Oczywiście, bo tylko wtedy i oni i potencjalny czytelnik mają szansę dowiedzieć się o tak znakomitych rzeczach jak „Plakat polski” oraz „Dawno temu w Karpatach”.
„Plakat polski” Anny Agnieszki Szablowskiej i Mariany Seńkiw to dwujęzyczny katalog prezentujący zbiory ukraińskiego Muzeum Etnografii i Przemysłu we Lwowie, odziedziczone w głównej mierze po przedwojennym polskim Muzeum Przemysłowym w tym mieście. Jest to jedno z wydawnictw departamentu dziedzictwa kulturowego MKiDN prezentujących polskie zbiory za granicą (w serii „Poza krajem’’) i można je kupić w siedzibie Ministerstwa Kultury.
Album jest lekcją historii polskiego plakatu do 1939 roku w tysiącu stu obrazach, bo aż tyle jest reprodukcji, oraz prezentacją prac znakomitych grafików, m.in. Stefana Norblina, Edmunda Bartłomiejczyka, Kazimierza Sichulskiego, Karola Frycza, Władysława Skoczylasa, Marka Żuławskiego i najbardziej znanego wśród nich twórcy plakatu – Tadeusza Gronowskiego (autora plakatu „Radion sam pierze”).
Plakat bardziej niż inne gatunki sztuk plastycznych jest dokumentem czasu. Na kartach albumu wchodzimy więc w epokę, w której jeszcze piwo, jak głosił plakat, korzystnie wpływało na zdrowie i humor („100 lat żyje, kto lwowskie piwo pije”), kiedy cukier dawał siłę i wzmacniał kości. Sylwetce sportowca na bieżni z dwoma pucharami towarzyszył napis: „Na dzielne wyczyny sportowe mogą się zdobyć tylko ci, co dużo cukru jedzą”.
Gruźlica i picie denaturatu były wówczas tak rozpowszechnione, że walczono z nimi także za pomocą plakatów. Zachęcano do „prasowania elektrycznością”, nie podając wszakże, czy jest tańsze albo efektywniejsze. Przechodniów atakowały wezwania „Polacy na morze!”, informowano o Święcie Morza („Budujemy okręty we własnej stoczni”). Plakat propagował używanie nawozów sztucznych oraz picie kawy zbożowej.