Dla Zdzisława Ingielewicza przygoda z brydżem zaczęła się w Oświęcimiu, gdzie trafił w 1998 r., by zrestrukturyzować chemiczną firmę Dwory. – Miałem sporo wolnego czasu, bo wyznaję zasadę, że menedżer, który w ciągu ośmiu godzin nie potrafi rozwiązać swoich problemów zawodowych, nie powinien być menedżerem. Rodzina została w Warszawie, dojeżdżałem do niej na weekendy, a w Oświęcimiu poznałem brydżystów, no i mnie wciągnęli – opowiada.
Gimnastyka dla umysłu
Ingielewiczowi od dziecka towarzyszył duch rywalizacji. Dziś także grywa w tenisa, pływa, jest społecznym prezesem Polskiego Związku Hokeja na Lodzie. Jednak brydż uważa za dyscyplinę wyjątkową: – To sport intelektualny, ale jednocześnie pełen emocji. Brydżyści to środowisko ludzi inteligentnych, błyskotliwych. Gra to także relacje osób siedzących przy jednym stoliku – opowiada Ingielewicz. Jeszcze w Oświęcimiu dał się przekonać kompanom od zielonego stolika do założenia drużyny Dworan, którą sponsorował z własnych pieniędzy. – Ja podnosiłem swój poziom, ale byli tam po prostu zawodnicy znakomici. Dworanie najpierw z sukcesem wystartowali w zawodach regionalnych, w końcowym okresie awansowali do pierwszej ligi.
Inny entuzjasta brydża, Rudolf Borusiewicz, sekretarz Związku Powiatów Polskich i wiceprezes PZBS, jest twórcą teorii, którą streszcza następująco: Brydż joggingiem XXI wieku! – Kiedy pojawiły się maszyny, infrastruktura wyparła człowieka jako narzędzie siły fizycznej. Jednak szybko się zorientowano, że tężyzna fizyczna jest potrzebna człowiekowi już nie dla pracy, ale dla rozwoju samego siebie. Stąd w XX wieku sięgnięto po ruch olimpizmu, nastąpił niesamowity rozwój sportu, kultury fizycznej. Teraz następuje kolejny przełom. Komputery zastąpiły nas w liczeniu, w wielu umiejętnościach intelektualnych. Ale to są także umiejętności potrzebne dla nas samych, to gimnastyka umysłu. I właśnie przy brydżu człowiek rozwija się intelektualnie. Ćwiczy umysł. Ma szansę zapoznać się z arytmetyką, rachunkiem prawdopodobieństwa. I jeszcze jedno – musi się nauczyć współpracować.
Na turniejach zdarza się, że partner partnerowi za złą licytację lub rozgrywkę urządza dantejskie sceny. Przy brydżu i przez brydż rozpadają się małżeństwa i przyjaźnie. Tym cenniejszy jest umiar w okazywaniu emocji. Igor Chalupec jak jest zły, to głównie na siebie. Irytują go własne błędy. – Czasem mam tendencję do niepotrzebnego szarżowania i utraty koncentracji – przyznaje. Niektóre systemy zachęcają do tego, żeby licytować agresywniej, nie dopuszczając przeciwników do gry, bo nawet kiedy się przegra, łatwiej można odrobić straty zwycięstwami z kolejnych rozdań. Trzeba jednak wiedzieć, kiedy powiedzieć „pas". Drugim problemem prezesa Icentis jest brak koncentracji. – Jak jest słabe, tzw. płaskie rozdanie, to mimowolnie sobie odpuszczam, a zawodowiec wie, że wtedy tym silniej trzeba się skupić, bo wyrzucenie dziewiątki zamiast ósemki może mieć decydujące znaczenie – opowiada Chalupec.
Zdzisław Ingielewicz marzył, by w tym roku zakwalifikować się do grona 24 najlepszych zawodników w turnieju Grand Prix Polski. Zabrakło zaledwie kilku punktów. Dziś mówi: – Nie traktuję tego jako sprawy życia czy śmierci. Po turnieju przespałem się i pomyślałem: będą następne. Fantastyczną cechą brydża jest bowiem to, że ciągle daje nowe szanse.
Poza wszystkim brydż ma także jeszcze jedną ogromną zaletę. Można go uprawiać do późnej starości. Niektórzy arcymistrzowie potrafią grać w poważnych turniejach – i to z sukcesami – nawet po dziewięćdziesiątce.
Sławomir Latała wspomina, jak podczas jednego z turniejów dostrzegł przy stoliku charakterystyczną pochyloną sylwetkę miłośnika brydża Gustawa Holoubka, naprzeciw niego zaś siedział zawodnik na oko ośmioletni. Pomyślał wtedy, że to obrazek symboliczny. – W brydżu bowiem nie wiadomo, kto wygra, gdy zmierzą się przy zielonym stoliku drużyna Geriavitu i drużyna Bobovitu – śmieje się Borusiewicz.
Marek Borowski już uczy swoich trzech wnuków obycia z kartami. – Zaczynamy od wojny, tysiąca, potem będą kierki, aż przyjdzie czas na brydża. Gdy się podszkolą, czwarty do brydża nie będzie nam już potrzebny.