Reklama

Plus Minus poleca

Mazurek rozmawia z dyrektorem Greenpeace Polska, Paulina Wilk żegna Oprah Winfrey, a Paweł Wilkowicz opowiada o Ryanie Giggsie

Aktualizacja: 28.05.2011 01:11 Publikacja: 27.05.2011 20:00

Plus Minus poleca

Foto: Rzeczpospolita

"Jak zranić kobietę? Wystarczy nazwać ją matką Polką. Przeciwieństwo matki Polki to mama nowoczesna. Jest cool i trendy, ale jej wersja macierzyństwa też jest na swój sposób heroiczna" - pisze Maja Narbutt w tekście otwierającym numer Tylko nie mów o poświęceniu.

"Przez kilka tygodni zagłębiałam się w fora internetowe poświęcone macierzyństwu. Ich język nie jest kwestią przypadku. Matka „oferuje dziecku" wiele rzeczy, począwszy od czasu i uwagi. Dla swego dziecka w jak największym zakresie „jest dostępna". Te dziwne leksykalne wygibasy mają zastąpić słowo, które w sposób oczywisty się nasuwa, bo przecież bardziej naturalne jest powiedzenie, że matka poświęca swemu dziecku czas i uwagę.

Słowo „poświęcenie" brzmi jednak tak fatalnie, że najwyraźniej nie może zostać użyte. Nie pasuje do hedonistycznej współczesności. Poświęcenie jest anachronizmem. Nowoczesna mama nie może zostać skonfrontowana z oczywistością – poczułaby się fatalnie, gdyby dotarło do niej, że niekoniecznie tylko realizuje się poprzez macierzyństwo, ale coś dla niego oddaje. Poświęcenie oznacza utratę, lepiej powiedzieć więc, że w dziecko coś się inwestuje, bo sugeruje to, że matka postępuje jak rozsądny menedżer i z nawiązką powinna poczynione nakłady odzyskać.

A przecież ten językowy kamuflaż przesłania fakt, że sprostanie wymaganiom stawianym nowoczesnej matce jest często bardziej skomplikowane i żmudne, niż zapewnienie dzieciom tego, na czym kiedyś koncentrowała się matka zwana pogardliwie matką Polką".

? ? ?

Reklama
Reklama

"W książce "Skrwawione ziemie" poczynił pan ciekawą uwagę, że ustrój sowiecki swą zbrodniczość w pełni ukazał wcale nie w czasie wojny, a wcześniej, w latach 30. Hitlerowi natomiast dopiero wojna była potrzebna, by odpowiednio okazale „zademonstrować swoje możliwości". Czym wytłumaczyłby pan tę różnicę?" - pyta Krzysztof Masłoń Timothy'ego Snydera w rozmowie Człowieczeństwo szpadlem mierzone.

Czasem. Momentami, kiedy ideologie skontaktowały się z upartą rzeczywistością. Różnicami samych ideologii. Sowieci mieli wszcząć europejską rewolucję, co się nie udało. Stalin musiał więc budować socjalizm w jednym kraju. I w tym kraju zastosował to, co planowane było dla innych. W roli wrogów obsadził chłopów, których wyrzucił z ich ziemi, zagłodził, poddał terrorowi. Mógł to być projekt międzynarodowy, ale że się nie udało, sprawdził go w praktyce w Związku Sowieckim. Przy czym, proszę zwrócić uwagę, w tych działaniach stosowana była terminologia wojenna. To była wojna z kułactwem, wojna wewnętrzna, domowa, ale wojna. Hitlerowi nałożyły się na siebie dwa projekty: kolonizacji Europy Wschodniej i likwidacji Żydów. Musiał wywołać wojnę, bo inaczej nie mógłby tych projektów wdrożyć. A nie miał takich terenów, jakimi dysponował Stalin, wiedział też, że pozbędzie się Żydów, ale do czasu nie wiedział jak...

