Dobra wiadomość jest taka, że jednak istnieje grupa społeczna, z którą obecna władza się liczy. Zła – że ta grupa to wyjątkowo szkodliwa szuria realizująca pisany cyrylicą scenariusz. Najgorsza – że rząd przed nią skapitulował, nie podejmując nawet próby walki, choć jest to sprawa – całkiem dosłownie – życia i śmierci. To, że rząd Morawieckiego okazał się wobec antyszczepionkowców całkowicie bezradny, i to oni, a nie funkcjonująca przy premierze rada medyczna, mają decydujący głos w sprawie rządowej strategii walki z pandemią, niespecjalnie dziwi – premier jest zbyt słaby nawet na wiceministra Mejzę, którego nazwisko będzie kiedyś stosowane jako epitet określający osobę tak podłą, że pozostałe słowa powszechnie uznawane za obelżywe nie będą obelżywe wystarczająco. Dziwić może jedynie tak otwarte przyznanie przez lidera partii od sześciu lat oskarżającej kogo się da o działanie w interesie wrogiej Polsce zagranicy, że jedyny scenariusz naprawdę pisany cyrylicą jest gorliwie realizowany przez posłów jego własnego ugrupowania. Niby każdy wiedział, ale usłyszeć to od samego premiera – musi przerażać.