Na debatę przyszło mnóstwo ludzi. Młodych, głównie studentów. Wszyscy, jak się później okaże, gdy głos zabierze publiczność, niezwykle zatroskani o polską tolerancję. To znaczy – jej brak oczywiście.
Wystarczy spojrzeć na rozdawane tam ulotki i broszury. „Przestępstwa z nienawiści w Polsce”, „Nietolerancja w Polsce”, „Mowa nienawiści a wolność słowa”, „Lokalne inicjatywy na rzecz tolerancji w Polsce”, „Antysemityzm jako taki” – to tylko niektóre z nich. Wydane przez jednego z organizatorów debaty: Otwartą Rzeczpospolitą – Stowarzyszenie przeciw Antysemityzmowi i Ksenofobii. Finansowane między innymi przez budżet państwa w ramach funduszu dla organizacji pozarządowych.
Kolejny dowód na ogromną nietolerancję Polaków stanowił kilkuminutowy film. A w nim m.in. czarnoskórzy piłkarze narzekający na rasizm, ksiądz dosadnie tłumaczący, co sądzi o homoseksualistach, pan z ulicy mówiący, że wszystkiemu winni Żydzi, a na koniec fragmenty telewizyjnych programów: z udziałem Bogusława Wolniewicza mówiącego o islamizacji i z udziałem Janusza Korwin-Mikkego i Roberta Biedronia. Kiedy już wszyscy zgromadzeni zostali poinformowani, w jak pełnym uprzedzeń i nienawiści kraju żyją, rozpoczęto debatę.
Dyskutować mieli: reżyserka Agnieszka Holland, pisarz Paweł Huelle, feministka Agnieszka Graff i dziennikarz Jarosław Gugała.
?
Pierwsze pytanie przejęta prowadząca Krystyna Zowczak-Jastrzębska skierowała do publiczności. Dotyczyło wyemitowanego filmu. – Czy ktoś słyszał kiedykolwiek takie słowa? Jeśli tak, proszę podnieść rękę.