Robert Mazurek: Waluś – terrorysta z importu

Żeby być sławnym, trzeba się jakoś wyróżnić. Można być najmądrzejszym albo najgłupszym, najpiękniejszym lub najbrzydszym, piłkarzem najlepszym bądź najgorszym. Ale można też po prostu kogoś zamordować.

Publikacja: 02.12.2022 17:00

Robert Mazurek: Waluś – terrorysta z importu

Foto: Fotorzepa/Robert Gardziński

Ten ostatni przypadek to historia Janusza Walusia, który choć zbrodni swej dokonał prawie trzydzieści lat temu, wciąż jest znany na całym świecie. Właśnie miał wyjść na wolność, ale został pchnięty nożem przez współwięźnia, więc sprawa się opóźniła. Informację o tym podało BBC, CNN, Reuters i cała reszta światowych mediów. Bo Janusz Waluś jest, niestety, kimś.

W jego historii nic nie jest czarno-białe, oprócz głównych bohaterów rzecz jasna, a i to nie do końca. Pozostańmy najpierw przy sprawcy. 69-letni dziś Waluś to, wedle południowoafrykańskiej narracji, antykomunistyczny uciekinier z biednej Polski, który w 1981 r. trafia z ojcem do RPA, gdzie mieszka jego brat. Prawdziwe jest tylko to ostatnie, bo jako rodzina bardzo zamożnych prywaciarzy Walusiowie żyli w luksusach za cenę świetnych kontaktów z PRL-owską władzą. Polityką Janusz Waluś zainteresował się dopiero na emigracji, gdy powinęła mu się noga w biznesie. Skończył w Afrykanerskim Ruchu Oporu, jednoznacznie neofaszystowskiej, rasistowskiej bojówce sprzeciwiającej się odejściu od apartheidu.

Kontynuuj czytanie tego artykułu w ramach subskrypcji rp.pl

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Plus Minus
Tomasz P. Terlikowski: Zanim nadeszło Zmartwychwstanie
Plus Minus
Bogaci Żydzi do wymiany
Plus Minus
Robert Kwiatkowski: Lewica zdradziła wyborców i członków partii
Plus Minus
Jan Maciejewski: Moje pierwsze ludobójstwo
Plus Minus
Ona i on. Inne geografie. Inne historie