Doliczył się pan, że w ciągu 12 lat (1933 – 1945) na terenach nazwanych skrwawioną ziemią, dwa reżimy: sowiecki i hitlerowski pozbawiły życia w masowych mordach 14 milionów ludzi. Przy tym porażająca jest suma odliczeń przez pana uczynionych. Nie brał pan pod uwagę, miedzy innymi, zmarłych z wyczerpania, wskutek choroby lub niedożywienia w obozach koncentracyjnych oraz w czasie deportacji, ewakuacji lub ucieczki przed wojskami. Czym się pan kierował, zamykając swoje badania w określonych granicach, także czasowych, i ograniczając je do niektórych tylko sposobów zadawania śmierci.

Sposobów? Nie. Tu chodzi o celowość masowego zabijania. Zwracam uwagę na różnicę między masowym zabijaniem a czystkami etnicznymi. Dlatego, na przykład, nie włączam do skrwawionych ziem zachodnich terenów Polski, które przed 1945 rokiem należały do Niemiec. Jeśli chodzi o terytorium, to nakładają się na siebie trzy definicje: miejsca, gdzie miał miejsce Holokaust; miejsca, gdzie zabito w sumie 14 milionów ludzi; i miejsca, gdzie i niemiecka, i sowiecka władza były obecne. Dla mnie bezsporne pozostaje istnienie w Europie strefy, w której władza sowiecka nałożyła się na niemiecką i oba te reżimy tam właśnie dokonały większości swych zbrodni. To obszar od środkowej Polski, nie od linii Ribbentrop – Mołotow, po zachodnią Rosję. Obszar, którego mieszkańcy doświadczyli podczas II wojny światowej, wojny rozpoczętej nie od napadu Hitlera na Związek Sowiecki, lecz od niemiecko-sowieckiego sojuszu, trzech okupacji: sowieckiej, niemieckiej i raz jeszcze sowieckiej.

Reklama
Reklama

? ? ?

Nie jesteśmy pożytecznymi idiotami Gazpromu

- zapewnia dyrektor Greenpeace Polska Maciej Muskat w rozmowie z Robertem Mazurkiem

Ekolodzy powtarzają, że są po stronie ludzi, ale jak przychodzi co do czego, to walczą o żaby. I proszę nie robić ze mnie przeciwnika płazów.

Zawsze staram się tłumaczyć, że jesteśmy częścią tego samego ekosystemu i nie ma różnic między ludźmi a płazami. Jeśli gdzieś zatruwamy środowisko, to ten problem do nas wraca.

Reklama
Reklama

Ale jak to jest, że kiedy stajecie w obronie tego ekosystemu, to zwykle po stronie żyjątek niedużych, a nie ludzi? Brigitte Bardot walczy o małe foki i jednocześnie z dumą opowiada o swoich aborcjach. Selektywna to wrażliwość.

Nie chcę w ogóle mówić o Brigitte Bardot, co z tego, że w niektórych sprawach jest naszym sojusznikiem? Chcę powiedzieć, że ja nie przyjmuję do wiadomości tego konfliktu: ludzie – natura. W Amazonii czy Indonezji żyją ludzie uzależnieni od czerpania z zasobów ziemi. I jeśli czynią to w sposób zrównoważony, to stają po naszej stronie, choć inni są przeciw.

Ale tym drugimi pan się nie przejmuje, bo oni błądzą, prawda?

Reklama
Reklama

Na skutek propagandy i pewnych pieniędzy na nią wydanych ci ludzie po prostu dali się zmanipulować i ogłupić.

Nie zastanawia pana, czemu niektórzy ekolodzy byli w czasach zimnej wojny finansowani przez ZSRR?

I to finansowanie zostało udowodnione?

Reklama
Reklama

Potwierdzają to liczne przecieki z rosyjskich archiwów, pisała o tym poważna prasa światowa. Nie słyszał pan o tym?

Słyszałem, ale wolałbym, by pojawiły się twarde dowody, a nie przypuszczenia. Poza tym takich zarzutów nigdy nie kierowano wobec Greenpeace'u.

Zna pan sformułowanie „polieznyje idioty"?

Chodzi o słowa Lenina o pożytecznych idiotach? Znam.

