Sieczkowski: Gorsi od tych gorszego sortu

Ja tych Polaków zrozumieć nie mogę. Ciągle mnie czymś zdumiewają. Czasami wydaje mi się, że już, już ich rozumiem. I nagle szok. A jednak nie rozumiem. Już wydaje mi się, że myślą logicznie, a oni jednak tak nie myślą wcale.

Publikacja: 10.06.2016 01:00

Grzegorz Sieczkowski

Grzegorz Sieczkowski

Foto: archiwum prywatne

Na przykład dziwi mnie, że ludzie, którzy chcą – co więcej – żądają, by rząd Jej Królewskiej Mości wypłacał Polakom pracującym w Wielkiej Brytanii zasiłki takie same jak obywatelom Zjednoczonego Królestwa, jednocześnie uważają, że ŻADEN rząd Rzeczypospolitej nie powinien pomagać swoim poddanym. Może pomagać bankom, towarzystwom ubezpieczeniowym, wielkim firmom, znajomym i rodzinie polityków, tworzyć specjalnie strefy ekonomiczne, ale nie może pomagać zwykłym obywatelom.

Tak samo nie rozumiem tego, że ludzie wykształceni, kulturalni, oczytani i obyci w świecie kolportują na portalach społecznościowych memy i rysunki o tym, jak zasiłki na dzieci są przepijane (np. rysunek mężczyzny – „Grażynka, leć po piwo! Mamy 500 zł na dziecko" lub zdjęcie pijanego towarzystwa na podwórku – „Imprezę sponsoruje program 500+"). Pod jednym z takich obrazków na Facebooku przeczytałem ciekawy wpis, dokonany zresztą przez przeciwnika PiS, który stwierdził, że te dowcipy go irytują, bo za bardzo przypominają rasistowskie żarty o pazernych Żydach.

W przypadku tych żartów warto zwrócić uwagę na istotny szczegół takiego sposobu myślenia. Polak w Wielkiej Brytanii nie przepija zasiłków, zaś w swojej ojczyźnie z apriorycznego założenia musi ten zasiłek po prostu przechlać. Jest skazany na opilstwo. A ponieważ te żarty chętnie kolportują ludzie chcący uchodzić za elitę, dużo też to mówi o naszej elicie i jej horyzontach.

Ta elita, ta inteligencja burzy się z tego powodu, że też dostaje te zasiłki, choć ich – jak twierdzi – nie potrzebuje. I to jest złe, i to jest niesprawiedliwe. Kochani! Jak wam to doskwiera, to możecie wzorem przedwojennej inteligencji utworzyć specjalne fundusze i wpłacać te pieniądze na szczytne cele. Tworzyć ochronki i czytelnie ludowe. Wzorów nie brakuje, świat, do którego się odwołujecie, nadal z nich korzysta. To, że ktoś bierze zasiłek, wcale nie oznacza, że musi go wydać.

Znam biedne rodziny, dla których te 500 złotych to jeszcze za mało. I o tym także warto pamiętać, kiedy się żartuje. '

Ja tam w ogóle życzę ludziom dobrze. A nawet bardzo dobrze, bo z natury jestem życzliwy i niezawistny. Lubię też patrzeć w przyszłość. Cenię ludzi, którzy mają wizję, chcą, by nam, szarym, żyło się lepiej, i jeszcze lepiej. Potrafię to wszystko docenić, bo wbrew temu, co mówią źli, my, zwykli, szarzy obywatele, nie jesteśmy wcale tacy głupi, zapamiętujemy sobie tamto i owo. A zwłaszcza to owo.

Dlatego też bardzo życzę panom Władysławowi Kosiniakowi-Kamyszowi i głodującemu między posiłkami Michałowi Boniemu, by mieli szczęście skorzystać w swoim życiu codziennym z największych swoich dokonań. Właśnie w swoim życiu. Nie w moim, bo w moim to się dzieje. A że życzę ludziom dobrze, to przecież szczęściem swoim chcę się dzielić z całego serca. Życzę wam panowie, byście mogli razem z jedną trzecią zatrudnionych na umowy śmieciowe skorzystać z ich dobrodziejstw. I najlepiej z usług agencji pracy tymczasowej.

Podczas spacerów z psami spotykam pana, który w taki sposób zatrudniony sprząta w pewnej szanowanej instytucji publicznej. Pracuje dla agencji. Wielu agencji. Znaczy pan cały czas w tym samym miejscu robi to samo, a agencje się zmieniają. Z dnia na dzień ktoś przychodzi, zabiera mu starą szczotkę, a następny daje nową. Zwykle taka zamiana wiąże się z obniżeniem stawki godzinowej, bo wiadomo, jest wolny rynek i wygrywają konkurencyjne oferty. Nie ludzie, ale rachunek ekonomiczny jest w końcu najważniejszy. Często jedna agencja pracy tymczasowej znika, bo nie płaci sprzątaczom, ale zanim zniknie, zdąży miotły zabrać.

I tak sobie gawędzimy podczas spacerów, my jeszcze gorsi od tych z gorszego sortu. Ostatnio ten pan-sprzątacz powiedział mi, że on, jego koleżanki i koledzy zbuntowali się, bo nie chcą myć okien. Kiedyś płacono im 3 złote, obiecywano, że w tej naszej nowej epoce będzie lepiej, może nawet dostaną podwyżkę o 50 groszy. Ale nastał nowy agent z nowymi miotłami, więc obniżył stawkę. Daje im złotówkę za okno.

Parę dni po tej rozmowie na jednym z murów zobaczyłem napis: „praca za 1500 to jest przemoc". Jakżeż prawdziwy i bolesny.

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95

Na przykład dziwi mnie, że ludzie, którzy chcą – co więcej – żądają, by rząd Jej Królewskiej Mości wypłacał Polakom pracującym w Wielkiej Brytanii zasiłki takie same jak obywatelom Zjednoczonego Królestwa, jednocześnie uważają, że ŻADEN rząd Rzeczypospolitej nie powinien pomagać swoim poddanym. Może pomagać bankom, towarzystwom ubezpieczeniowym, wielkim firmom, znajomym i rodzinie polityków, tworzyć specjalnie strefy ekonomiczne, ale nie może pomagać zwykłym obywatelom.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Plus Minus
Walka o szafranowy elektorat
Plus Minus
„Czerwone niebo”: Gdy zbliża się pożar
Plus Minus
Dzieci komunistycznego reżimu
Plus Minus
„Śmiertelnie ciche miasto. Historie z Wuhan”: Miasto jak z filmu science fiction
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Plus Minus
Irena Lasota: Rządzący nad Wisłą są niekonsekwentnymi optymistami