W chwilach poważnych rozmów towarzystwo – panowie szczególnie – zbiera się w bibliotece. Wśród ścian pokrytych regałami pełnymi oprawionych w skórę książek, w atmosferze zasnutej dymem z cygar, przy kieliszku brandy problemy rozwiązują się jakoś łatwiej. Przynajmniej w serialu „Downton Abbey".
O takim księgozbiorze, jaki posiada serialowa rodzina Crawleyów, a i wiele całkiem prawdziwych, dzisiaj można tylko robić filmy. Prywatne biblioteki swój złoty wiek miały w osiemnastym stuleciu. W dziewiętnastym, wraz ze wzrostem znaczenia książki w życiu codziennym, tworzenie domowych księgozbiorów nabrało bardziej powszechnego charakteru. Zapraszały obszerne pokoje ze ścianami pokrytymi orzechowymi półkami chronionymi drobną siatką (dla zapewnienia przepływu powietrza), z kominkiem, fotelami, globusem, miękkimi dywanami, stołem bilardowym, pianinem. Czasem z ukrytymi drzwiami, przez które służba dyskretnie wślizgiwała się, żeby dorzucić do ognia, gdy państwo rozmawiają...