Dyskredytowała Tomasza (pisała o nim po imieniu), przekonując, że to oszust, niebieski ptak, że nie zerwał wcale ze swoim ojcem, a jego ostatnia sztuka zakończyła się klapą i długami, salwował się więc ucieczką do Polski, gdzie, dzięki swojej protektorce, czyli Żywulskiej, jej mężowi oraz ich wysoko postawionym znajomym, „doi” głupich Polaków, wyłudza nasze, państwowe pieniądze.
Książka i Wiedza, która miała wydać pracę Harlana, zagwarantowała mu rzeczywiście dobre warunki, „Krystyna” z oburzeniem relacjonowała więc szczegóły umowy – zawrotną zaliczkę, zwrot kosztów pobytu w pensjonacie Zgoda dla cudzoziemców, podróże, hotele, telefony. Jak wspomina Wiesława Czapińska, „młody, przystojny Harlan nie był ascetą”. Imprezował w Krokodylu nie tylko z Żywulską, ale też innymi paniami, m.in. Agnieszką Osiecką, dla której i on stracił głowę, tak że k.s. „Krystyna” mogła informować również o dolce vita, które wiódł „za nasze”. Wyliczała również jego liczne, rewizjonistyczne kontakty, m.in. Adama Schaffa, Henryka Hollanda, pisarza Adolfa Rudnickiego i innych.
Co najważniejsze, zarówno „Drozd”, jak i „Krystyna” ostrzegali, że zbyt pochopnie pozwolono Harlanowi szperać w naszych archiwach, np. w Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich, gdzie dokopał się nie tylko informacji o byłych esesmanach, ale skopiował też setki dokumentów o charakterze antyradzieckim, dotyczące naszych państwowych tajemnic, „wywlekających” ciemne, okupacyjne karty m.in. Władysława Gomułki, generała Korczyńskiego i innych ważnych „partyzantów”.
Przerażony kontrwywiad uznał więc Harlana za „dobrze prowadzonego agenta wywiadu izraelskiego (bywał w ich ambasadzie) lub zachodnioniemieckiego, który pod przykrywką literata penetrował nasze archiwa, zdobywając dane, które mogłyby być wykorzystane przez nasze służby”.
Harlana nie tylko wydalono, ale oskarżono o wywóz dokumentów – własności PRL, zarekwirowano maszynopis książki, przesłuchując tych, u których złożył jej kopie – ich nazwiska podała k.s. „Krystyna”. Specjalnie powołana komisja partyjno-rządowa próbowała ustalić, kto pozwolił na umowę z synem Veita Harlana? Wpływy obcych służb czy rodzimi rewizjoniści, przyjaciele Żywulskiej?
Poleciało wiele głów, zwłaszcza Juliusza Burgina, szefa Książki i Wiedzy, Leona Andrzejewskiego, męża Żywulskiej, którą ostro inwigilowano, w 1968 r. zdecydowała się więc na emigrację.
[srodtytul]Iredyński na widelcu[/srodtytul]
Wykorzystywano również „Krystynę” do spraw krajowych. Pomogła np. dopaść Ireneusza Iredyńskiego, informując, że uchodzi w środowisku za drugiego Hłaskę, za „prześladowane przez moczarowców europejskie pióro”. Zdradzała jego kolejne twórcze projekty, z których w związku z tym nic nie wychodziło. W listopadzie 1963 r. doniosła np., że pomóc „pokrzywdzonemu” postanowił sam Aleksander Ford, kierując do produkcji film według scenariusza Iredyńskiego. Demagogicznie go streszczała, dowodząc, że o nic w nim nie chodzi, nie wiadomo, gdzie się to dzieje, a jego bohaterowie, podobnie jak autor, piją tylko i baletują.
W 1966 r. pomogła wsadzić do więzienia nie tylko Iredyńskiego, ale też zaprzyjaźnionego z nim studenta reżyserii Edwarda Żebrowskiego, co zablokowało na długo ich twórczy rozwój. Żeby uciszyć „europejskie pióro” i w ogóle młodych gniewnych, SB sfingowała sprawę o gwałt, którego nie było, mimo to Iredyński odsiedział trzy lata, student kilka miesięcy, bo nie o niego chodziło. Witek-Swinarska była przyjaciółką Maszy Kapelińskiej, pierwszej żony Iredyńskiego, która robiła wszystko, żeby męża wyciągnąć, opowiadając o tym swojej artystycznej paczce, m.in. Baśce, ona natomiast swoim esbekom. Mieli więc oskarżonych na widelcu i sterowali sprawą, dobrze wiedząc, jaką linię obrony planują wynajęci przez Maszę adwokaci, jakie dowody przedstawią zgromadzeni przez nią świadkowie.
Masza Kapelińska, plastyczka, absolwentka ASP, do której dotarłam, nie mogła uwierzyć, że „Krystyną” okazała się Baśka. „Była przecież kimś poza wszelkim podejrzeniem”, mówiła. „Żoną wybitnego reżysera, sama również pisała, reżyserowała. Studiowała w Szkole Teatralnej razem z moimi przyjaciółkami aktorkami. Pomagała mi, a raczej, jak widać, udawała, odnaleźć dziewczynę, która męża oskarżała, ale nic z tego nie wyszło. Dotarłam za to do Putramenta i Syczewskiego z KC, rozkładali jednak bezradnie ręce – to decyzja Moczara”.
[srodtytul]Spalona, skreślona[/srodtytul]
Demaskowała też „Krystyna” wielu innych znanych anty-Polaków – Leopolda Tyrmanda, Aleksandra Forda, a zwłaszcza Adama Tarna, dramaturga i twórcę „Dialogu”. Bezpieka interesowała się nim od dawna ze względu na jego zachodnie kontakty, inwigilowała, grzebała mu w korespondencji z Beckettem, próbowała werbować.
„Krystyna” dostarczała haków na Tarna, podważając autorstwo jednej z jego sztuk, charakteryzując jako „dzierżymordę, niepodzielnego władcę »Dialogu« – swego folwarku, którym rządzi groźbą i potwarzą”. Oskarżała jego „Dialog” i Teatr Współczesny, gdzie był kierownikiem literackim, o groźny kosmopolityzm, przesadną europejskość, lansowanie za pieniądze ludowego państwa twórców zachodnich, awangardowych, najchętniej wiadomego pochodzenia, wrogi stosunek do autorów polskich, odmówił np. druku jej sztuki.
I nie było to wcale śmieszne, ale groźne, przyłożyła bowiem rękę do tego, że w marcu 1968 r. przestano się wreszcie z „kosmopolitą” patyczkować i wywalono z „Dialogu”, odmówiono emerytury, zmuszając do wyjazdu do dalekiej Kanady, na luksusową Syberię, jak pisał do Mrożka, gdzie osamotniony, schorowany wkrótce zmarł.
Jak często bywało, SB wykorzystała „Krystynę” i porzuciła. W 1969 r. zakończyła z nią współpracę z powodu jej stanu zdrowia, a tak naprawdę na skutek izolacji od środowiska utrudniającej „operacyjne wykorzystywanie”. Nie zapomniano bowiem Swinarskiej niszczenia Gombrowicza, a później udziału w sprawie Nasierowskiego. Była spalona.
Mimo że miała na to wiele lat, nigdy niczego nie wyjaśniła, nie usprawiedliwiała się. Ale choć wielu byłych TW pcha się nadal do pierwszego szeregu, ona natomiast, trzeba przyznać, odizolowała się zupełnie od ludzi i świata, zaszyła na wsi z licznymi psami i kotami. Może więc zrobiła jednak swój życiowy bilans?
[i]Joanna Siedlecka – autorka reporterskich biografii Gombrowicza, Witkacego, Kosińskiego, Herberta, dwóch tomów „Wypominków”, „Obławy” o losach pisarzy represjonowanych i „Kryptonimu Liryka” o polskiej literaturze w żarnach bezpieki. [/i]