Ostrą jak brzytwa granią

Sześć dekad temu Sobór Watykański II dokonał kopernikańskiego przewrotu w katolickim myśleniu o Żydach. To fascynująca historia odchodzenia od tego, co w Kościele wydawało się oczywiste i na zawsze.

Publikacja: 27.09.2024 17:00

W głosowaniu uczestników Soboru Watykańskiego II (1962–1965) nad poszczególnymi zapisami deklaracji

W głosowaniu uczestników Soboru Watykańskiego II (1962–1965) nad poszczególnymi zapisami deklaracji „Nostra Aetate” za zapisaniem „więzi Kościoła z Żydami” było 1937 (przeciw 153), a za odrzuceniem zbiorowej odpowiedzialności Żydów za śmierć Jezusa – 1875 (przeciw 188)

Foto: EAST NEWS/ALBUM

Dokument, który zmienił kościelne nauczanie, przyjęto w 1965 r., ale dramatyczne spory, które wpłynęły na jego kształt, miały swoją kulminację rok wcześniej. 28 października 1965 r., na ostatniej sesji, Sobór Watykański II przyjął „Deklarację o stosunku Kościoła do religii niechrześcijańskich”, nazwaną od pierwszych słów „Nostra Aetate” (W naszej epoce). Punkt czwarty, na nieco ponad stronie, omawiał postawę wobec Żydów. Rzeczywistość przed soborem, dyskusje w Rzymie i końcowa wersja żydowskiego rozdziału to fascynujący zapis przemiany myślenia. Jedna z najważniejszych debat na ten temat toczyła się we wrześniu 1964 r. Łączyła przeszłość, świadomość, że nie może ona zostać w dotychczasowej formie, i wykuwanie nowego. Była pomostem między tym, co było, a koniecznością zmiany.

Droga nie była prosta, „Niewiele zagadnień wywołało równie ostre kontrowersje” i „przeszło równie trudną drogę od powstania w wersji roboczej do zatwierdzenia jako deklaracja »Nostra Aetate«” – pisał jezuita ojciec J. O’Malley.

Czytaj więcej

Denna wiadomość dla poszukiwaczy życia

Nie przeszkadzać Bogu miłosierdziem?

Zacznijmy zatem od początku, czyli przedsoborowego obrazu Żydów w Kościele katolickim. Przekaz był prosty, osadzony w zapisach Pisma św.: Żydzi zabili Jezusa, zostali za to ukarani i odrzuceni, przymierze, które Bóg z nimi zawarł, stało się nieważne, ich miejsce zajął Kościół.

Trudne kwestie teologiczne oswajały praktyki religijne. W pieśniach, nabożeństwach, komentarzach do czytań zapisanych w używanych kiedyś powszechnie modlitewnikach, katechizmach, kazaniach można było przeczytać, usłyszeć, wyśpiewać, że Żydzi są „zajadli”, „zawzięci”, „nienawistni”, ,„niemiłosierni”, „okrutniejsi niż kaci”, „niewdzięczni”, „zaślepieni”, „pyszni”, pełni złości, są odpowiedzialni za śmierć Jezusa, wydają na niego „niecny wyrok”, niesprawiedliwie oskarżają, przybijają do krzyża. Gorzkie żale, nabożeństwo wielkopostne, co roku utrwalały ten obraz śpiewem o Żydzie nieposkromionym, który „Bije, popycha”, „Za włosy targa”, Jezus zostaje „Zelżywie od Żydów ukrzyżowany”. „Naród Bogobójczy” ponosi karę „za swą zbrodnię”, Izrael jest już tylko „niegdyś szczególnie umiłowanym”. W Wielki Piątek modlono się za wiarołomnych Żydów. Artefakty w niektórych kościołach informowały o mordzie rytualnym, profanacji hostii czy nawoływały, aby Bóg „zawsze sprawiedliwy” wyniszczył „do szczętu ten naród złośliwy”.

Taki obraz sąsiadował z przykazaniem miłości wobec wszystkich ludzi, potępieniem nienawiści i antysemityzmu. Zróżnicowane treści budowały jednak osobną postawę wobec Żydów, przekonanie, że „czegoś [im] brak”, „ukraść im to nie grzech”, podejrzenie, jak pisał ks. Kamykowski, że „Skoro pan Bóg jest wciąż na nich zagniewany i nieustannie ich poniża, to może nie wypada w to ingerować niewczesnym miłosierdziem”. Zagłada 6 mln Żydów kazała zapytać: jeśli ponoszą karę za śmierć i odrzucenie Jezusa, to „czy naziści byli narzędziem woli Boga”? – pisze J. Connelly.

Na zachodzie Europy grupa chrześcijan i Żydów rozpoczęła jednak nowe poszukiwania teologiczne, wśród tych pierwszych byli konwertyci żydowscy i protestanccy. Początki nie były łatwe. Ks. Karl Thieme mówił o przerażeniu wobec „rozciągającego się przed nim niezbadanego teologicznego obszaru”, swoją pracę przyrównał do zacytowanego w tytule tego tekstu „chodzenia »ostrą jak brzytwa granią«”, z której mógł spaść, „staczając się albo z powrotem w antyjudaizm, albo w herezję”. Poruszano się przecież w tym samym obszarze, który pozwalał na przyjęcie wcześniejszego myślenia.

Punktem wyjścia było odczytanie na nowo Listu św. Pawła do Rzymian, a rezultatem długich i trudnych dyskusji stał się pierwszy projekt dokumentu, którym miał zająć się Sobór. Wprowadzenie go pod obrady biskupów miało wielkie znaczenie, było osobistą decyzją papieża, który przekazał ją kard. Augustinowi Bei kierującemu soborowym Sekretariatem ds. Jedności Chrześcijan. Był to kolejny krok, po zmianie niektórych modlitw i spotkaniach z Żydami, pokazujący przyjazną wobec nich postawę Jana XXIII i jego gotowość na zmiany.

Część hierarchów nie rozumiała lub nie dostrzegała potrzeby zajęcia się Żydami, nie wspomina się o nich w większości nadesłanych propozycji tematów, które omawiać miał Sobór. Powojenne debaty, decyzja papieża, praca kard. Bei tylko częściowo „wychodziły” na zewnątrz. Nawet w Sekretariacie można było poczuć – pisze Connelly – „że weterani żydowsko-chrześcijańskiego dialogu po prostu się skręcają, widząc, że nowoprzybyli mimo dobrych chęci wpadają w koleiny antyjudaistycznych sposobów myślenia”.

Trudnością był także konflikt arabsko-izraelski. Watykańska dyplomacja chciała zachować neutralność, a osobnego dokumentu o Żydach obawiali się biskupi z Bliskiego Wschodu, mimo zapewnień o jedynie religijnej motywacji jego narodzin.

Nasz dług wdzięczności

Sobór Watykański II rozpoczął się 11 października 1962 r. Uczestniczyło w nim ok. 3 tys. katolickich hierarchów z całego świata. Po śmierci Jana XXIII w czerwcu 1963 r. jego następca Paweł VI zadecydował o kontynuacji obrad. Na I sesji (łącznie odbyły się cztery) polityka spowodowała, że nie zajęto się przygotowanym projektem. Biskupi także nie szukali dodatkowych tematów, przytłoczeni mnogością dokumentów, ich czas zajmowały burzliwe dyskusje, które miały zmienić codzienność Kościoła.

Rok później, w listopadzie 1963 r., na II sesji, Ojcowie Soboru otrzymali projekt przygotowany przez Sekretariat kard. Bei „O stosunku katolików do niechrześcijan, a zwłaszcza Żydów”. Była to część dekretu „O ekumenizmie”. Zapisane w nim tematy pokazują, w jakim kierunku miały iść zmiany. Spójrzmy na nie, pamiętając przedsoborowy obraz. Oto pojawia się „więź” Kościoła z Żydami, miłość do nich Chrystusa, przekonanie, że „ze względu na Ojców” są najmilsi Bogu. „Niesprawiedliwością” jest twierdzenie, że to naród „przeklęty” lub „bogobójców” („Chociaż znaczna” jego część „pozostaje tymczasem z dala od Chrystusa”), Mękę Jezusa spowodowały „grzechy wszystkich ludzi”, a Jego śmierci nie można przypisywać „całemu, żyjącemu wówczas ludowi, a tym bardziej (…) dzisiejszemu”.

W relacjach z Żydami proponowano „wzajemne poznanie i szacunek”, studia, „braterskie rozmowy”. Kapłanom zwracano uwagę na treści, które mogą powodować „nienawiść lub pogardę dla Żydów”. Wskazywano żydowską narodowość Jezusa, Maryi, apostołów. „Głębokie opłakiwanie”, potępienie prześladowań przeciwko Żydom w przeszłości i obecnie, wpisano w odrzucenie „krzywdy wyrządzonej ludziom gdziekolwiek”. Dokument zapraszał do nowego spojrzenia, jego ostateczną wersję przyrównano kiedyś do „kulkowego łożyska, które pozwala na otwarcie masywnych drzwi”, choć na razie dopiero je uchylano.

Kard. Bea zdawał sobie sprawę z „trudności tematyki”, starał się więc być przewodnikiem biskupów po dokumencie. Deklarował, że dotyczy on „zagadnień czysto religijnych” („nie chodzi o uznanie państwa Izrael”). Chciano przypomnieć, co Kościół, „przez tajemnicze zrządzenie” Boga, otrzymał od narodu wybranego. Wskazywał, że przekaz kaznodziejski „zwłaszcza o Męce Pańskiej” nie zawsze był odpowiedni wobec wyjątkowej więzi z Żydami i „naszego długu wdzięczności”.

Inne niż dotąd spojrzenie na winę za śmierć Jezusa także wymagało wyjaśnień. Dawne przekonania nagle nie zniknęły. Kard. Bea pokazywał jednak inny kierunek myślenia. Przywołując słowa Jezusa na krzyżu i św. Piotra, wskazywał na nieświadomość sprawców, którzy byli mniejszością w narodzie. Proponował „naśladowanie łagodnej miłości Chrystusa i apostołów”. Pokazywał, że Kościół ma lekcję do odrobienia. „Wierni katolicy” ulegali nazistowskiej propagandzie, zaprzeczał jednak, aby jej źródłem były „nauki Kościoła”.

Słowa kard. Bei nie przekonały wszystkich. W dyskusji, ograniczonej w tym momencie brakiem czasu i debatą o ekumenizmie, część biskupów w dalszym ciągu nie dostrzegała potrzeby zajmowania się Żydami.

Czytaj więcej

Piotr Zaremba: Kultura w kraju zimnej wojny domowej

Czy w pełni pojęli boskość Chrystusa

Sekretariat zaczął pracować nad kolejną wersją dokumentu, brał pod uwagę głosy wypowiedziane w sali i nadesłane w formie pisemnej. W tym miejscu pojawili się biskupi z Polski, których w tej tematyce reprezentował ordynariusz z Gdańska bp Edmund Nowicki. Jego propozycje dotyczyły zmiany tytułu, sugerował ograniczenie treści do Żydów albo wspomnienie „w sposób bardziej stosowny” o wyznawcach religii niechrześcijańskich. Napominanie kapłanów nie wydawało mu się „konieczne”, uważał, że będzie źle przyjęte, także jako „wyrzut wobec przeszłości”, bo duchowni nie są „szafarzami nienawiści lub pogardy”. Wspominał pomoc, której udzielali Żydom w czasie wojny, z narażeniem własnego życia. Przekonywał, że „podmiotem napomnienia” powinni być wszyscy ludzie.

W przerwie między sesjami temperatura wokół dokumentu wzrosła, jego przeciwnicy wykreślili m.in. potępienie idei bogobójstwa, żydowską narodowość Jezusa i innych. Kard. Bea zażegnał kryzys i latem 1964 r., za zgodą papieża, udostępniono biskupom koleją wersję, „O Żydach i o niechrześcijanach”. Nowy schemat powtarzał znane nam już kwestie. Wprowadzono do niego cytat z Listu do Rzymian o Żydach, „do których należy przybrane synostwo”, wyrażano „chrześcijańską nadzieję” na ich „zjednoczenie” z Kościołem. „Prześladowania” zamieniono na „obelgi”, a kwestię winy ograniczono do jednego zdania. W tej wersji wszyscy mieli dbać, aby Żydów nie przedstawiać „jako odrzuconych” i „baczyć, aby [tym] współcześnie żyjącym nie przypisywano tego, czego dopuszczono się w trakcie Męki Chrystusa”.

Z takim projektem wkraczano na kolejną sesję Soboru, jesienią 1964 r. Zanim doszło do dyskusji, głos zabrał kard. Bea i przeciwników dokumentu uprzedził, że nie ma możliwości usunięcia tej tematyki z soborowej agendy.

Pamiętając, co chciano zmienić, najwięcej czasu kardynał poświęcił kwestii bogobójstwa. Odpowiedź na pytanie, czy Męka Jezusa to „wina narodu żydowskiego jako takiego”, została powiązana z antysemityzmem. Nie zgadzał się z „wieloma Żydami”, że to przekonanie jest jego „głównym korzeniem”, zdaniem hierarchy jest „wiele powodów (…), które nie należą do porządku religijnego”, ale postrzeganie Żydów jako bogobójców, odrzuconych i przeklętych przez Boga, nie było jego zdaniem obojętne dla chrześcijan, pozwalało na pogardę i prześladowania. Dlatego Żydzi oczekują, mówił kardynał, oświadczenia Soboru w tej sprawie. Pytał, czy jest to możliwe.

Sam proponował nowy sposób myślenia, zapewniając o zgodności z doktryną. Zastanawiał się, czy przywódcy Sanhedrynu „w pełni pojęli Boskość Chrystusa”, a zatem czy „są formalnie bogobójcami?”. Kardynał powtórzył wcześniejsze argumenty: nieświadomość, brak wpływu na wydarzenia większości wówczas żyjących Żydów, proponował naśladowanie Chrystusa w miłości i pamięć o „dobrodziejstwach”.

Niech oni także kochają chrześcijan

Słowa o próbowaniu „wielu formuł, również dlatego by zadośćuczynić (…) zastrzeżeniom Ojców”, pokazują, jak trudny wciąż był obszar, po którym się poruszano. Przemówienie przyjęto aplauzem, nie oznaczało to jednak jednomyślności, co ilustrują dalsze losy dokumentu. Na razie wrześniowa debata pokazała, że większość biskupów, z tych zabierających głos, weszła w przestrzeń nowego myślenia, m.in. podkreślano więzi religijne, rozstawano się z obrazem Żydów potępionych przez Boga, w kwestii nawracania proponowano większe „stonowanie”. Żydów nazywano „braćmi”, wspominano zaniedbania wobec nich, ich głos brano pod uwagę.

Wypowiedzi na temat bogobójstwa także oddaliły się od refleksji przedsoborowej: „Śmierć Chrystusa nie może być przypisywana całemu narodowi”, zamiast oskarżać Żydów, „powinniśmy uznać, że wszyscy »zbłądziliśmy jak owce«”, brak winy za śmierć Jezusa odnosi się także do tych żyjących w Jego czasach, „bogobójstwo” nie zostanie „nigdy więcej użyte wobec Żydów”.

Były też jednak głosy, że choć „nie możemy przypisywać Żydom bogobójstwa”, „nikt nie może zabić Boga”, to „mamy prawo oczekiwać”, „aby przyznali, że niesprawiedliwie skazali Chrystusa na śmierć”. Jeden z biskupów krytycznie wypowiadał się o Talmudzie, udziale Żydów w masonerii, chciał zapisu, aby także oni „kochali chrześcijan”. Hierarchowie z Bliskiego Wschodu wciąż proponowali odrzucenie dokumentu z obawy o swoich wiernych, „z powodu wrogości świata arabskiego wobec takiego oświadczenia”.

Jakie miejsce w tej dyskusji zajął bp Nowicki? W imieniu polskich Ojców Soboru zgłosił kilka propozycji, m.in. chciał powrotu słowa „prześladowanie”, jego zdaniem mocniejszego aniżeli „obelgi”, za bardziej trafny od istniejącego uważał tytuł „O Żydach i o innych niechrześcijanach”, sugerował dopisanie innych apostołów do akapitu mówiącego o ich żydowskiej narodowości, proponował „zredukowanie” zalecenia, „aby nie przedstawiać narodu żydowskiego jako narodu potępionego”, w taki sposób, aby „odzwierciedlono pozytywne polecenia duszpasterskie”. Mówił o okrucieństwach doświadczonych przez Żydów „w naszych czasach” i o zbliżeniu do tej społeczności. A w kwestii „bogobójstwa” opowiedział się za wykreśleniem zapisów, uzasadniając, że „inaczej niż w poprzedniej wersji – uczy jedynie o Żydach naszych czasów”, dlatego może wywołać „zamieszanie” i „sceptycyzm”. Chciał także dopisania słów o „chrześcijańskiej nadziei zjednoczenia” z niechrześcijanami.

Czytaj więcej

Amon Göth, komendant obozu koncentracyjnego w Płaszowie. Wydawca i ludobójca

Pojedynek na cytaty

Efektem wrześniowej dyskusji było przygotowanie kolejnego projektu („Deklaracja o stosunku Kościoła do religii niechrześcijańskich”), który rozstawał się z dekretem o ekumenizmie. W listopadzie przekazano go biskupom. Wprowadzono zmiany, m.in. dopisano, aby Żydów nie przedstawiać jako „przeklętych lub winnych bogobójstwa”, którego nie można przypisywać także tym wówczas żyjącym.

Sekretariat szczegółowo wyjaśniał powody poprawek, ale nie przekonał części biskupów. Co prawda we wcześniejszym głosowaniu, 20 września 1964 r., za przyjęciem także rozdziału o Żydach była większość (1770), ale 240 biskupów zgłosiło kolejne uwagi do całości projektu, czyli przesuwano go na kolejną sesję. Liczba poprawek dotyczących Żydów i ich charakter pokazują, że stare myślenie wciąż było obecne, mimo dotychczasowej pracy nad dokumentem. Emocje wokół niego i krytyka wychodziły także poza salę obrad.

14 września 1965 r. rozpoczęła się ostatnia sesja, nierozstrzygnięte dotąd kwestie musiały znaleźć swoje rozwiązanie. 30 września 1965 r. biskupi otrzymali kolejny schemat „Deklaracji” z informacją Sekretariatu o zgłoszonych uwagach i wprowadzonych zmianach. Niektóre z nich pokazują, że część Ojców Soboru nie przyjmowała dotychczasowych wyjaśnień kard. Bei. Domagano się np. „pełnej prawdy o żydach”, ponieważ Pismo św. mówi o nich „nie tylko rzeczy pozytywne, lecz i negatywne”, pytano o „karę” poniesioną za „odrzucenie Ewangelii”, proponowano, aby z Listu św. Pawła nie usuwać określenia ich jako „nieprzyjaciół”, uznawano odpowiedzialność Żydów za ukrzyżowanie, nową postawę wobec odrzucenia Żydów i bogobójstwa oceniano jako „naukę niepewną, niebezpieczną, sprzeczną z Ewangelią”. 34 ojców Soboru chciało poprawienia tekstu tak, aby wyrażał, że „nie możemy całkowicie zaprzeczyć czasowemu odrzuceniu narodu żydowskiego ani zupełnie uwolnić go od winy bogobójstwa”.

Wyjaśnienia Sekretariatu rozwijały wcześniejsze wypowiedzi kard. Bei. Jeśli wczytać się w uwagi i odpowiedzi, widać swoisty pojedynek na cytaty z Pisma św., np. zgadzano się, że List do Rzymian nazywa Żydów „nieprzyjaciółmi”, ale wyjaśniano, że „odnosi się to do czasu Apostołów”, a nie „do późniejszych pokoleń”, w przeciwieństwie do stwierdzenia, że „są bardzo drogimi ze względu na ojców”, które „jest aktualne dla wszystkich wieków”. Z ostatecznej wersji znikało bogobójstwo, które zdaniem Sekretariatu powinno „być zupełnie wykreślone ze słownika chrześcijańskiego”.

Przed głosowaniem kard. Bea po raz ostatni wyjaśniał zapis dotyczący „odpowiedzialności Żydów” za mękę Jezusa, który miał wejść w nauczanie Kościoła. Zapewniał biskupów, że „w pełni zachowuje [on] i wykłada prawdę ewangeliczną”, a „równocześnie wyklucza niesprawiedliwe stwierdzenia i oskarżenia skierowane bez różnicy przeciw wszystkim Żydom wówczas żyjącym i (…) naszych czasów”, że „są winni” i „zostali przez Boga odrzuceni i przeklęci”. Wyjaśniał także, dlaczego z deklaracji zniknęło stwierdzenie „winny bogobójstwa”. Ojcowie Soboru usłyszeli, że „trudności i kontrowersje dotyczące tego, czy schemat jest sprzeczny z Ewangelią, de facto przede wszystkim powstały z użycia tego słowa”. Wspominał, że „niektórzy przypisują [mu] (…) wielką wagę psychologiczną”, dlatego wyrażono je w inny sposób. Kard. Bea „usilnie prosił”, aby poprawka została przyjęta.

