Dwa lata temu ukazała się książka Jacka Bartosiaka i Piotra Zychowicza „Nadchodzi III wojna światowa”, zapowiadająca w bliskiej przyszłości konfrontację USA z Chinami, odejście z Europy sił amerykańskich na Pacyfik i pozostawienie Polski samej sobie. Obecnie mamy w ręku dopełnienie tamtych rozważań, zatytułowane „Wojna o Ukrainę, wojna o świat”. Jest to w zasadzie nowe spojrzenie na problem, gdyż rozpętana przez Rosję w 2022 r. wojna dostarczyła tyle materiału do analiz, że uzupełnienia stały się konieczne.
Teza obu książek jest taka: III wojna światowa już trwa; czy chcemy, czy nie, bierzemy w niej udział. Na szczęście jeszcze nie w formie działań zbrojnych, ale to może się zmienić – należy zatem jak najszybciej przeformować armię, by sprostała wymogom dzisiejszego pola walki. Pod tym względem sprawy stoją u nas na głowie: zamiast dobierać uzbrojenie do wymogów przyszłej wojny, kupuje się, co popadnie, a potem deliberuje, do czego tego użyć. Ukraina pokazała, że nie ma już bitew jak podczas II wojny np. na Łuku Kurskim, nie ma olbrzymich mas czołgów itp. Liczą się niewielkie, mobilne oddziały, tzw. lekka piechota, uzbrojone w wyrzutnie naramienne – pojedynczy żołnierz może zlikwidować czołg albo strącić śmigłowiec. Ważną rolę odgrywa artyleria, a więc i rozpoznanie, które Ukraina ma prawdopodobnie od Amerykanów, zaś nowym elementem na polu walki są różnego rodzaju drony.
Czytaj więcej
Mariusz Urbanek wyspecjalizował się w zwięzłych biografiach współczesnych postaci. Pisał m.in. o...
Z wojny ukraińskiej wynika też, że pogłoski o drugiej armii świata w wydaniu rosyjskim są mocno przesadzone; porządnie uzbrojone oraz dowodzone wojsko mogłoby sobie z nią poradzić. To jednak prawda na dziś; w bliskiej przyszłości Rosja bez względu na wynik wojny ukraińskiej pójdzie w zbrojenia – inaczej nie potrafi. „Wojna o Ukrainę” dostarcza mrowia analiz, co by należało zrobić i jak się przygotować, póki jeszcze mamy czas. W tym kontekście minione 30 lat wymienia się jako okres zmarnowany. Dłużej takiej beztroski nie sposób tolerować. Pora też uświadomić sobie, że nikt nas nie obroni, ani NATO, ani Europa, ani USA, jeśli nie obronimy siebie sami.
W spółce autorów większym dorobkiem pisanym wykazuje się historyk Piotr Zychowicz, ale główną rolę gra Jacek Bartosiak, postać ciekawa, były adwokat, który rzucił wszystko, by zająć się analizami tego, co się dzieje na świecie i do czego to doprowadzi. „Wojna o Ukrainę” w wielu miejscach szokuje, pokazując, jak bimbamy sobie z zagrożeń, trwoniąc pieniądze i czas.