Wybory

Nie głosujesz przez lenistwo, sprawiasz radość komunistom

Publikacja: 22.05.2010 01:52

To był mój ostateczny argument w sporze z panem Olszewskim, który domagał się osobnych list, co było najprostszą drogą do przegranej.Wałęsa spadł z krzesła. Harmider trwał z dziesięć minut – śmiech, krzyki – wygrałem. Wolna Europa wszystkie komunikaty zaczynała od mojego cytatu. Był to wierszyk Janusza Minkiewicza na wybory 1938 roku, który cudem zapamiętałem. To był mój największy sukces polityczny. Sprzed wojny pamiętam ulotki z numerami list rozrzucane z samochodów i niewiele więcej.

Minkiewicz przydał mi się w 50 lat później, czyli w 1989 roku. My, „S”, mieliśmy z przydziału 35 proc. miejsc. W Sejmie mielibyśmy i 100 proc, bo w Senacie zebraliśmy prawie wszystkie możliwe głosy (99/100). Wygrałem wysoko – 70 proc.wyborców poparło moją kandydaturę.

Kampania nawet mnie wciągnęła, ale dość szybko mi przeszło. Jako kandydata do Sejmu z ramienia „Solidarności” wysunął mnie Kuroń. Działo się to wszystko w podziemiach kościoła przy Żytniej. Miał nosa. Najlepsze wyniki uzyskałem za granicą, bo Warszawa-Centrum obejmowała zagranicznych wyborców. Ameryka, Anglia – w okolicach 90 proc. Niewiarygodne.

Przyjechał prezydent George Bush senior. Obiad w ambasadzie. Upał. Wszyscy kandydaci „S”, którzy przeszli. Czyli 100 proc. Bush i Jaruzelski. Na hasło: panowie zdejmują marynarki, ostatni zareagował generał, demonstrując koszulkę z krótkimi rękawkami i szelki. Dostał brawa. Przedstawiono mnie pani Bush. Zainteresowało ją, że głosowano na mnie w Ameryce.

„A ile pan miał procent?” – zapytała. „98 proc w Nowym Jorku” – odpowiedziałem. Przyjrzała mi się. – „To pan jest jedynym Polakiem, który nie potrzebuje pomocy USA”.

A potem normalnie – zaprzysiężenie i nudne wysiadywanie. Choć to i owo załatwiliśmy.

Z ciekawszych tematów: referowałem sprawę Katynia, likwidację cenzury i koncernu RSW Prasa. Ale nie ciągnęło mnie do polityki. Był to jednorazowy występ gościnny.

Jeszcze jeden wierszyk sobie przypomniałem: „Zapamiętaj cztery słowa: Sejm to ordynacja nowa”. Jak Boga kocham, nie rozumiem, o co chodziło w 1938 roku.

20 czerwca znowu będziemy wybierać. Tym razem prezydenta. Kampania trwa, ale na razie bez fajerwerków. Strony internetowe, listy poparcia i uściski dłoni. Słowa, słowa, słowa. Może bardziej istotne padną w debacie. Jeśli będzie debata. A później frekwencja. Ciekawa rzecz, w 1989 pomimo ograniczonej, ale jednak, wolności wyboru do urn poszło zaledwie 60 proc. wyborców. Obawiam się, żeby w tym roku też się nie tłumaczono wakacjami, szczepieniami na odrę albo wizytą u wujka na grillu.

Co innego mój ulubiony dwuwiersz, niech go sobie powtórzę, może się przyda i dziś:

Nie głosujesz przez lenistwo, sprawiasz radość komunistom.

To był mój ostateczny argument w sporze z panem Olszewskim, który domagał się osobnych list, co było najprostszą drogą do przegranej.Wałęsa spadł z krzesła. Harmider trwał z dziesięć minut – śmiech, krzyki – wygrałem. Wolna Europa wszystkie komunikaty zaczynała od mojego cytatu. Był to wierszyk Janusza Minkiewicza na wybory 1938 roku, który cudem zapamiętałem. To był mój największy sukces polityczny. Sprzed wojny pamiętam ulotki z numerami list rozrzucane z samochodów i niewiele więcej.

Minkiewicz przydał mi się w 50 lat później, czyli w 1989 roku. My, „S”, mieliśmy z przydziału 35 proc. miejsc. W Sejmie mielibyśmy i 100 proc, bo w Senacie zebraliśmy prawie wszystkie możliwe głosy (99/100). Wygrałem wysoko – 70 proc.wyborców poparło moją kandydaturę.

Plus Minus
Tomasz P. Terlikowski: Adwentowe zwolnienie tempa
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie
Plus Minus
„Indiana Jones and the Great Circle”: Indiana Jones wiecznie młody
Plus Minus
„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
„Odwilż”: Handel ludźmi nad Odrą