Trzecia powieść Magdaleny Miecznickiej – niegdyś dziennikarki, recenzentki, a od pewnego czasu przede wszystkim pisarki – zdążyła wywołać sporo emocji. Rozpiętość reakcji jest zdumiewająca. Od „zjadliwej satyry na patriarchat” po kategoryczne: „ta książka jest na każdym poziomie zła”.
Autorka niewątpliwie trafiła w czułe punkty. Bo „Szczęście” to bardzo dobra proza obyczajowa i boleśnie prawdziwa powieść psychologiczna. Zarazem inteligentna i bezpardonowa satyra – chyba nie tylko na patriarchat, ale też na polską klasę średnią, środowiska inteligenckie, dziennikarskie, twórcze, literackie, na warszawskie drobnomieszczaństwo, postkomunę, nowobogackich, polską prawicę, katolików, liberalną burżuazję czy lewicę. Słowem na wszystkich, pewnie też na samą siebie w wykonaniu Miecznickiej. Na dodatek satyra zabawna.