Reklama

Odrażający. Próżni. Bogaci. Dlaczego „Saltburn”, głośny film na Prime Video, zawodzi?

„Saltburn” Emerald Fennell porusza kluczowy temat współczesnej popkultury. Szkoda tylko, że o rozwarstwieniu społeczno-ekonomicznym i marzeniach, by przeskoczyć klasowe piętra, opowiada w tak infantylny sposób. Całość ratuje tylko Barry Keoghan jako nowe wcielenie Toma Ripleya.

Publikacja: 05.01.2024 17:00

Odrażający. Próżni. Bogaci. Dlaczego „Saltburn”, głośny film na Prime Video, zawodzi?

Foto: materiały prasowe

Plebejusz, który podstępem wkrada się do świata elit. Paź, podnóżek i błazen w jednym. Oliver dostarcza rozrywki swojemu bogatemu koledze z uczelni, by z czasem coraz bardziej zacząć się do niego upodabniać, aż wreszcie ma ochotę go zastąpić. Taki jest bohater głośnego w ostatnich tygodniach filmu „Saltburn”, dystrybuowanego w Polsce na platformie VOD Prime Video.

Skojarzeń może być wiele. Kubrickowski „Barry Lyndon” albo „Książę i żebrak” Karola Dickensa. Jednak Oliverowi z „Saltburn” najbliżej do Pana Ripleya – postaci stworzonej w latach 50. przez amerykańską powieściopisarkę Patricię Highsmith, a którą pod koniec XX wieku wskrzesił reżyser Anthony Minghella i obdarował twarzą młodziutkiego Matta Damona.

Pozostało jeszcze 88% artykułu

Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.

Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia. Treści, którym możesz zaufać.
Reklama
Plus Minus
„Panda Spin”: Pokręcone karty
Plus Minus
„Strange Adventures”: Aksjologiczny zimny prysznic
Plus Minus
„Ministranci”: Bunt oszukanych dzieciaków
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Joanna Lamparska: Góry, historia i rocznica
Materiał Promocyjny
Nowa era budownictwa: roboty w służbie ludzi i środowiska
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama