Zastanówmy się najpierw, czy jest realne, by kandydat Konfederacji Sławomir Mentzen w majowych wyborach prezydenckich osiągnął lepszy wynik niż wspierany przez PiS Karol Nawrocki. Czy może to po prostu fantazja konfederackich polityków i znudzonych przewidywalnością naszego życia publicznego dziennikarzy.
Sceptycy uważają, że wskazujące na taką możliwość sondaże (raczej konsekwentnie pokazujące wzrost notowań Mentzena, co przy petryfikacji wyników Nawrockiego owocuje zbliżeniem pozycji ich obu) nie są czymś bardzo istotnym. A to dlatego, że historia polskich kandydatów protestu, z pamiętnym Pawłem Kukizem z roku 2015 na czele, pokazuje nietrwałość takich fenomenów i ich ograniczoną moc. Nigdy nie przekroczyli 20 proc., nigdy żaden z nich nie znalazł się w drugiej turze.