Niektórzy tyrani na zawsze odeszli już z tego świata (Muammar Kaddafi i Kim Dzong Il). Inni na razie stracili tylko władzę. Wśród nich – opuszczony przez Zachód wieloletni przywódca Egiptu Hosni Mubarak, który ze szpitalnego łoża odpowiada na pytania prokuratora.
Część krwawych przywódców, czując na plecach groźny oddech rebeliantów, sama zapowiedziała reformy – jeśli nie prodemokratyczne, to chociaż zmniejszające biedę i bezrobocie – lub zadeklarowała, że ustąpi.
Inni – jak prezydent Baszar el-Asad – woleli znane im od lat metody walki o władzę, a więc nakazali siłom bezpieczeństwa brutalnie tłumić wszelkie protesty, wysyłając przeciw „zdrajcom", „szczurom" i „terrorystom" czołgi i myśliwce. Syria, gdzie w ciągu roku zginęło ponad pięć tysięcy przeciwników reżimu, a tysiące kolejnych wtrącono do tajnych więzień, w rankingu sporządzanym co roku na podstawie tzw. indeksu demokracji – opisującego stan swobód obywatelskich w danym kraju – jest na 157. miejscu na 167 państw (na 1. Norwegia, na 45. Polska). Jeszcze dalej w rankingu znajdują się dyktatury z Azji Środkowej, ale o nich zachodni dyplomaci wspominają o wiele rzadziej. – Oczywiście zarówno Stany Zjednoczone, jak i Unia Europejska podchodzą różnie do tych krajów, z którymi łączą je strategiczne interesy. Dużo mniej stanowczo reagują więc na łamanie praw człowieka w Uzbekistanie czy Turkmenistanie – mówi „Rz" Patrick Griffith z waszyngtońskiej organizacji Freedom Now. Zauważa też, że w niektórych krajach tortury i prześladowania opozycji trwają już ot tak dawna, iż przestały być też newsem dla zachodnich dziennikarzy.
Przedstawiamy sylwetki kilku światowych dyktatorów, którzy choć rządzą krajami z brunatnego końca „indeksu demokracji", to nie trafiają na czołówki światowych gazet tak często jak przywódcy Syrii, Kuby czy Korei Północnej.
Opozycjonistów gotuje żywcem Isłam Karimow
Od ponad 20 lat żelazną pięścią rządzi Uzbekistanem. Najpierw jako przewodniczący Rady Najwyższej Uzbeckiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej. W 1991 roku już w niepodległym Uzbekistanie oficjalnie wygrał wybory prezydenckie, chociaż zostały one uznane za sfałszowane, podobnie jak kolejne głosowania. Bezwzględny wobec opozycji. Obrońcy praw człowieka i zachodni dyplomaci oskarżali go wielokrotnie m.in. o zlecanie morderstw i porwań opozycjonistów oraz organizowanie sfingowanych procesów, podczas których jego przeciwnicy polityczni skazywani są na wieloletnie więzienie. Za kratkami są oni torturowani, a niektórzy wręcz gotowani żywcem. Ciała zmarłych więźniów są potem wydawane rodzinom w zaplombowanych trumnach, aby ukryć przed światem ślady okrucieństw, które ich spotkały.
Zachód oskarżał go również o prześladowania religijne. Sam Karimow tłumaczył, że musi rządzić twardą ręką, aby bronić świeckiego charakteru państwa przed zagrożeniem ze strony rosnących w siłę islamistów. W XXI wieku uzbecki dyktator ma jednak lepszą prasę wśród zachodnich przywódców.
Pod koniec 2009 r. Unia Europejska zniosła ostatnie sankcje nałożone na Uzbekistan po tym, jak 13 maja 2005 r. rządowe siły bezpieczeństwa krwawo stłumiły protesty w Andiżanie, zabijając kilkaset osób. Według Human Rights Watch Stanom Zjednoczonym i Unii Europejskiej zależy bowiem m.in. na zgodzie Uzbekistanu na transport zaopatrzenia dla sił koalicji w Afganistanie. W 2011 roku – chociaż według opisującego stan swobód obywatelskich „indeksie demokracji" Uzbekistan zajmował dopiero 164. miejsce na 167 państw – Karimow gościł m.in. u sekretarza generalnego NATO Andersa Fogha Rasmussena. W Brukseli, mimo protestów Amnesty International i innych organizacji, przyjął go również wówczas przewodniczący Komisji Europejskiej. Jose Barroso zaznaczył, że podniósł podczas spotkania kwestię praw człowieka. Główne rozmowy i podpisane po nich memorandum dotyczyło jednak uzbecko-unijnej współpracy energetycznej. Kilka miesięcy temu za współpracę z siłami międzynarodowymi w Afganistanie dziękowała też Karimowowi podczas wizyty w Uzbekistanie szefowa amerykańskiej dyplomacji Hillary Clinton.
Ludobójca zakochany w Facebooku Generał Omar al Baszir
Na czele Sudanu pozostaje od wojskowego puczu w 1989 roku. Rządząc krajem żelazną ręką, zapewnił sobie miejsce w historii jako pierwszy przywódca kraju oskarżony przez Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze o ludobójstwo. Według ONZ konflikt w Darfurze, podczas którego dyktator Sudanu miał dopuścić się zbrodni wojennych i zbrodni przeciw ludzkości, pochłonął życie ok. 300 tysięcy osób, a 2,7 mln zmusił do ucieczki.