„Trucizna”: Dorzucić coś do kociołka

„Trucizna” to podobno banalnie prosta sprawa… Czy zatem są powody do obaw?

Publikacja: 28.02.2025 16:38

„Trucizna”: Dorzucić coś do kociołka

Foto: mat.pras.

Karcianka „Trucizna” należy do klasyków – tytułów, które od lat cieszą się zainteresowaniem i mają fanów wszędzie, od Brazylii po Malediwy. Gra autorstwa niemieckiego projektanta Reinera Knizii powstała 20 lat temu, a dziś uchodzi za doskonały przykład produkcji prostej i jednocześnie złożonej, dostarczającej sporej dawki emocji.

Zasady są banalne. Gracze (od dwóch do sześciu osób) otrzymują karty eliksirów i trucizn, których starają się pozbyć podczas rozgrywki. Dorzucają je w tym celu do odpowiednich kociołków leżących na stole. Problem polega na tym, że każda karta ma swoją wartość punktową. Jeśli po dołożeniu karty wartość kociołka przekroczy 13 punktów, gracz za karę zabiera jego zawartość. A jeśli zgarnie przy okazji dorzuconą przez kogoś truciznę – otrzymuje punkty karne.

Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Plus Minus
Chińskie marzenie
Plus Minus
Jarosław Flis: Byłoby dobrze, żeby błędy wyborcze nie napędzały paranoi
Plus Minus
„Aniela” na Netlfiksie. Libki kontra dziewczyny z Pragi
Plus Minus
„Jak wytresować smoka” to wierna kopia animacji sprzed 15 lat
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
gra
„Byczy Baron” to nowa, bycza wersja bardzo dobrej gry – „6. bierze!”