Aktualizacja: 01.10.2017 22:40 Publikacja: 28.09.2017 13:45
Foto: EAST NEWS, Wojciech Olszanka
Rzeczpospolita: Jak wam się żyło w Vence?
Rita Gombrowicz: Było to bardzo pracowite życie, ale zatopione w atmosferze wakacyjnej. Oprócz codziennej pracy były codzienne spacery, wyjazdy. Miasto, jak pan zapewne zauważył, jest niezwykle malownicze, zakątki, aleje parkowe pełne kwiatów. Dla Gombrowicza to był rodzaj arkadii w cywilizowanym świecie. W Vence był bardzo szczęśliwy. Niestety, choroba nie pozwalała mu korzystać w pełni ze wszystkich uroków życia. Trzeba wiedzieć, że Gombrowicz przyjechał do Francji po pobycie w Berlinie, który z różnych względów był dla niego bardzo trudny. I tak naprawdę miał wrażenie, że przyjechał tu, by umrzeć. Czuł, że to schyłek jego życia.
Wszyscy wiemy, że kiedyś było lepiej. Polityka wyglądała zupełnie inaczej, miała inny poziom i klimat, a debaty...
Nowy spektakl Teatru Współczesnego za dyrekcji Wojciecha Malajkata pokazuje, że warto szukać w teatrze wzruszenia.
Nadmierne i niepoprawne stosowanie leków to w Polsce plaga. Książka Arkadiusza Lorenca pokazuje tło tego problemu.
„Ale wtopa” to gra, przez którą można nieźle zdenerwować się na znajomych.
„Thunderbolts*” przypomina, że superbohaterowie wcale nie są doskonali.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas