Polakom Instytut Goethego kojarzy się przede wszystkim z popularnymi kursami języka niemieckiego. Jego internetowa witryna jest pełna informacji o kursach, egzaminach czy doszkalaniu nauczycieli. Warszawska placówka proponuje ponad 100 kursów na różnych poziomach zaawansowania. Letni semestr wystartował 1 marca. W warszawskim oddziale Instytutu Goethego języka uczy się 2 tys. osób, w krakowskim kolejny tysiąc. – Polska jest dla Niemiec bardzo ważnym krajem. Tylko w szkołach niemieckiego uczą się ponad dwa miliony uczniów. A przecież uczą go też prywatne szkoły językowe, korepetytorzy. W żadnym innym kraju nie ma takiego zainteresowania naszym językiem – wylicza Georg Blochmann, dyrektor Instytutu Goethego w Warszawie. Rzeczywiście, nauczanie języka to główna oś działalności niemieckiej placówki.
Robota ideologiczna
Nowoczesny budynek Instytutu znajduje się w samym centrum miasta, na tyłach ulicy Chmielnej. W przeszklonej bibliotece kręci się kilka osób. Na korytarzach spokój, zapełnią się kursantami dopiero po południu. Dyrektor przyjmuje nas w swoim gabinecie na ostatnim piętrze. Tablica korkowa za jego biurkiem udekorowana jest tęczową flagą symbolizującą ruch gejowski: Instytut Goethego swoje sympatie lokuje raczej po lewej stronie. I choć to instytucja działająca na zlecenie niemieckiego MSZ, dyrektor warszawskiej placówki zaznacza, że są niezależni. – Nie realizujemy polityki kulturalnej niemieckiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Sami decydujemy, co będziemy promować i nad czym będziemy pracować, choć czynimy to po uzgodnieniu z ambasadą Niemiec i niemieckim MSZ – mówi Blochmann.
Zaangażowanie Instytutu w lewicową misję widać po tym, z jakimi środowiskami współpracuje w Polsce. Jednym z głównych jego partnerów jest Krytyka Polityczna, w której lokalu, kawiarni Nowy Wspaniały Świat, organizuje wiele imprez. Podczas realizowanego w 2010 roku projektu „The Promised City" to działacze Krytyki – Sławomir Sierakowski, Maciej Gdula czy Michał Sutowski – prowadzili dyskusje o polskiej polityce, gospodarce, życiu społecznym czy sztuce. Do Nowego Wspaniałego Świata Instytut Goethego zaprasza na spotkania o Karolu Marksie (konferencja pt. „Myśleć Marksem") czy warsztaty o demokracji w Internecie.
– Współpracujemy z Krytyką Polityczną, bo to prężne środowisko młodych intelektualistów – przyznaje Blochmann. – Zresztą z jaką grupą o poglądach konserwatywnych moglibyśmy współpracować? Proszę zaproponować chociaż jedną. Nikt z tamtej strony nie zgłosił się do nas z propozycją współpracy.
Sławomir Sierakowski, założyciel i redaktor naczelny pisma „Krytyka Polityczna", był stypendystą Instytutu Goethego. Specjalnym medalem Goethego, który od 1975 roku jest oficjalnym niemieckim odznaczeniem państwowym, został z kolei uhonorowany Adam Michnik, redaktor naczelny „Gazety Wyborczej". Wyróżnienie przyznano mu za zasługi na rzecz dialogu między Europą Wschodnią i Zachodnią.
Osoby związane z Instytutem opowiadają nam, że placówka, dysponując ogromnymi środkami, aktywnie wspiera dziennikarzy. Dofinansowuje im zagraniczne wyjazdy, zleca teksty. Ale dotyczy to dziennikarzy tylko z jednego środowiska – reprezentujących „Gazetę Wyborczą", „Politykę" czy wspomnianą już „Krytykę Polityczną". Potem Instytut liczy na ich wsparcie przy okazji organizowanych wydarzeń, bo, jak mówią pracownicy, skoro Instytut finansuje ich wyjazdy, to nie wypada mu odmówić. Zdaniem naszego rozmówcy taka postawa jest nie tylko wynikiem lewicujących poglądów zmieniających się co cztery lata dyrektorów instytutów, ale przede wszystkim polskich pracowników.