Należy oddzielić tę kwestię od wojny w Ukrainie. Zapotrzebowanie na energię jest uniwersalne i jeśli ktoś ją posiada, a ktoś inny nie – nie ma znaczenia, pod jaką flagą – spada to na ludzi. Taka nierówność zawsze wywoła konflikt” – tak Tim Luce, dyrektor naukowy projektu ITER (International Thermonuclear Experimantal Reactor), tłumaczył podtrzymanie kontaktów z rosyjskimi partnerami projektu.

W zasadzie trudno się dziwić. W ITER, odpowiadającym za budowę reaktora termojądrowego we Francji, uczestniczy 35 państw, które od czasu do czasu miewają ze sobą utarczki i zwykle daleko im do współdziałania. Oprócz krajów Unii Europejskiej, tokamaki – jak nazywane są reaktory tego typu – budują m.in. Stany Zjednoczone, Chiny, Indie, Korea Południowa, Japonia i właśnie Rosja. Motywacją jest chęć zdobycia „Świętego Graala energetyki”: opanowanie procesu fuzji termojądrowej, który w wizjach badaczy będzie niemal niewyczerpanym, najczystszym, najtańszym i najbezpieczniejszym źródłem energii.