W Chinach zwykło się mawiać, że egzamin na studia jest ostatnim sprawiedliwym testem, jakiemu w ciągu swojego życia będzie poddana kobieta. Każdy kolejny sprawdzian w przyszłości: szukanie pracy, męża, załatwianie codziennych spraw, może być skażony postrzeganiem jej przez to, jak wygląda.

Jeżeli po chińskiej maturze (tzw. gaokao) ma być jeszcze gorzej, wejście w dorosłość nie oznacza niczego dobrego. Gaokao co roku zdaje ponad 9 mln osób, a na studia dostaje się jedynie 40 proc. z nich. Egzamin dosłownie definiuje przyszłe życie. Młodzi przygotowują się do niego tygodniami, rodziny wydają fortunę na korepetycje, a na czas testów na ulicach zamiera ruch, by nic nie rozproszyło młodych w pisaniu. Jednak wciąż sześć na dziesięć osób gaokao nie zdaje i nie ma szansy na karierę na dobrze płatnym stanowisku. Dla ich rodzin oznacza to ogromny wstyd.