Reklama

Sypnijmy Łukaszence groszem

Publikacja: 06.01.2012 19:00

Unijny kryzys znalazł się na ustach wszystkich, na Wschodzie tymczasem po cichu dojrzał wrzód, którego pęknięcie Polska może odczuć równie boleśnie jak zapaść Unii. Gdzie? Na Białorusi. Nie ma pomysłu, jak go wyciąć, ale wrzód można na razie obłożyć plastrami, czyli pieniędzmi. Opłaci się, niewielkim kosztem Europa kupuje tam spokój, przynajmniej na czas wyciągnięcia UE z zadłużeniowego bagna.

Z geopolitycznego punktu widzenia Białoruś jest jednym z najważniejszych krajów kontynentu. To dużo więcej niż zapadła prowincja z ekscentrycznym baćką na czele. Strategicznie właśnie ona stanowi środek Europy, a mówimy o niej zdecydowanie mniej niż o Unii czy Rosji. Szkoda, bo warto śledzić tamtejsze wypadki.

Dla Rosji to „zaplecze operacyjne", którego trzeba bronić za wszelką cenę. Gdyby Łukaszenka przeszedł na stronę Zachodu, stolica Rosji leżałaby niewiele ponad 400 km od granicy. Teraz od wrogiego – w myśl doktryny wojennej Federacji Rosyjskiej – terytorium NATO dzieli ją 700 kilometrów (Estonia), a na najważniejszym kierunku zachodnim ponad 900 km (Polska). Kreml w ostateczności może darować sobie kontrolowanie Ukrainy, Białorusi nie odpuści. Dlatego właśnie Rosja wymusiła na niej zintegrowanie systemów obrony obu państw i ćwiczy z armią białoruską wspólną obronę przed agresją z Zachodu. Dlatego Moskiewski Okręg Wojskowy przygotowany do potencjalnej walki na froncie zachodnim jest najnowocześniej wyposażony i ma najwięcej żołnierzy kontraktowych w armii rosyjskiej.

1

Na razie Rosja terroryzuje Łukaszenkę cenami surowców energetycznych. Na tyle skutecznie, że w 2011r. dopuścił on rosyjskie firmy do prywatyzacji najistotniejszych zakładów przemysłowych. W ręce Rosjan wpadło m.in. 100 proc. udziałów w Biełtransgazie, operatorze gazociągu Jamał.

Reklama
Reklama

2

W 2011 r. państwo białoruskie się załamało. Reżim zdewaluował rubla, płaca realna spadła o ponad połowę, załamało się zaopatrzenie. 90 proc. przedsiębiorstw wykazuje straty, a Mińsk potrzebuje prawie 6,5 miliarda euro, by spłacić terminowo dług, MFW zaś jest arcywstrzemięźliwy w udzielaniu mu kredytów. Biurokracja straciła nie tylko pensje, ale też wiarę w prezydenta, nawet wojsko narzeka na spadek poziomu życia. Obywatele na potęgę biorą urlopy i idą na chorobowe, by wyjechać do pracy dorywczej w Rosji. Zjawisko przybrało takie rozmiary, że władze zapowiadają surowe kontrole obecności w pracy.

Sytuacja na Białorusi jest poważniejsza niż w Rosji, bowiem władze w Mińsku nie mają już za co kupować spokoju społecznego, Moskwa tymczasem może uruchomić rezerwy gazowe i naftowe na sfinansowanie przed wyborami prezydenckimi podwyżek oraz przywilejów socjalnych. Dlaczego więc reżim Łukaszenki nie upada? Represje wobec opozycji nie tłumaczą względnego spokoju, są zbyt ograniczone, by siać w społeczeństwie przerażenie.

3

Odpowiedzią jest roztropna polityka państw unijnych wobec Białorusi. Pomimo potępienia prześladowań i nałożenia sankcji na prominentnych działaczy reżimu nie wprowadziły one embarga ekonomicznego. Przeciwnie, chętnie kupują białoruskie towary. W ubiegłym roku eksport Białorusi do UE wzrósł o ponad 120 procent. Do samych Niemiec zaś aż trzykrotnie, nawet Polska kupowała tam więcej niż przed sfałszowaniem wyborów i spacyfikowaniem opozycji w grudniu 2010 r. Reżim uzyskał w ten sposób miliardy euro, a co za tym idzie pole manewru. Rosja przyparła go do ściany, Unia zaś poluzowała ten ucisk. Można oburzać się na państwa UE za podwójną moralność, trudno jednak wyobrazić sobie dziś lepszą politykę, szczególnie dla Polski. Z trzech najbardziej prawdopodobnych wariantów rozwoju wypadków: rozpadu państwa białoruskiego wskutek ekonomicznych protestów, może połączonych z buntem części wojska, przejęciem pełni władzy przez Moskwę przy zachowaniu pozorów białoruskiej niezależności, trwania reżimu próbującego mimo niekorzystnych warunków balansować między Moskwą i Unią, ten trzeci jest najkorzystniejszy. Nie stać nas na kryzys na wschodniej granicy, dość mamy kłopotów ze wstrząsami w strefie euro.

Plus Minus
„Chodźmy w las! Co się kryje między drzewami”: Królestwa mrówek i samolubna jemioła
Plus Minus
„Shadow Labyrinth”: Przez tunele i pułapki do bossa
Plus Minus
„Mark Rothko. Od środka”: Rothko w strzępach
Plus Minus
„Znajomi i sąsiedzi”: Złodziej na osiedlu
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Jacek Borcuch: Kobiety o silnych temperamentach
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama