Jan Maciejewski: Gdy biuro niszczy twórcę

Gombrowicz, Eliot, Kafka. Pisarze, którzy zamiast o dusze troszczyli się o nasze portfele. A przynajmniej na tym – krócej lub dłużej – opierało się ich utrzymanie. W swoich najlepszych latach spędzali całe dni nad rzędami liczb i stosami papierów. Tym, co ważne, zajmowali się po godzinach.

Publikacja: 06.07.2018 19:00

Witold Gombrowicz

Witold Gombrowicz

Foto: Fotorzepa/ Bohdan Paczkowski

Gombrowicz spędził w Banco Polaco prawie osiem lat. Spędził, bo jego pobyt tam trudno nazwać pracą. Zamykał się na całe godziny w toalecie, gdzie pracował nad „Trans-Atlantykiem". Na i w tak już zmaltretowanych tym zwyczajem współpracowników rzucał pestkami z pomarańczy. „Jestem urzędniczkiem, zarżniętym siedmioma godzinami urzędolenia, zdławionym we własnych przedsięwzięciach pisarskich" – pisał w „Dzienniku".

Thomas Eliot obchodził się ze swoją posadą w Lloyds Bank z większą wstrzemięźliwością niż Gombrowicz z pracą w Banco Polaco. Za kilka lat za biurkiem poeta zapłacił też „jedynie" depresją. Ale obaj – Gombrowicz i Eliot – uciekli w końcu zza biurka. I to uciekli, z pomocą wydawców i czytelników, w literaturę. A Kafka, który za życia nie tylko nie wydał, ale nawet nie skończył żadnej ze swoich powieści, mógł uciekać tylko w chorobę. I pewnie dlatego o gruźlicy pisał jak o wyczekiwanej kochance, z którą łączy go miłość aż po grób. Przecież tylko ona była w stanie wyrwać go z objęć posady w firmie ubezpieczeniowej.

Czytaj o tym, co dla Ciebie ważne.

Sprawdzaj z nami, jak zmienia się świat i co dzieje się w kraju. Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia, historia i psychologia w jednym miejscu.
Plus Minus
Posłuchaj „Plus Minus”: Jakim papieżem będzie Leon XIV?
Plus Minus
Zdobycie Czarodziejskiej góry
Plus Minus
„Amerzone – Testament odkrywcy”: Kamienne ruiny z tropików
Plus Minus
„Filozoficzny Lem. Tom 2”: Filozofia i futurologia
Plus Minus
„Fatalny rejs”: Nordic noir z atmosferą