I tak doszliśmy do ostatniego momentu, czyli głosowania nad poszczególnymi częściami dokumentu (w nawiasach głosy za i przeciwko): zapisaniem „więzi Kościoła z Żydami” (1937 do 153), odrzuceniem zbiorowej odpowiedzialności Żydów za śmierć Jezusa (1875 do 188), przedstawiania ich jako przeklętych przez Boga (1821 do 245) i antysemityzmu (1905 do 199). Nowe myślenie zostało przegłosowane. Natomiast deklaracja „Nostra Aetate” jako całość została przyjęta 28 października 1965 r. Jej treść zaakceptowało 2221 Ojców Soboru, przeciwko było 88. Wkrótce, 8 grudnia 1965 r., Sobór zakończył obrady.

Historia żydowskiego dokumentu jest opowieścią o możliwościach zmiany także naszego myślenia. Dzisiaj oczywistością są wspólne modlitwy duchownych katolickich i żydowskich czy dni judaizmu w Kościele, ale zawsze warto pamiętać o tych, którzy kiedyś mieli odwagę i determinację, aby spróbować otwierać „masywne drzwi” i wybrać się na wędrówkę „ostrą jak brzytwa granią”.

Dr hab. Bożena Szaynok

Profesor Uniwersytetu Wrocławskiego, historyk specjalizująca się w dziejach najnowszych, historii Żydów w Polsce i stosunków polsko-izraelskich; w czasach PRL działaczka opozycji demokratycznej.

Korzystałam m.in. z: prasy katolickiej, modlitewników, katechizmów, śpiewnika J. Siedleckiego, archiwów kościelnych, „Acta Synodalia Sacrosancti Concilii Oecumenici Vaticani II”, „Council day Book Vatican II”, „Christianitas”, „Commentary on the Documents of Vatican II”, v. III, New York 1969, J. Connely, „Od wrogości do braterstwa. Rewolucja w katolickim nauczaniu o Żydach w latach 1933–1965”, Kraków–Budapeszt–Syrakuzy 2022, J.W. O’Malley, „Co się zdarzyło podczas Soboru Watykańskiego Drugiego”, Kraków 2011, Ł. Kamykowski, „Obraz Izraela i Żydów w myśli chrześcijańskiej”, Kraków 2022, R.M. Wiltgen, SVD, „Ren wpada do Tybru. Historia Soboru Watykańskiego II”, Dębogóra 2011, G. Ignatowski, „Kościoły wobec przejawów antysemityzmu”, Łódź 1999, i „Ojcowie Soboru Watykańskiego II wobec Nostra Aetate”, Katowice 2007

Dokument, który zmienił kościelne nauczanie, przyjęto w 1965 r., ale dramatyczne spory, które wpłynęły na jego kształt, miały swoją kulminację rok wcześniej. 28 października 1965 r., na ostatniej sesji, Sobór Watykański II przyjął „Deklarację o stosunku Kościoła do religii niechrześcijańskich”, nazwaną od pierwszych słów „Nostra Aetate” (W naszej epoce). Punkt czwarty, na nieco ponad stronie, omawiał postawę wobec Żydów. Rzeczywistość przed soborem, dyskusje w Rzymie i końcowa wersja żydowskiego rozdziału to fascynujący zapis przemiany myślenia. Jedna z najważniejszych debat na ten temat toczyła się we wrześniu 1964 r. Łączyła przeszłość, świadomość, że nie może ona zostać w dotychczasowej formie, i wykuwanie nowego. Była pomostem między tym, co było, a koniecznością zmiany.

Pozostało 96% artykułu
Plus Minus
Dzieci nie ma i nie będzie. Kto zawinił: boomersi, millenialsi, kobiety, mężczyźni?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
Nowy „Wiedźmin” Sapkowskiego, czyli wunderkind na dorobku
Plus Minus
Michał Przeperski: Jaruzelski? Żaden tam z niego wielki generał
Plus Minus
Michał Szułdrzyński: Wybory w erze niepewności. Tak wygląda poligon do wykolejania demokracji
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
Władysław Kosiniak-Kamysz: Czterodniowy tydzień pracy? To byłoby uderzenie w rozwój Polski