręgu przy rozpalonym naszym narodowym grillu ukochanym, to niech nam nikt nie truje.

I żeby się nie nudzić, bo nuda jest najgorsza. Kto się nudzi spieczony słońcem, ten ma zapewnionego Palikota. Co dzień coś zabawnego powie ten niesforny Januszek. Czasem to nie mogę, jak go słucham. Przesadza? No i co z tego? Może czasem i przesadza, ale pośmiać się fajnie można. Wakacje są przecież, wyluzujmy trochę.

A jak Palikot się znudzi, to władza coś innego fajnego wymyśli. W wakacje to lubię popatrzeć, jak w telewizorze coś ciekawego się dzieje. Nowy prezydent, ten z wąsem, w pierwszym wywiadzie słówko o krzyżu powiedział, a ci wariaci już wylecieli na ulice. Jezu, jaki odlot, nie mogę, ale oszołomy… Wesoły ten kraj... ja cię, bracie, nie mogę...

Ej, nudziarze ekonomiści, dajcie spokój. Nie marudzić. Jeść i pić nie lubicie? Popuśćcie pasa, tak kiedyś się mówiło... pamiętam z historii. I jeszcze to, jak to było… A: „zasłużyliśmy na więcej”. Właśnie. Na Kylie Minogue, dobrze wypieczoną kiełbaskę i takiego fajnego zimnego lecha. No nie?

W telewizorze usłyszałem, że dla naszego dobra, „dla dobra ludzi żyjących tu i teraz”, nie przeprowadzi żadnych radykalnych reform. No i dobrze, po co nam reformy. Buzek je robił, tylko zamieszanie było. Na własne uszy słyszałem, jak nasz premier mówił: „Reformy mają tylko wtedy sens, gdy przy elementarnej odpowiedzialności za budżet dają ludziom satysfakcję z życia tu i teraz, a nie satysfakcję doktrynerom albo wyłącznie przyszłym generacjom”.

Uff. Nie będzie tak źle. Ja też lubię „tu i teraz”, a nie jakieś bajanie o przyszłości, co to się nigdy nie sprawdzi. Dzieci mam tu i teraz, żonę też. O, nawet ogródek mam tu i teraz. To lubimy. Wreszcie ktoś o nas dba. Do wyborów nic przykrego mnie nie spotka. Bogu dzięki.

Plus Minus
„Przyszłość”: Korporacyjny koniec świata
Plus Minus
„Pilo and the Holobook”: Pokojowa eksploracja kosmosu
Plus Minus
„Dlaczego umieramy”: Spacer po nowoczesnej biologii
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Małgorzata Gralińska: Seriali nie oglądam
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Plus Minus
„Tysiąc ciosów”: Tysiąc schematów frajdy
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne