Podział antypaństwowy

Z prawicowego Internetu wylewa się frustracja. Zaowocowały tak manewry Jarosława Kaczyńskiego, czyli dowartościowanie liberalnej frakcji w partii przez nominację Joanny Kluzik-Rostkowskiej, a przede wszystkim kurs na osłabienie napięć między PiS a lewicą.

Publikacja: 25.06.2010 11:16

Niektórzy mają poczucie, że zostali zdradzeni. Charakterystyczny jest głos Tomasza Terlikowskiego, który na Facebooku napisał: „Z konserwatyzmu Kaczyński zrezygnował, przez wiele miesięcy tolerując obstrukcję w sprawie ochrony życia, a ostatecznie mianując Kluzik-Rostkowską na szefową kampanii (teraz pojawia się dla niej propozycja szefostwa partii…). Z antykomunizmu, opowiadając o Oleksym – polityku lewicowym. Co zatem zostało z fundamentów PiS? Bo dla mnie już nic”.

Paweł Milcarek ironizuje, pisząc, że „przeżył już niejeden »obraz podstępnego wroga« w widzeniu J.K. Kiedyś krył się on w SLD, w antenach Radia Maryja na Uralu i w Samoobronie zakładanej przez KGB. Potem najgorszy wróg porzucił Radio i Samoobronę, oddał je PiS – i przeszedł do PO. Na razie tak zostaje. W 2007 PO było kiepskim pomagierem SLD. Dzisiaj to PO jest centralą zła, a SLD nie jest już postkomunizmem. Są tacy, którzy za tym nadążają;)”.

Ryzykując, że Milcarek uzna, iż końcowa ironia odnosi się do mnie, muszę stwierdzić, że może nie tyle nadążam za Kaczyńskim, ile postrzegam jego politykę jako racjonalną. I to racjonalną z punktu widzenia nie tylko wąsko partyjnego i nie tylko z punktu widzenia jego ambicji osobistych, ale też z punktu widzenia interesów kraju pojmowanych tak, jak – wydaje się – pojmuje je Kaczyński.

Sądzę tak, mimo że – inaczej niż wielu sympatyków lidera PiS – nie uważam (i dawałem temu wyraz m.in. na łamach „Rz”), aby obecna Polska nie była Polską, aby rządy Platformy Obywatelskiej były niemal obcą okupacją, a sama Platforma – niemal jawną obcą agenturą.

Polityka jest sztuką realizowania celu głównego. Cel główny zaś musi być związany z tym, co definiujemy jako najważniejszy problem teraźniejszości i przyszłości. A co jest obecnie najważniejszym problemem Polski? Czy jest to spór na temat PRL, walka jego zwolenników i przeciwników?

Jeszcze w latach 90. mogliśmy tak sądzić. Przede wszystkim dlatego, że wielu z nas uważało, iż zależność obozu b. PZPR od Moskwy trwa i może zaowocować zagrożeniem dla kraju. I nie były to obawy wydumane. Świadczy o tym choćby afera związana z moskiewskimi pieniędzmi, ujawniane przez media inne przejawy wspierania biznesowego zaplecza SLD przez rozmaite segmenty rosyjskiego państwa czy choćby znamienny fakt, że latem 1994 oficer KGB Ałganow mógł spędzić wakacje w gronie liderów ówczesnej SdRP.

W międzyczasie wiele się jednak stało, zależności zostały najwyraźniej przecięte. Zawdzięczamy to chyba przede wszystkim aktywności Amerykanów (kierunek atlantycki już od dawna był dla absolwentów stypendium Fulbrighta atrakcyjniejszy niż wschodni), a także zmianie pokoleniowej. Sprawdzianem tej zmiany stała się rola odegrana przez rządzoną wówczas przez postpezetpeerowską lewicę Polskę w czasie rewolucji na Ukrainie.

W efekcie, nie wchodząc w dyskusję, na ile zagrożenie ze strony Rosji może być dla Polski realne, musimy stwierdzić, że jeśli wśród klasy politycznej znaleźć by się mogli politycy, w jakiejś przyszłości skłonni być może do odegrania roli partii moskiewskiej, to szukać ich można w tej samej mierze w formacji SLD, jak i w innych ugrupowaniach.

Oczywistą konsekwencją tego jest fakt, że opozycja PRL – antykomuniści nie może być już postrzegana jako główny wyznacznik podziału. Innym podziałem, który mógłby zastąpić „podział postkomunistyczny” w roli głównego organizatora życia politycznego, jest podział na obyczajowych tradycjonalistów i kulturowych progresywistów. W odróżnieniu od postkomunistycznego jest on jak najbardziej aktualny. Dotyczy rzeczywistych dylematów, jest przeżywany emocjonalnie po obu stronach barykady.

Ale czy jest najważniejszy? I czy tradycjonalizm był rzeczywiście zawsze na tyle konstytutywnym elementem ideologii obozu braci Kaczyńskich, żeby jego złagodzenie mogło uzasadnić poczucie zdrady będące udziałem Terlikowskiego, Milcarka i wielu radykalnych katolików? Wydaje mi się, że nie. Wprawdzie w ciągu ostatnich lat PiS (i chyba sam Jarosław Kaczyński) ewoluował, mówiąc obrazowo, w stronę Torunia, ale przecież nie zawsze tak było. Na początku lat 90. w ówczesnych sporach światopoglądowych Porozumienie Centrum zajmowało pozycję centrową. Jego lider w dyskusjach z działaczami ZChN bronił dobrej sławy rewolucji francuskiej. A w czasie całego już 20-letniego istnienia formacji obecne były w niej, i na jej obrzeżach, również postacie znacznie mniej tradycjonalne, zgoła liberalizujące.

Również antykomunizm, wbrew pozorom, nie był głównym elementem myślenia braci Kaczyńskich. Przypomnijmy, że kierownictwo PC nie chciało wprowadzenia w Polsce ustaw dekomunizacyjnych. Przypomnijmy, że przez cały czas wokół braci znajdowały się postaci z różnego rodzaju przeszłością peerelowską i pezetpeerowską. A Antoni Macierewicz i jego krąg zawsze znajdował się nie w centrum, tylko na radykalnym skrzydle obozu.

Wydaje się, że istnieje inny, ważniejszy element programowy, naprawdę stale i naprawdę intensywnie obecny w ideologii formacji Kaczyńskich, naprawdę kluczowy dla jej tożsamości. Jest nim wizja silnego państwa. Państwo polskie – i to jest chyba najważniejsza część diagnozy Jarosława Kaczyńskiego – wyszło z PRL chore i słabe. Tak chore i słabe, że nie gwarantuje narodowi ani wystarczająco szybkiego rozwoju, ani obrony przed mogącymi pojawić się zagrożeniami. A procesy, działające w ciągu całych 20 lat niepodległości, prowadzą do postępującej redukcji państwa do roli aparatu obsługującego potężne – formalne i nieformalne – grupy interesów.

Niezgoda na taką rzeczywistość, sprzeciw wobec idei realnej likwidacji państwa to – jak się wydaje – według Kaczyńskiego podstawowy element tożsamości jego obozu. A podział na przeciwników likwidacji państwa i likwidatorów (a takie likwidatorstwo wydaje się ważnym elementem praktyki rządzenia PO) – głównym podziałem w polityce. Podziałem, wobec którego inne tracą na znaczeniu. Podziałem z reguły nakładającym się na inny – na zwolenników przerzucania kosztów transformacji na ubogich i jednostronnego wspierania metropolii kosztem prowincji, i zwolenników równomiernego rozkładania kosztów, nieeksperymentowania w gospodarce i zrównoważonego rozwoju.

A jeśli tak, to trzeba stwierdzić, że w myśleniu lewicowym istnieją silne elementy pozwalające snuć rozważania o współdziałaniu. Dotychczasowy okres po ’89 roku zdominował „podział postkomunistyczny”. Obecnie – zdaje się sądzić Jarosław Kaczyński – nadchodzi czas dominacji „podziału antypaństwowego”.

Milcarek i Terlikowski mają prawo do rozczarowania. Ale gdyby przeanalizowali polityczne i ideowe dzieje formacji braci Kaczyńskich, musieliby stwierdzić, że nie powinni się uważać za zdradzonych.

[i]Autor jest publicystą, współpracownikiem “Rz”. Był m.in. prezesem PAP[/i]

Niektórzy mają poczucie, że zostali zdradzeni. Charakterystyczny jest głos Tomasza Terlikowskiego, który na Facebooku napisał: „Z konserwatyzmu Kaczyński zrezygnował, przez wiele miesięcy tolerując obstrukcję w sprawie ochrony życia, a ostatecznie mianując Kluzik-Rostkowską na szefową kampanii (teraz pojawia się dla niej propozycja szefostwa partii…). Z antykomunizmu, opowiadając o Oleksym – polityku lewicowym. Co zatem zostało z fundamentów PiS? Bo dla mnie już nic”.

Paweł Milcarek ironizuje, pisząc, że „przeżył już niejeden »obraz podstępnego wroga« w widzeniu J.K. Kiedyś krył się on w SLD, w antenach Radia Maryja na Uralu i w Samoobronie zakładanej przez KGB. Potem najgorszy wróg porzucił Radio i Samoobronę, oddał je PiS – i przeszedł do PO. Na razie tak zostaje. W 2007 PO było kiepskim pomagierem SLD. Dzisiaj to PO jest centralą zła, a SLD nie jest już postkomunizmem. Są tacy, którzy za tym nadążają;)”.

Pozostało 86% artykułu
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: AI. Czy Europa ma problem z konkurencyjnością?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Psy gończe”: Dużo gadania, mało emocji
Plus Minus
„Miasta marzeń”: Metropolia pełna kafelków
Plus Minus
„Kochany, najukochańszy”: Miłość nie potrzebuje odpowiedzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
„Masz się łasić. Mobbing w Polsce”: Mobbing narodowy