Jeśli tak jak ja jesteście nieobyci ze sztuką nowoczesną, pewnie nie zauważyliście jednego z jej nurtów – waginizmu – którego gwiazdą jest pani Iwona Demko, której prace w całości poświęcone są kobiecym genitaliom, podobnie zresztą jak wszystkie wywiady, których udziela. Do niedawna artystka-waginistka, jak samą siebie określa, funkcjonowała w kulturalnej niszy, do której zaglądali wyłącznie prawdziwi koneserzy sztuki niepokornej oraz wielbiciele sprośności. Obawiam się nawet, że z przewagą tych drugich, co było powodem troski artystki. „Mężczyźni z kolei reagowali ślinieniem w kącikach ust i takimi rubasznymi uśmiechami” – mówiła zniesmaczona tym, że nie każdy umie się poważnie zachować w bliskości wystawionych na widok publiczny kobiecych genitaliów. Kolejna niezrozumiana przez współczesnych artystka, czyli nic nowego.