Reklama

Wina Mazurka: Latarnia na końcu świata

Dalej jest tylko Antarktyda, no i Hrubieszów. Mimo to oni robią tam wino. Przylądek Igielny to ostatnie miejsce, o którym bym pomyślał, ale miłość do wina nie ma granic, a i wariatów nie brakuje.

Publikacja: 19.08.2022 17:00

Wina Mazurka: Latarnia na końcu świata

Foto: materiały prasowe

Sam Przylądek, najbardziej na południe wysunięty cypel w Afryce, nie wygląda zbyt reprezentacyjnie. Gdyby nie tablice, nie wpadlibyśmy na to, że to już koniec, dalej na południe nic nie ma, i że właśnie tu spotykają się oceany. Bartolomeu Dias też nie wpadł, ale skoro pierwszy opłynął Cabo das Agulhas, a był dżentelmenem portugalskim, to dał mu taką nazwę. Ani pan Bartłomiej, ani pan da Gama, który wpadł w okolicę parę lat później, niczego po sobie nie zostawili. Za to od 170 lat jest latarnia. Gdybym był mieszkańcem, to bym ją pozwał, no bo budujecie sobie państwo dom na wzgórzu, żeby mieć najlepszy widok na ocean i co noc – a noce są tam długie – po oknach nawala wam latarnia morska, tak ze 100, 200 metrów od was. Przecież nie ma takich zasłon, przez które się to dziadostwo nie przebije. I tak całe życie, zwariować można.

Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.

Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Treści, którym możesz zaufać.

Reklama
podcast
„Posłuchaj Plus Minus” – Żyjemy w terrorze wolności
Materiał Promocyjny
W poszukiwaniu nowego pokolenia prezesów: dlaczego warto dbać o MŚP
Plus Minus
„K-popowe łowczynie demonów”: Dobro i zło, jakich nie znaliśmy
Plus Minus
„Samotność Janosika. Biografia Marka Perepeczki”: Mężczyzna na dwa tapczany
Plus Minus
„Cronos: Nowy Świt”: Horror w Hucie im. Lenina
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Plus Minus
„Peacemaker”: Żarty się skończyły
Materiał Promocyjny
Prawnik 4.0 – AI, LegalTech, dane w codziennej praktyce
Reklama
Reklama