W filmie „To nie jest kraj dla młodych ludzi" obserwujemy wielką ewakuację. Chłopak, z wyglądu muzyk, taszczy bagaże w hali lotniska. Wyjeżdża do pracy w Londynie. Matka żegna dwóch synów i synową, a młoda dziewczyna oznajmia: „Wszyscy moi znajomi wyjechali". Samolot tanich linii lotniczych wznosi się w powietrze, zaś napisy na dole ekranu informują, że w ten sposób opuściły Polskę już ponad 2 miliony osób. Kiedy dziś wraca temat aborcji, religii w szkole czy finansowania Kościoła, można odnieść wrażenie, że z Polski odlecieli sami młodzi konserwatyści.
Nowy Wspaniały Świat
W przestrzeni publicznej rząd dusz dzierży dziś niepodzielnie młoda lewica. Sztab dowodzenia to Nowy Wspaniały Świat – warszawski klub „Krytyki Politycznej". Przybudówki opanowały już większe polskie miasta i właśnie przekraczają granice. W stolicy program Uniwersytetu Krytycznego wypełnia każdy dzień. Oferta sformatowana, ale bogata: debata o kontroli informacji, rozmowa o sex toys, pokaz filmowy z pogadanką genderową, dyskusja o francuskich strategiach emancypacji LGBT. Aż po koncert rosyjskiej grupy uSSSy.
W 20-letniej historii wolnej Polski młoda lewica nigdy jeszcze nie była tak silna, a młoda prawica tak słaba. Do tej pory to konserwatyści tworzyli środowiska: Ligi Republikańskiej, Pampersów, Frondy, Warszawskiego Klubu Krytyki Politycznej (obecnie Teologii Politycznej). Lewica brała z nich przykład. Szczególnie uważnie przyglądała się poczynaniom Karłowicza, Cichockiego, Merty i Gawina. To oni pokazali, że uprawianie szeroko rozumianej polityki wymaga stworzenia języka politycznego.
Jeszcze pięć lat temu lider „Krytyki Politycznej" Sławomir Sierakowski przyznawał: – Jeśli w Polsce mamy dziś język prawicy, konserwatywno-liberalny, a nie mamy języka lewicowego, to taki Wojciech Olejniczak, choćby chciał, nic nie może zrobić, bo ma opór mediów, opór ekspertów. Wszystko, co powie, będzie się kojarzyło z populizmem. Najpierw trzeba stworzyć warunki i możliwości do uprawiania lewicowej polityki.
Dzisiaj widać, że Sierakowski zamiar zrealizował, prawica zaś ostatnie lata przespała. Kiedy latem 2010 r. antyklerykalna lewica zaczęła podkręcać nastroje społeczne, do walki o wartości konserwatywne stanęła stara gwardia. W sferze publicznej młodzi konserwatyści nie stanowią dla lewicy przeciwwagi. Rozdrobnieni, praktycznie nie pojawiają się w mediach elektronicznych. Można tłumaczyć, że mainstreamowe stacje telewizyjne i radiowe są programowo nieprzychylne wartościom konserwatywnym, ale jeszcze kilka lat temu młodzi prawicowcy zapraszani byli znacznie częściej.
Wycofanie się młodej prawicy z przestrzeni publicznej zauważyli nawet dziennikarze relacjonujący ostatnią Manifę. Odnotowali, że gdy lewica szła przez miasto pod czarnym sztandarem z napisem o pępowinie, pierwszy raz od wielu lat nikt nie protestował.
Żołnierze Wyklęci kontra Che
Piotr Pałka, redaktor naczelny prawicowego portalu rebelya.pl, zauważa, że Krytyka Polityczna rosła także dzięki temu, że prawica ją zlekceważyła. – „Po pierwsze śpią na pieniądzach od Salonu, po drugie są miałcy i nikogo nie porwą" – to były dwie najczęstsze prawicowe kołysanki o KP. Potem jeszcze doszła kołysanka o tym, że utkną za barem swojej knajpy. W tym czasie oni wykonali gigantyczny trud organizacyjny i osiągają kolejne założone cele, a prawica dalej chce ich „zamilczeć". Nie zauważyła, że role się odwróciły. Piotr Pałka podaje przykład: – Jakiś czas temu Pałac Prezydencki chciał zorganizować debatę środowisk ideowych. Zaproszenia wysłał do kilkunastu organizacji. „Krytyka Polityczna" odmówiła, wyjaśniając, że jest większa niż pozostałe organizacje. To była dość arogancka demonstracja siły, ale chyba dobrze oddająca ich rzeczywiste intencje: dyskutować to my z wami możemy, dopóki nam się to opłaca – mówi naczelny Rebelyi.
Dziś bycie młodym lewicowcem o aspiracjach intelektualnych kosztuje kwartalnie 25 zł – to cena numeru „Krytyki Politycznej". Bycie konserwatystą to wydatek rzędu 150 zł – tyle w sumie kosztują wydawane przez prawicę periodyki. Łatwo to sobie uzmysłowić przed półką z napisem „społeczno-polityczne" w Empiku. „Fronda", „44", „Pressje", „Arcana", „Christianitas", „Rzeczy Wspólne", „Ethos".
A przecież młodych konserwatystów więcej powinno łączyć, niż dzielić. Piotr Rojek, redaktor naczelny „Pressji", zwraca uwagę, że wraz z Piotrem Kaznowskim (redaktor naczelny „Christianitas"), Mateuszem Matyszkowiczem (szef portalu „Teologii Politycznej"), Piotrem Pałką (szef portalu rebelya.pl), a także Tomaszem Kwaśnickim (właściciel portalu kresy.pl) urodzili się w tym samym roku – 1981 . Pewnie można ich nazwać dziećmi „Solidarności".
To oni organizują pole do działania dla młodszych od siebie: studentów czy świeżo upieczonych absolwentów, których konserwatyzm manifestuje się udziałem w Marszu Niepodległości, flagą wywieszoną na balkonie w święto państwowe, czasem krzyżykiem lub medalikiem na szyi czy staranniejszym niż zwykle niedzielnym strojem. Kanon mody w wersji casual przewiduje także stosowne do okazji T-shirty. Odpowiedź na lewicowy wizerunek Che stanowią Żołnierze Wyklęci, kotwica Polski Walczącej czy archanioł Michał walczący z szatanem. O swoich kobietach mówią „moja narzeczona". Rodzice nigdy nie będą dla nich starymi, lecz Mamą i Tatą.