Po wypchnięciu Jarosława Gowina ze Zjednoczonej Prawicy Zbigniew Ziobro pozostał jedynym znaczącym partnerem Jarosława Kaczyńskiego. Nie są nimi ani rozproszone organizacyjnie sieroty po Gowinie, ani niemal solista Paweł Kukiz, ani pojedynczy posłowie łowieni dla ich głosów.
To jednak nie jest zasadniczy powód wzrostu wpływów ministra sprawiedliwości. Przecież Ziobro miał arytmetyczną możliwość blokowania ustaw także w czasach, kiedy Gowin był jeszcze w rządowym bloku. Przyczyna skuteczności szefa Solidarnej Polski w rozpychaniu się w obozie władzy jest chyba inna. Ostatnio kilka sondaży z rzędu wykazuje słabnięcie siły pisowskiego szyldu. Kaczyński mógł zawsze grozić Ziobrze niewzięciem go na listy, czyli polityczną marginalizacją. Dziś to nie jest już tak oczywiste.