Reklama
Rozwiń
Reklama

Irena Lasota: Pułapki sowieckiego języka polityki

Nieszczęśni rosyjscy urzędnicy pomylili terminologię. Zamiast o „sabotażystach”, odpowiedzialnych za eksplozje na Krymie, powinni byli mówić o „dywersantach” czy „terrorystach”. A tak mogą wzbudzić nieufność wśród swoich rodaków.

Publikacja: 19.08.2022 17:00

Irena Lasota

Irena Lasota

Foto: Fotorzepa, Darek Golik

Jak podają media, Rosja oskarżyła „sabotażystów” o eksplozje 9 sierpnia w bazie lotniczej Saki w Nowofedoriwce na Krymie i tydzień później w Dżankoj na zaanektowanym przez Putina półwyspie.

Krym, „święta ziemia Rosji” – jak mówi Putin, od którego zaczął się osiem lat temu rosyjski atak na Ukrainę, płonie. Płoną samoloty rosyjskie, składy z amunicją i z paliwem. Turyści z Rosji, których i tak niewielu w tym roku przyjechało, uciekają w popłochu na tle kłębów dymu. Mimo czasami mniej, czasami bardziej delikatnych aluzji Zachodu Ukraina nie zmieniła swojej konstytucji, wedle której Krym jest integralną częścią Ukrainy. Od początku rosyjskiej agresji była mowa o „deokupacji” półwyspu. Język jest tu bardzo ważny, bo „wyzwalaniem” zajmuje się Rosja.

Pozostało jeszcze 84% artykułu

Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.

Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Treści, którym możesz zaufać.

Reklama
Plus Minus
„Wszystko jak leci. Polski pop 1990-2000”: Za sceną tamtych czasów
Plus Minus
„Eksplodujące kotki. Gra planszowa”: Wrednie i losowo
Plus Minus
„Jesteś tylko ty”: Miłość w czasach algorytmów
Plus Minus
„Harry Angel”: Kryminał w królestwie ciemności
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Sebastian Jagielski: Czego boją się twórcy
Reklama
Reklama