Aktualizacja: 27.08.2020 18:55 Publikacja: 28.08.2020 17:00
Foto: materiały prasowe
Trudno o lepszy opis detektywa rodem z tak zwanej literatury typu hard-boiled, specyficznego nurtu powieści kryminalnej stojącego w kontrze do pruderyjnych klasyków pióra Agathy Christie czy Arthura Conan Doyle'a. W groszowych utworach, do perfekcji opanowanych przez Dashiella Hametta i Raymonda Chandlera, świat rządzi się pozbawionymi elementarnej moralności zasadami: przeciwko skorumpowanemu systemowi walczy pozbawiony złudzeń szpicel, wypalony romantyk, nierzadko działający na granicy prawa, byle tylko przywrócić sprawiedliwość. Znamienne, że tego typu pulpowej lekturze, publikowanej oczywiście w odcinkach w jakimś tanim magazynie, zatytułowanej sensacyjnie „Szminka", z namiętnością oddaje się jedna z ekranowych postaci. Mason taki właśnie jest – w interpretacji, bezbłędnie operującego slangiem z epoki, Matthew Rhysa jawi się jako wykolejeniec po przejściach, człowiek zdeterminowany i za wszelką cenę poszukujący prawdy.
Jedni brali w swoje posiadanie ludzi, inni – miejsca. „Genius loci” – dziś rozumiemy przez to nastrój, aurę rozt...
Jan Maciejewski w swoim felietonie pisze, że miał opory przed publikacją swojego tekstu, obawiając się oskarżeni...
Na Ziemi nie nastąpi żadne przeludnienie, a wręcz przeciwnie, w perspektywie 50 lat możemy się spodziewać stopni...
Mam nadzieję, że Karol Nawrocki, który sprawuje urząd prezydenta, zacznie dawać znaki europejskiej wspólnocie, ż...
Zamiast przekonywać Amerykanów do szacunku dla Putina, rosyjscy trolle mieli skupić się na wykorzystywaniu podzi...
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas