Nieposkromiona złośnica

Przetrwała alkohol, narkotyki i toksyczne związki. Kate Moss, niepozorna dziewczyna o wyglądzie opuszczonego dziecka, od 25 lat króluje na światowych podiach mody.

Publikacja: 12.01.2013 00:01

Brzydkie kaczątko wśród grubych ryb? Początek lat 90., początki kariery Kate Moss

Brzydkie kaczątko wśród grubych ryb? Początek lat 90., początki kariery Kate Moss

Foto: Rex Features

Przez ćwierć wieku jej obecności w świecie glamour zabłysły i zgasły dziesiątki gwiazd. W świecie, który wypala kariery szybciej, niż je tworzy, 38-letnia Kate Moss wytrwała i pozostaje jedną z trzech najlepiej opłacanych top modelek na świecie. Według magazynu „Forbes" zarabia 10 milionów dolarów rocznie. Żadna z jej koleżanek nie pozowała tylu światowym fotografom, nie miała tylu kampanii reklamowych, tylu okładek, co ona. 30 okładek samego tylko brytyjskiego „Vogue'a"!

Kate Moss cały czas jest na szczycie. W amerykańskim wydawnictwie Rizzoli właśnie ukazał się album z jej najlepszymi zdjęciami. Jedno zdobi okładkę grudniowego wydania magazynu „Vanity Fair". W środku wywiad, którego modelka udzieliła długoletniemu przyjacielowi, dziennikarzowi Jamesowi Foxowi. Dotąd milcząca, jak przystało na gwiazdę niemego przemysłu, jakim jest moda, teraz opowiada o swoim życiu, pracy, rozstaniu z Johnnym Deppem. Czy szczerze?

Jak twierdzi – nigdy nie brała kokainy, nie miała anoreksji, wstydziła się, gdy na początku swej kariery pozowała do rozbieranej sesji dla kampanii Calvina Kleina. Nigdy nie balowała. Ani słowa o szalonych imprezach w Ritzu, o których huczało całe środowisko mody. Żyła tylko pracą. Jednak trzeba przyznać, że nawet po największych imprezowych maratonach Moss punktualnie stawiała się rano do pracy.

„Modelowanie to praca. Ludzie zapominają, że ja chodzę do pracy – mówi. – Zapominają, że Coleridge House (dom, w którym mieszka obecnie, kupiony za 13 milionów dolarów) kupiła córka agenta biura podróży i barmanki z Croydon, miejsca, które kiedyś Richard Burton określił jako koszmarne bezkształtne przedmieście. Nawet moja mama nie wierzy, że ciężko pracuję".

Co za magia jest w tej dziewczynie, która potrafi wcielić się w każdą rolę – od niewinnej panienki po drapieżną punkówę?

Wszyscy, którzy z nią pracowali, przyznają, że ma w sobie coś nieujarzmionego, niezależnego, coś, co przyciąga uwagę. Praca modelki jest w zasadzie bierna. Ale ona swoją buntowniczością każdemu zdjęciu nadaje osobisty rys.

– Płaszcz, który na innej modelce wyglądał zwyczajnie, na niej od razu stawał się czymś, co od razu chciało się mieć – powiedział Mike Figgis, reżyser krótkiego filmu o Kate Moss.

Krótkie nogi, krzywe zęby.

Trudno zaliczyć ją do piękności. Jej uroda jest raczej z gatunku niepozornych. 170 cm wzrostu, dla modelki raczej niewiele, dziewczęca sylwetka, szeroko rozstawione oczy, niezbyt długie i trochę krzywe nogi, wysokie kości policzkowe. Znak szczególny – górna warga szersza niż dolna i lekko wysunięta do przodu.

– Choćbym miała kapelusz i perukę, rozpoznają mnie po ustach – twierdzi Kate. Przyznaje, że swojej twarzy nigdy nie lubiła.

– Na pewno nie byłam najładniejszą dziewczynką w klasie. Bez biustu, krótkie nogi, krzywe zęby. Nie przyszłoby mi do głowy, że mogłabym być materiałem na modelkę. Nigdy nie sądziłam, że mogę podobać się chłopcom – twierdzi z przekonaniem.

Chłopcom może nie, ale obiektywowi podobała się bardzo. Jej plastyczna twarz idealnie poddawała się operacjom makijażystów. Wizażyści potrafili z niej zrobić wszystko. Dlatego tej niedoskonałej urody nigdy nie poprawiła, a wygląd opuszczonego dziecka, nazywany przez media „waif look", stał się zarzewiem jej kariery w modzie. Jej niedbały styl chciały naśladować nastolatki i dojrzałe kobiety. Wizerunek niegrzecznej dziewczynki idealnie wpasował się w swój czas. Pikantność dodała smaku. Anna Wintour, redaktorka naczelna amerykańskiego wydania magazynu „Vogue", powiedziała o Kate: „Jest niebezpieczna, ale to właśnie czyni ją interesującą".

W 1988 roku na lotnisku JFK w Nowym Jorku rodziców 14-letniej Kate Moss, którzy wracali z córką z wakacji na wyspach Bahama, zaczepiła Sarah Doucas z londyńskiej agencji Storm Model Management. Zaproponowała zdjęcia, potem krótki kontrakt. Pierwsze lata dziewczynka pozowała do katalogów i drobnych reklam. Przełom przyszedł, gdy czarno-białe zdjęcia nagiej Kate opublikował niszowy magazyn „The Face". Autorką reportażu była wzięta fotografka mody Corinne Day.

Po latach Kate Moss wyzna, jak bardzo tę sesję przeżyła.

„Gdy oglądam te zdjęcia i widzę 16-letnią dziewczynę, której kazano pozować na golasa, sądzę, że to była przemoc. Poszłam wtedy rozebrać się do toalety i tam się rozpłakałam. Czułam się okropnie. Nienawidziłam moich płaskich piersi i pieprzyka. Ale nie miałam wyboru. Gdybym odmówiła, byłby to koniec pracy".

Antymodelka

Szok jednak szybko zostaje strząśnięty, cała sprawa zapomniana. Z zaskoczeniem i satysfakcją Kate odkrywa, że jej osoba budzi zainteresowanie. Telefon dzwoni bez przerwy. Szesnastolatka staje się nagle wcieleniem tego, czego świat mody potrzebował w latach 90. – symbolem stylu antyglamour. Płaska, drobna dziewczyna jest żywym przeciwieństwem ówczesnych top modelek, wysokich, o wyrazistych, kobiecych kształtach: Cindy Crawford, Naomi Campbell, Claudii Schiffer. One, dorodne, zdrowe, należą jeszcze do kultury lat 80. Ona – niepozorna, niedbała, ubrana w wąskie dżinsy i za duży T-shirt zapowiada już rozchwianą rzeczywistość nowego tysiąclecia.

W wieku 18 lat Kate Moss zostaje twarzą Yves Saint Laurent, zaraz potem przychodzą propozycje z Versace. Ale kontrakt z Calvinem Kleinem – reklama męskich perfum Obsession, potem perfum One –uświadamia dziewczynie, że modeling to nie kaszka z mlekiem. Ubrana tylko w białe majtki, chudziusieńka, o chłopięcej prawie sylwetce Moss pozuje gwiazdorskiemu fotografowi Herbowi Rittsowi razem z męskim modelem Markiem Wahlbergiem o przydomku Marky Marc. Kampania staje pod ciężarem oskarżeń o propagowanie pedofilii. W Ameryce narasta fala krytyki. To dla dziewczyny wstrząs.

„Przez dwa tygodnie nie miałam siły wstać z łóżka. Przeżyłam załamanie nerwowe. Czułam się okropnie, płakałam. Chciałam umrzeć. Lekarz przepisał mi valium, ale Franca Sozzani (szefowa włoskiego „Vogue'a") powiedziała, żebym tego nie brała" – wyzna po latach. Opowiada o presji, jaką wywiera się na niedoświadczone, wrażliwe dziewczyny, które na sesjach zdjęciowych muszą poddawać się woli fotografów. „Jak nie zrobisz tego, czego chcą od ciebie, nie dostaniesz więcej pracy".

W wieku 20 lat Kate poznaje Johnny'ego Deppa. Razem imprezują, w 1996 roku zaręczają się. Kate dużo pracuje, ale też niebezpiecznie dużo się bawi. Gdy jej koleżanki zaliczają egzaminy, ona wieczory spędza w modnym londyńskim klubie Subterranea ubrana, jak sama przyzna po latach, „w sukienkę krótszą niż pośladki, w buty Vivienne Westwood, które wyglądały jak zrobione dla prostytutki".

„Mama mówiła mi wtedy: pamiętaj, że nie można bawić się całe życie. Ja jej na to: Dlaczego nie?".

Intratny bunt

Wybiegi, praca, nowe kontrakty. Dior, Chanel, Calvin Klein, Chloe, Prada. W wieku 20 lat Moss jest już milionerką. Jej karierze przyświeca motto: „Być sobą to znaczy buntować się". Czcicielka punka i rocka bunt potrafi zamienić na dolary.

Ale do czasu. Bunt niespodziewanie – czy może spodziewanie – pokazuje swoje mroczne oblicze. Okazuje się, że towarzyskie popijanie na imprezach przeszło w alkoholizm. Kate ląduje na odwyku w londyńskiej klinice Priory Clinic. Tłumaczy się: to ten piekielny zawód, który generuje napięcie przez cały czas.

Zerwanie z Johnnym pogarsza sprawy. Kate trafia do kliniki psychiatrycznej z objawami wyczerpania. Ale o swoim byłym narzeczonym będzie mówiła zawsze tylko dobrze:

„Jeżeli ktokolwiek chociaż trochę się mną przejmował, to tylko Johnny. To on nauczył mnie, jak obchodzić się z mediami: »Never explain, never complain« (Nigdy nic nie wyjaśniaj, nigdy się nie skarż)".

Odnawia kontrakt z L'Orealem, znowu robi okładki dla najlepszych magazynów – „Vogue'a", „Harper's Bazaar", najlepsze pokazy, kontrakty reklamowe. Jest twarzą Yves Saint Laurent, Chanel, pozuje do kampanii Louis Vuitton. W 2002 roku rodzi się córeczka Lila Grace, której ojcem jest Jefferson Hack, redaktor magazynu „Dazed & Confused".

Cocaine Kate

15 września 2005 roku nagle krach. „Daily Mirror" na pierwszej stronie zamieszcza wycięte z amatorskiego filmu wideo zdjęcia Kate wciągającej kokainę. Upokorzenie jest niczym w porównaniu z konsekwencjami finansowymi, jakie lawinowo pojawiają się po publikacji. To już nie młodzieńczy wybryk, to poważna sprawa. Imperium zaczyna się sypać. Z kontraktów reklamowych wycofują się Burberry, Chanel, H&M. Modelka walczy o odzyskanie zaufania. Zrywa znajomość z uzależnionym od narkotyków rockmenem Petem Doherty, składa publiczne przeprosiny, idzie na odwyk do kliniki Meadows de Wickenburg w Arizonie. Wspierają ją przyjaciele: Sharon Stone, Robbie Williams, Johnny Depp.

Banicja nie trwa jednak długo. Po roku Kate znów jest w akcji. Kreuje trendy, projektuje, lansuje własne linie. Odzyskuje przyjaciół. Projektuje kolekcję dla Top Shopu, dla Longchamps, jest twarzą perfum Coty. Znowu reklamy, okładki, wybiegi. Burberry, Dior, Cavalli, Versace, Louis Vuitton. Dwukrotnie magazyn „Vogue" ogłasza ją najlepiej ubraną kobietą na świecie.

Dzisiaj 38-letnia modelka mieszka w północnym Londynie z mężem Jamiem Hince (rockmenem z grupy The Kills) i 10-letnią córeczką Lilą w kupionym za 13 milionów dolarów domu, należącym wcześniej do XIX-wiecznego poety Samuela Coleridge'a, który zmarł na skutek przedawkowania opium.

„Jedno jest pewne. Nie mam już 18 lat, kiedy mogłam robić zdjęcia bez makijażu. To nie znaczy, żebym nie chciała mieć zmarszczek, nie. Ale trzeba zachować własną twarz i żyć z nią. Na zdjęciach występuję w tych wszystkich zwariowanych rzeczach i ludzie myślą, że taka jestem naprawdę. A naprawdę jestem całkiem zwyczajną dziewczyną" – powiedziała angielskiemu „Sunday Times Magazine".

Tak jakby chciała powiedzieć: Kochani, jeszcze nie skończyłam.

Przez ćwierć wieku jej obecności w świecie glamour zabłysły i zgasły dziesiątki gwiazd. W świecie, który wypala kariery szybciej, niż je tworzy, 38-letnia Kate Moss wytrwała i pozostaje jedną z trzech najlepiej opłacanych top modelek na świecie. Według magazynu „Forbes" zarabia 10 milionów dolarów rocznie. Żadna z jej koleżanek nie pozowała tylu światowym fotografom, nie miała tylu kampanii reklamowych, tylu okładek, co ona. 30 okładek samego tylko brytyjskiego „Vogue'a"!

Kate Moss cały czas jest na szczycie. W amerykańskim wydawnictwie Rizzoli właśnie ukazał się album z jej najlepszymi zdjęciami. Jedno zdobi okładkę grudniowego wydania magazynu „Vanity Fair". W środku wywiad, którego modelka udzieliła długoletniemu przyjacielowi, dziennikarzowi Jamesowi Foxowi. Dotąd milcząca, jak przystało na gwiazdę niemego przemysłu, jakim jest moda, teraz opowiada o swoim życiu, pracy, rozstaniu z Johnnym Deppem. Czy szczerze?

Pozostało 90% artykułu
Plus Minus
Tomasz P. Terlikowski: Adwentowe zwolnienie tempa
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie
Plus Minus
„Indiana Jones and the Great Circle”: Indiana Jones wiecznie młody
Plus Minus
„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
„Odwilż”: Handel ludźmi nad Odrą