Reklama
Rozwiń

Wyjechać ze skrzypcami

Władza ludowa w 1968 roku pogoniła żydowskich skrzypków, by poszukali sobie innego miejsca do życia i grania. Z tysiącami innych poszli na Dworzec Gdański w Warszawie, a z nimi duchy tych, którzy od setek lat grali na polskich ścieżkach, podwórkach i salach koncertowych

Aktualizacja: 13.03.2009 23:00 Publikacja: 13.03.2009 22:59

Leonid Olo Spiro (z archiwum Leo Leszka Kantora)

Leonid Olo Spiro (z archiwum Leo Leszka Kantora)

Foto: Rzeczpospolita

Red

Człowiek stworzył skrzypce w poszukiwaniu doskonałości. Żaden inny instrument, dosłownie i w przenośni, nie leży grającemu bliżej serca. Wirtuozi potrafią wydobyć z nich tony i wibracje jedyne w swoim rodzaju – jak linie papilarne palców dotykających strun tego zadziwiającego instrumentu. Podobne kształtem do pięknej kobiety, delikatne, wymagają czułości i łagodnego traktowania.

Mówi się nieraz, że człowiek, który nie zaznał bólu, nie potrafi się cieszyć muzyką. Skrzypce najlepiej wyrażają smutek, żal i ten niezwykły śmiech – przez łzy. Nie przez przypadek jest to instrument umiłowany przez Żydów i Polaków, dwa chyba najbardziej melancholijne narody świata.Smutek i tęsknota w mazurkach Henryka Wieniawskiego to nie tylko jego żydowskie korzenie (matka z domu Wolf, ojciec Rofe-Pietruszka, nazwisko Wieniawski przyjął od nazwy dzielnicy Lublina – Wieniawy). Jego muzyka niesie w sobie klimat charakterystyczny dla polsko-żydowsko-chasydzkiego Lublina.

Pozostało jeszcze 95% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Plus Minus
Chaos we Francji rozleje się na Europę
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: Przereklamowany internet
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Joanna Opiat-Bojarska: Od razu wiedziałam, kto jest zabójcą
Plus Minus
„28 lat później”: Memento mori nakręcone telefonem
Plus Minus
„Sama w Tokio”: Znaleźć samą siebie