Uwielbiam analizować historię starożytną. Patrzeć, jak imperia powstawały i upadały, same rozsiewając ziarna swego upadku – powiedział kiedyś amerykański reżyser Martin Scorsese. Międzynarodowa Federacja Piłkarska (FIFA) robi to od lat.
Sepp Blatter, który światowym futbolem rządzi od 1998 roku, a od 1975 roku znajduje się w ścisłych władzach FIFA, podczas poprzednich wyborów cztery lata temu zapowiedział, że po raz ostatni ubiega się o mandat. Wybory te odbywały się w niezdrowej atmosferze, po pierwszych doniesieniach na temat korupcji przy wyborze gospodarzy mundiali 2018 (Rosja) i 2022 (Katar), i po dożywotnim wykluczeniu ze struktur futbolu kontrkandydata Blattera Mohamada bin Hammama. Ale 78-letni Blatter słowa nie dotrzymał, dziś twierdzi, że jeszcze nie skończył swojej misji.
29 maja w Zurychu odbędzie się kongres FIFA, podczas którego wybrany zostanie nowy prezydent i chociaż po raz pierwszy od dawna Blatter będzie miał prawdziwych przeciwników, raczej nie ma wątpliwości, że mistrzostwa w 2018 otworzy doskonale znany kibicom niski, łysy, korpulentny Szwajcar. A jeśli mu zdrowie pozwoli, to zapewne i w 2022 roku w Katarze przetnie wstęgę.