Walczący z mową nienawiści sami ją stosują

Debata w Teatrze Polskim w miniony poniedziałek miała być poświęcona mowie nienawiści. I w sumie była. Zatroskani o brak tolerancji rozmawiali o strategii dezawuowania osób o przeciwnych poglądach

Publikacja: 16.10.2010 01:01

Na debatę przyszło mnóstwo ludzi. Młodych, głównie studentów. Wszyscy, jak się później okaże, gdy głos zabierze publiczność, niezwykle zatroskani o polską tolerancję. To znaczy – jej brak oczywiście.

Wystarczy spojrzeć na rozdawane tam ulotki i broszury. „Przestępstwa z nienawiści w Polsce”, „Nietolerancja w Polsce”, „Mowa nienawiści a wolność słowa”, „Lokalne inicjatywy na rzecz tolerancji w Polsce”, „Antysemityzm jako taki” – to tylko niektóre z nich. Wydane przez jednego z organizatorów debaty: Otwartą Rzeczpospolitą – Stowarzyszenie przeciw Antysemityzmowi i Ksenofobii. Finansowane między innymi przez budżet państwa w ramach funduszu dla organizacji pozarządowych.

Kolejny dowód na ogromną nietolerancję Polaków stanowił kilkuminutowy film. A w nim m.in. czarnoskórzy piłkarze narzekający na rasizm, ksiądz dosadnie tłumaczący, co sądzi o homoseksualistach, pan z ulicy mówiący, że wszystkiemu winni Żydzi, a na koniec fragmenty telewizyjnych programów: z udziałem Bogusława Wolniewicza mówiącego o islamizacji i z udziałem Janusza Korwin-Mikkego i Roberta Biedronia. Kiedy już wszyscy zgromadzeni zostali poinformowani, w jak pełnym uprzedzeń i nienawiści kraju żyją, rozpoczęto debatę.

Dyskutować mieli: reżyserka Agnieszka Holland, pisarz Paweł Huelle, feministka Agnieszka Graff i dziennikarz Jarosław Gugała.

?

Pierwsze pytanie przejęta prowadząca Krystyna Zowczak-Jastrzębska skierowała do publiczności. Dotyczyło wyemitowanego filmu. – Czy ktoś słyszał kiedykolwiek takie słowa? Jeśli tak, proszę podnieść rękę.

Las rąk w górze.

– Jak sobie z takimi sytuacjami poradzić? – ten sam zatroskany ton, ale pytanie skierowane już do panelistów.

Agnieszka Holland stwierdziła, że naszym problemem jest brak poczucia odpowiedzialności za słowo.

– Ludzie mówią horrendalne rzeczy przeciw bliźnim i nie spotyka się to z żadną reakcją. Można powiedzieć wszystko, czy to pod krzyżem, czy pod mostem. Nie udało się wyedukować Polaków, jakie znaczenie ma słowo – mówiła.

Paneliści przez dłuższy czas licytowali się, kto przytoczy bardziej bulwersującą historię z życia własnego bądź kogoś zaprzyjaźnionego. Jarosław Gugała opowiadał o swoim procesie z Janem Kobylańskim, byłym honorowym konsulem Polski w Urugwaju, o którym miał jak najgorsze zdanie i uznawał jego wypowiedzi za skandaliczne i antysemickie. Gugała, który był wówczas w Urugwaju polskim ambasadorem, pisał na niego liczne skargi do MSZ, a w końcu napisał do „Wyborczej”. Za to Kobylański go pozwał. – Przed sądem wita mnie demonstracja prawdziwych Polaków, współczesnych Narodowych Sił Zbrojnych, słuchaczy Radia Maryja. Co rusz słychać odzywki: „Na Madagaskar”! A na sali sądowej wśród publiczności jest grupa, która co prawda zachowuje się cicho, ale trzyma transparent: „Polski sąd jest sprawiedliwy, a żydowski spolegliwy”.

Paweł Huelle skwitował: – Kobylański – endeckie dziwadło. Po czym długo rozprawiał o swoim procesie w sprawie tekstu o prałacie Henryku Jankowskim, któremu zarzucił antysemityzm. Przed sądem też czekały na niego „te łobuzy”. Został „pobity, opluty, popchnięty na ścianę” i musiał prosić o ochronę przed „tymi faszystami, którzy krzyczeli »Treblinka«”. – W III Rzeszy też zanim mordowano Żydów, było odpowiednie przygotowanie słownopropagandowe – podkreślił.

?

Po przytoczeniu jeszcze kilku tego typu przykładów rozmowa zeszła na rolę, jaką w szerzeniu mowy nienawiści odgrywają media.

– Czy dziennikarz powinien w takich sytuacjach reagować? – zapytała moderatorka dyskusji, nawiązując do fragmentów programów zaprezentowanych w filmie.

Gugała jako dziennikarz próbował z początku tłumaczyć, że rolą dziennikarza jest „uwolnienie myśli, jakie siedzą w rozmówcy”. Agnieszka Holland stwierdziła, że zachowanie dziennikarzy, którzy nie reagują na kontrowersyjne słowa swoich gości, to „brak profesjonalizmu, konformizm i brak odwagi”. A Huelle, nie owijając w bawełnę, ogłosił, że pewnych osób do telewizji zapraszać się nie powinno. – W mediach powinna obowiązywać niepisana, dżentelmeńska umowa, aby bandziorów, takich chujów nie zapraszać – mówił uniesionym głosem.

Sala serdecznie ryknęła śmiechem i zaczęła gromko bić brawo. Huelle dodał, że oczekiwałby od dziennikarza rozmawiającego z takim np. Korwin-Mikkem, że powie mu wprost, że jest głupcem. Żeby widz wiedział, z kim ma do czynienia.

?

Skoro panel poświęcony był mowie nienawiści, nie mogło się obyć bez wspomnienia osoby uznawanej ostatnio przez środowiska feministyczne i gejowskie za symbol szerzenia nienawistnego języka nietolerancji i homofobii, czyli Elżbiety Radziszewskiej. – W normalnym kraju takiej minister już dawno by nie było – mówiła Agnieszka Holland.

Agnieszka Graff bez ogródek zaś wyjaśniła, że skoro media nie chcą edukować, to należy bojkotować. Nie, nie media. Gości, którzy akurat nam nie pasują. – Ostatnio na promocji mojej książki pojawił się jakiś wszechpolak i zadał pytanie. Od razu mu odpowiedziałam: ja z panem nie będę rozmawiać. Pytanie było nawet sensowne, ale moim celem było zdezawuowanie tego człowieka – szczerze wyznała.

I jeszcze jedno jej zalecenie: - Nie śmiejmy się z dowcipów rasistowskich, seksistowskich, antysemickich. Jak nie będziemy się z nich śmiać, to przestaną być śmieszne.

Agnieszce Holland nie przypadły jednak do gustu nawoływania imienniczki do bojkotowania występów telewizyjnych ze względu na nieodpowiedni dobór gości. – Trzeba rozmawiać. Jeśli uda się przekonać jednego widza na milion, to już warto.

Kiedy moderatorka dyskusji zwróciła uwagę, że polskie sądy i policja nie palą się do zajmowania się sprawami dotyczącymi mowy nienawiści, Agnieszka Graff przyznała, że i tak mamy duży postęp. – Są instytucje, które pomagają, jest „Gazeta Wyborcza”, która przy wielu swoich wadach zajmuje się tymi rzeczami bardzo poważnie. Ale jest jeszcze dużo do zrobienia. Ciągle łatwiej jest pozwać za obelgę krzyża niż homoseksualisty – stwierdziła.

?

Kiedy skończyła się oficjalna część dyskusji, mikrofon poszedł w salę.

– Coś z tym trzeba zrobić, pewne treści nie mogą się przedostawać do przestrzeni publicznej, nasza demokracja nie jest jeszcze tak ukształtowana i dojrzała jak zachodnie, dlatego trzeba te treści jakoś filtrować – mówiła jedna z osób obecnych na debacie.

Paneliści ze zrozumieniem kiwali głowami.

Wszyscy ożywili się, kiedy głos zabrała pani, która przedstawiła się jako filolog i historyk.

– Jestem Polką i nie życzę sobie, żeby się ze mnie śmiano. A śmiał się pan Gugała, mówiąc o mnie „polactwo” i szydząc z Narodowych Sił Zbrojnych, chyba pan nie wie, o czym mówi. Pan Huelle poucza innych, a sam posługuje się językiem pełnym nienawiści, mówiąc o ks. Jankowskim: „jakiś prałat, który może zostanie świętym ha ha ha”, że innych cytatów nie przytoczę. Szkoda, że przed rozpoczęciem wątku antysemityzmu nie usłyszeliśmy żadnej definicji, co państwo rozumieją przez antysemityzm.

Zapadła cisza, ale rozległy się także brawa.

Wywołany do odpowiedzi Huelle przedstawił definicję antysemityzmu. – Jeśli ks. Jankowski mówi podczas kazania, że mamy nowy rząd Suchockiej, w którym większość to Żydzi, to naród ma prawo wiedzieć, kto jest kim, to właśnie to jest antysemityzm – mówił uniesionym nieco głosem.

Agnieszka Graff dodała: – Absurdem jest wrzucanie mowy nienawiści i niegrzeczności do jednego worka. Pan Huelle zachował się sensownie i dobrze, nazywając faszystów (bandziorami i ch... – red.). Tu chodzi o rasizm i o nawoływanie do nienawiści wobec całych grup.

Z sali padł jeszcze jeden, inny od pozostałych głos: – Chcę zauważyć, że przedmiotem nienawiści są nie tylko Żydzi i homoseksualiści, ale i ludzie starzy, chorzy psychicznie i wiele innych grup.

Mottem debaty były słowa Marka Edelmana: „Zło może urosnąć”.

[srodtytul]Pełna relacja wideo z debaty[/srodtytul]

ZŁO MOŻE UROSNĄĆ

from

naŻywo.net

on

Vimeo

.

Plus Minus
Tomasz P. Terlikowski: Adwentowe zwolnienie tempa
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie
Plus Minus
„Indiana Jones and the Great Circle”: Indiana Jones wiecznie młody
Plus Minus
„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
„Odwilż”: Handel ludźmi nad Odrą