Jesienią 1938 r. w New Jersey wybuchła panika. Roztrzęsiony spiker relacjonował w radiu trwający właśnie krwawy atak Marsjan na Ziemię. Ludzie wylegali na ulice albo pakowali dobytek i uciekali, kościoły zapełniły się wiernymi w maskach przeciwgazowych. „Atak" ów okazał się treścią słuchowiska Orsona Wellesa „Wojna światów".
– „Zwieść cię może ciągnący ulicami tłum", jak w piosence Grzegorza Turnaua. A zwieść nas może bez trudu, bo nie ma bardziej zaraźliwych emocji niż lęk czy strach – uważa dr Wiesław Baryła, psycholog społeczny z Uniwersytetu SWPS w Sopocie. – Oglądanie czy słuchanie, jak inni ludzie wyrażają strach, a nawet zapach osoby przeżywającej lęk są przy tym jednym z najszybszych i najbardziej efektywnych sposobów jego rozprzestrzeniania. A proces ten jest w pełni automatyczny – mówi.
W pokoju z pająkiem
Lęk jest jedną z pierwszych doświadczanych emocji. Odczuwamy go już wtedy, gdy potężne skurcze macicy wypychają nas z łona matki. Towarzyszy nam potem aż do śmierci. Zdaniem dr. Baryły z punktu widzenia ewolucji istnieją bowiem dwie kwestie fundamentalne dla człowieka: zagrożenia, czyli gdzie nie chadzać, bo czyha tam niebezpieczeństwo, i możliwości, czyli gdzie rosną np. korzonki zdatne do jedzenia. Problem pojawia się dopiero wtedy, gdy lęk, jak obecnie, dominuje w ludzkich umysłach albo zaczynamy miotać się w bólu i przerażeniu, nie znając źródła ogarniających nas ataków paniki.
Dr Baryła: – Brytyjskie i amerykańskie badania sugerują, że mamy obecnie epidemię lęku. Około jednej trzeciej badanych cierpi na zaburzenia lękowe, przy czym aż u 6 proc. z nich występują w dużym lub bardzo dużym nasileniu. Są to najczęściej ludzie z pokolenia X, czyli urodzeni w drugiej połowie XX wieku. Problem pogłębia fakt, że ich lęk jest uogólniony, czyli niemający przedmiotu, a zatem mocno wpływający na normalne życie i trudny do leczenia. Badani podają, że świat wydaje im się groźny i już dawno przestali traktować go jako przyjazny czy „swój".
Psycholog przypomina, że lęk to jeden z największych ogłupiaczy. Ludzie tracą pod jego wpływem inteligencję, zdolność podejmowania decyzji, odróżniania rzeczy ważnych od nieważnych, pełnego korzystania ze swych umiejętności. Łatwiej też nimi sterować. Doświadczają wtedy bowiem myślenia tunelowego i „krótkowzroczności poznawczej", innymi słowy silnie koncentrują się na pojedynczych kwestiach tu i teraz, nie mogąc ogarnąć umysłem całości bieżącej sytuacji i wybiec myślą poza nią. – Gdy zagrożenie jest prawdziwe, koncentracja ta jest uzasadniona, gorzej, gdy hipotetycznemu lub urojonemu zagrożeniu towarzyszy realny lęk – mówi dr Baryła.