Para Nina Andrycz, aktorka, i Józef Cyrankiewicz, premier, budziła w PRL-u stałe zainteresowanie. Oboje postawni, dobrze ubrani, na zdjęciach reprezentują zupełnie inny typ urody niż np. małżeństwo Gomułków. Gdy wyjeżdżali z wizytą państwową, pokazywali światowy sznyt niekoniecznie stosowny dla komunistycznego polityka i jego połowicy.
    Liliana Śnieg-Czaplewska początkowo zamierzała napisać biografię samej Andrycz, w której pobliżu znalazła się pod koniec jej życia. Zrozumiała jednak, że bez Cyrankiewicza będzie to relacja niepełna; stąd decyzja o dokooptowaniu go do książki na równych prawach. I dobrze się stało, bo „wieczny premier” (w sumie 21 lat sprawował urząd z przerwami) jest postacią ciekawszą, która ożywia tę podwójną biografię. Andrycz wydaje się tylko egotyczną aktorką, skoncentrowaną na sobie i swojej sztuce, poza występami w teatrze w jej życiu niewiele się dzieje. Co innego premier: ten nie tylko ustawił się w trudnych czasach stalinowsko-gomułkowskich, ale umiał się bawić i zażywał do woli przygód erotycznych. Stanowczo nie przypominał partyjnego aktywisty i urzędnika.