Do gabinetu psychiatry w środku pandemii zgłosiła się młoda kobieta, która przyjechała do Warszawy na studia. Każdy jej dzień wyglądał podobnie. – Jej wydział organizował wtedy zajęcia tylko w formie zdalnej. Studentka logowała się na platformę, wyłączała kamerę, upewniała się, że nikt nie widzi, co robi, i szła spać. Dużo bardziej aktywna była w nocy. Nie znała nikogo w Warszawie, więc uruchamiała Tindera. Do domu wracała nad ranem. W ten sposób funkcjonowała przez wiele tygodni – opisuje psychiatra doc. Sławomir Murawiec, rzecznik Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego. – Zapytałem ją, co chce robić w życiu. Odpowiedziała, że chce zostać dziennikarką. Gdy dopytywałem, jakie tematy ją interesują, rozłożyła bezradnie ręce i powiedziała, że nie wie. Nie miała żadnych sprecyzowanych planów. Czas liceum spędziła, jak mówiła, na dachach, piła tam alkohol z kolegami – wspomina lekarz.