Felieton Andrzeja Łapickiego

W 1945 roku, gdzieś w marcu, do Café Mokka w Łodzi wszedł nagle elegancki młodzieniec w trzyczęściowym garniturze

Publikacja: 28.05.2011 01:01

Przystojny i pewny siebie. Ponieważ w południe w Mokce bywali wszyscy, zaprzyjaźniliśmy się przy kawie. Był to dla mnie zaszczyt. Niezwykle zdolny satyryk, sam Janusz Minkiewicz, proponuje mi brudzia. Znałem jego utwory, niektóre na pamięć, jak słynnego „Tatara":

Pewien Tatar

Miał katar

A Katarzyna

Żona Tatarzyna,

Miała z nim małego syna.

Tatar – tata

Obowiązki spełniał kata.

Bał się kat zakatarzony

Katarzyny – kata żony.

Minio, jak go nazywano, był mistrzem słowa. Jego limeryki, nieoczekiwane rymy były majstersztykami. Kawa w Mokce przed południem, ale alkohol dopiero od 19 – w SPATiF-ie. Miał tam stolik, do którego nie każdego dopuszczał. Na pytanie natręta: „Czy mogę się przysiąść?", odpowiadał twardo: „Nie!". Mnie chyba lubił i wolno mi było napić się z nim wódki. Obowiązkowo bez zakąski.

Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Plus Minus
Chińskie marzenie
Plus Minus
Jarosław Flis: Byłoby dobrze, żeby błędy wyborcze nie napędzały paranoi
Plus Minus
„Aniela” na Netlfiksie. Libki kontra dziewczyny z Pragi
Plus Minus
„Jak wytresować smoka” to wierna kopia animacji sprzed 15 lat
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
gra
„Byczy Baron” to nowa, bycza wersja bardzo dobrej gry – „6. bierze!”