Wyobraźmy sobie pisarza, który publikuje przebojowy thriller. Po premierze zmienia w nim wybrane sceny, czasem dodaje nowy rozdział, częściej ogranicza się do zmiany nazwisk bohaterów i poprawek stylistycznych. Tak zmienione powieści wydaje na nowo i za każdym razem odnosi sukces. Wierni czytelnicy marudzą co prawda, że znów dostali to samo, ale co roku „nową” książkę kupują, bo i tak w głębi serca są nią zachwyceni.
Na rynku literackim taka sytuacja by nie przeszła. Owszem, wydaje się wznowienia, czasami poprawione i rozszerzone, ale tylko wtedy, kiedy nakład poprzedniego wydania już się wyczerpie. W świecie gier komputerowych, zwłaszcza sportowych, taka praktyka jest normą, a „NBA 2K23” najlepszym tego dowodem. Program niewiele różni się od ubiegłorocznej wersji. Ma te same tryby i podobną oprawę graficzną.