Reklama
Reklama

A nie jesteście czasem dla takiego Gazpromu pożytecznymi idiotami? Choćby w sprawie gazu łupkowego?

Ja zapewniam pana, że i Gazprom może stać się przedmiotem działań Greenpece'u. Nie mamy żadnego oporu przed tym, by z dna oceanu pod biegunem północnym wyjąć flagę Rosji, a wbić flagę ONZ, bo jesteśmy przeciw eksploatacji paliw kopalnych w Arktyce. Poza tym nie chodzi o Gazprom, a o to, czy gaz łupkowy ma być panaceum na wszystkie polskie bolączki energetyczne? Myślę, że powinniśmy skupić się na poprawie naszej tragicznej efektywności energetycznej i wykorzystaniu energii odnawialnej.

Nie jesteście w Polsce narzędziem w rękach żadnej partii?

Byliśmy w bardzo silnym konflikcie z rządem PiS, a premier Kaczyński mówił, że jesteśmy wrogami postępu w Polsce, ale kiedy przyszło do sprawy modyfikowanej genetycznie żywności, to PiS i Greenpeace mówili jednym głosem. Jedną z naszych podstawowych zasad przekazywanych wolontariuszom jest ta, że Greenpeace nie ma stałych wrogów i stałych przyjaciół. Chcielibyśmy mieć w każdej partii posłów, którzy nas rozumieją, którzy wiedzą, o co nam chodzi.

? ? ?

"Czy przejmujemy się tym, kto i co stoi za produkcją ubrania, które kupujemy tanio? Kiedy kupuję podkoszulek w H&M za 20 złotych, cieszę się. Jest dobrej jakości, ale czy nie kosztuje podejrzanie tanio? I zaczynam się zastanawiać, jaką część z tych 20 złotych dostała kobieta w Pakistanie, która go uszyła.

Przemysł tekstylny to gigantyczny szkodnik i truciciel. Produkcja naszych T-shirtów i dżinsów pochłania jedną czwartą światowego zużycia pestycydów. W krajach Afryki i Azji pod uprawy karczuje się lasy zwrotnikowe. Jednak najbardziej wykorzystuje się ludzi, bo ubrania powstają w najbiedniejszych regionach globu.

Problemem skandalicznie niskich płac i łamaniem praw pracowniczych w fabrykach Azji zajmuje się więcej organizacji. Angielska Labour Behind the Label kontroluje, czy firmy wypłacają pracownikom godziwe stawki, czy zapewniają im przestrzeń do negocjacji i czy w fabrykach prowadzone są iezapowiedziane kontrole. Z jej raportu „Nosić się lekko. Stan płac w przemyśle odzieżowym" wynikało, że robotnicy produkujący dla kilku brytyjskich marek żyli poniżej poziomu ubóstwa. Organizacja War on Want w swoich sprawozdaniach przedstawia wyniki badań przeprowadzanych w fabrykach produkujących m.in. dla Tesco oraz dla bardzo taniej angielskiej sieciówki odzieżowej Primark.

To w Anglii, a co u nas? CleanClothes Polska jest polską platformą organizacji zajmującej się prawami pracowniczymi i zrównoważonym rozwojem. Zdobywa informacje od pracodawców, sprawdza, czy działają zgodnie z wytycznymi Międzynarodowej Organizacji Pracy. – Jeszcze nie dorobiliśmy się systemu kontroli, mówi Joanna Szabuńko z CleanClothes.pl, bo w Polsce działamy dopiero od roku. Firmy nie udostępniają takich informacji.

Najbardziej zaangażowani w sprawy ekologiczne i walki z wyzyskiem są ludzie zamożni. I luksusowe marki też chętnie demonstrują swoje osiągnięcia w tej dziedzinie. Ale czy coś takiego ma szansę na szerszy zasięg? Na razie chyba daleko do tego. Jeżeli jest coś, co każdy od razu może w tej sprawie zrobić, to niech po prostu powstrzyma się przed kupnem kolejnego ciucha. Musisz to mieć? Nie, wcale nie musisz" - przekonuje Joanna Bojańczyk w tekście Czyste ubrania, brudna robota.

? ? ?

"Opuściła telewizyjny okręt i rozpoczęła rejs ku rozrywce przyszłości. Ale czy widzowie popłyną za nią?" - pyta Paulina Wilk w artykule Oprah podnosi kotwicę.

"Oprah Winfrey jest wielka, a mimo to miliony oglądających jej program kobiet widzą w niej siebie. Właśnie dzięki sekretom, które im powierzyła. Wyznała, że jako dziewięciolatka została zgwałcona, a pięć lat później urodziła martwe dziecko. Kiedy indziej wyjawiła, że brała kokainę, a ostatnio pokazała światu „cudownie odzyskaną" siostrę, przed laty oddaną do adopcji. Te dowody szczerości były uważnie reżyserowane, ale wywoływały zamierzony efekt.

Do Oprah przychodzili wszyscy: Michael Jackson, by wyjaśnić sprawę namiotu tlenowego i bielejącej skóry. Córka Cher – Chastity, by opowiedzieć, jak stała się mężczyzną o imieniu Chaz. Kobieta z twarzą zmasakrowaną przez szympansa, trzej byli prezydenci oraz Tom Cruise, by skacząc przez sofę, wyznać miłość Katie Holmes. Rekordzistką jest Celiné Dion – gościła u Oprah 27 razy, śpiewając, opowiadając o sześciu zapłodnieniach in vitro, jednym poronieniu i dwóch szczęśliwych porodach.

Winfrey mówiła w nielicznych wywiadach – woli pytać, niż odpowiadać – że czuje się nauczycielką, a program łączący dziennikarski profesjonalizm z ckliwością uważała za misję. Jej odejście jest więc końcem świata – tego, do którego zapraszała troskliwa gospodyni, dbająca, by goście czuli się dobrze i nie wyszli, nie spróbowawszy jej ciasta. Czasem oferowała zakalec, czasem częstowała na siłę, ale miała dobre intencje.

Przejmująca teraz koronę mediów Gaga nie niesie pocieszenia, nie uczy, jak żyć, i nie jest wzorem do naśladowania. Przebiera się, pozuje, tweetuje – skutecznie przykuwa uwagę, ale niczego nie tworzy. Nakręca bęben, w którym wraz z pieniędzmi obracają się puste słowa.

Żegnaj, Oprah – caryco telewizyjnych formułek, witaj, Gago – królowo cyfrowej próżni".

Ponadto w Plusie Minusie

"Jak zranić kobietę? Wystarczy nazwać ją matką Polką. Przeciwieństwo matki Polki to mama nowoczesna. Jest cool i trendy, ale jej wersja macierzyństwa też jest na swój sposób heroiczna" - pisze Maja Narbutt w tekście otwierającym numer Tylko nie mów o poświęceniu.

"Przez kilka tygodni zagłębiałam się w fora internetowe poświęcone macierzyństwu. Ich język nie jest kwestią przypadku. Matka „oferuje dziecku" wiele rzeczy, począwszy od czasu i uwagi. Dla swego dziecka w jak największym zakresie „jest dostępna". Te dziwne leksykalne wygibasy mają zastąpić słowo, które w sposób oczywisty się nasuwa, bo przecież bardziej naturalne jest powiedzenie, że matka poświęca swemu dziecku czas i uwagę.

Pozostało jeszcze 94% artykułu
Reklama
Plus Minus
Pobyć z czyimś doświadczeniem. Paweł Rodak, gość „Plusa Minusa”, poleca
Plus Minus
Dorota Waśko-Czopnik: Od doktora Google’a do doktora AI
Plus Minus
Szkocki tytuł lordowski do kupienia za kilkadziesiąt funtów
Plus Minus
Białkowe szaleństwo. Jak moda na proteiny zawładnęła naszym menu
Plus Minus
„Cesarzowa Piotra” Kristiny Sabaliauskaitė. Bitwa o ciało carycy
Reklama
Reklama