– Wierni nie powinni przekazywać sobie znaku pokoju uściskiem ręki, ograniczając się do kiwnięcia głową – ogłosił episkopat Brazylii, w Portugalii zaś w kościołach usunięto wodę z kropielnic.
Strach przed świńską grypą ma charakter prawdziwie ekumeniczny i łączy religie – niektóre kraje muzułmańskie, jak np. Tunezja, ogłosiły, że należy całkowicie się wstrzymać z doroczną pielgrzymką do Mekki, inne zaleciły, by wśród pielgrzymów nie było osób z grupy szczególnego ryzyka.
Zmiany obyczajowości dotknęły też sfery świeckiej. Piłkarze szwedzcy podróżują na mecze własnym samolotem, a w uściski zawodników po meczach i wymiana koszulek są w wielu krajach niemile widziane.
– Zawiniły media, wytwarzając atmosferę paniki – tę opinię wygłosiła większość profesorów medycyny, z którymi rozmawiałam na temat pandemicznej grypy.
Trudno się z tą opinią zgodzić. Co poniektórzy dziennikarze rzeczywiście powinni się uderzyć w piersi. Jeśli jeden z poczytnych tygodników w artykule zatytułowanym „Przyczajona pandemia” obwieścił, że „Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) wciąż bada nowe zjawisko, ale przyznaje: przestała już liczyć liczbę zmarłych”, to wywołuje ponurą wizję masowych zgonów i zbiorowych mogił.
Ale czy można się dziwić dziennikarzom, że wycelowali kamery w szpital w Mielcu, gdzie trafiła kobieta, która przyleciała z USA i zachorowała jako pierwsza w Polsce na nową odmianę grypy, lub koczowali pod łódzkim szpitalem zakaźnym, dokąd zawieziono całą wycieczkę dzieci, bo akurat wróciła z Hiszpanii? To przecież nie dziennikarze zadecydowali, że autokar dostał eskortę policji towarzyszącą mu aż na dziedziniec szpitala, na którym czekali zaopatrzeni w maski chirurgiczne lekarze.
– Istnieją głupi epidemiolodzy. Niektóre środki zastosowano bez sensu. Dlaczego zdezynfekowano samolot, którym przyleciała do Polski chora kobieta? Przecież wiadomo, że wystarczyłoby dwugodzinne dokładne wietrzenie samolotu, by pozbyć się wirusa – stwierdza dr Paweł Grzesiowski. – Było to równie pozbawione sensu jak rozkładanie na granicach mat, przez które mają przejechać samochody.
[srodtytul]Medyczny thriller[/srodtytul]
To był zapewne zwykły ludzki błąd. Nikt nie jest doskonały, takie rzeczy się zdarzają – mówi dr Grzesiowski, gdy pytam go, jak należy zinterpretować niepokojący incydent, jaki zdarzył się w Czechach. Zupełnie przypadkiem sumienny laborant, który dostał partię szczepionek grypy sezonowej od koncernu Baxter, odkrył, że znajdują się w niej sekwencje wirusa ptasiej grypy, znacznie bardziej niebezpiecznej od A/H1N1.
Ta informacja, jak wiele innych, przemknęła prawie niezauważalnie w prasie. Nie wiadomo nawet, czy koncern Baxter jakoś szczególnie się pokajał za pomyłkę, która mogła mieć fatalne konsekwencje.
Dziwnym przypadkiem koncernowi Baxter zdarzyła się mniej więcej w tym samym czasie inna przykra wpadka. W pociągu z Zurychu eksplodowała z powodu złego zabezpieczenia paczka z materiałem biologicznym, przewożona przez kuriera. Ponieważ firma Baxter zapewniła, że w przesyłce nie było nic niebezpiecznego, władze szwajcarskie nie robiły z tego problemu i puściły pasażerów do domu.
Cała historia przypomina scenariusz thrillera medycznego – i są ludzie, którzy uważają, że takie porównanie jest uzasadnione.
Austriacka dziennikarka śledcza Jane Burgermeister twierdzi, że firmy farmaceutyczne – przede wszystkim Baxter, posiadająca laboratoria pod Mexico City, a także Novartis – uczestniczą w produkcji morderczych wirusów. Mają to czynić przy współudziale instytucji międzynarodowych, a ich celem ma być zmniejszenie populacji na Ziemi. Jedną z tych instytucji ma być WHO.
Teoria Jane Burgermeister – która złożyła już oficjalny pozew sądowy – święci triumfy przede wszystkim w Internecie. Jej zwolennicy uważają, że rozprzestrzenianie pandemii nastąpi właśnie poprzez masowe szczepienia. Te spiskowe teorie są podsycane przez wyraźną dysproporcję między łagodnym jak do tej pory przebiegiem grypy a pewnymi rozporządzeniami władz przewidującymi czarny scenariusz pandemii. Dlaczego w Belgii i Londynie wydano rozporządzenie mówiące o przygotowaniu miejsca pod zbiorowe mogiły? – to jedno z pytań, jakie zaczęto sobie zadawać.
– XX wiek mógł nas przekonać, że jednak możliwe są rzeczy, które wszystkim wydawały się niemożliwe. Przecież Janowi Karskiemu nie uwierzono na Zachodzie, że Niemcy dokonują Holokaustu – mówi jeden z moich rozmówców.
[srodtytul]Przetrwają podejrzliwi[/srodtytul]
Jeśli komuś nie odpowiada teoria spisku grupy złych i wpływowych ludzi, którzy w pogoni za pieniędzmi i władzą nad światem chcą doprowadzić do zdziesiątkowania ludzkości, to ma do wyboru inne teorie spiskowe tłumaczące rozprzestrzenianie się wirusa nowej grypy. Przeglądając anglojęzyczne strony, znalazłam ich kilka – od banalnej, mówiącej o tym, że prezydent Barack Obama chce wykorzystać sytuację zagrożenia epidemią, by wprowadzić stan wyjątkowy i w ten sposób walczyć z ekonomicznym kryzysem, aż a do teorii znacznie bardziej zaskakujących.
Historia nowej odmiany grypy zaczęła się w Meksyku – jest więc grupa osób, która wierzy, że sztucznie wywołana epidemia miała dać argument przeciwnikom imigracji Meksykanów do USA, by zamknąć granicę albo wręcz kwestię imigracji rozwiązać w sposób ostateczny.
Zwolennicy teorii starcia cywilizacji widzą natomiast w fakcie, że najpierw grypa zaczęła zabijać Meksykańow – naród katolicki – dowód na to, że muzułmanie wydali chrześcijanom wojnę biologiczną.
Jednak teorią, która mnie naprawdę urzekła, jest ta, która mówi, że za pandemią stoją wegetarianie. Usiłują zniechęcić ludzi do jedzenia „braci mniejszych ” – po chorobie szalonych krów i ptasiej grypie wywołali grypę świńską.
– Bardzo łatwo narazić się na śmieszność, spekulując na temat tak zwanej pandemii grypy – przyznaje prof. Maria Dorota Majewska. – A jednak czasem warto podjąć to ryzyko i zacząć się nad pewnymi sprawami zastanawiać. Czy naprawdę jest ktoś, kto da sobie uciąć rękę za uczciwość koncernów i polityków? Nie ufajmy im tak ślepo. Pamiętajmy, że naukowcy dowiedli, iż osobnicy podejrzliwi, wręcz paranoiczni, mają znacznie większą szansę na przetrwanie.