Moda: wielki spektakl popkultury

Pokazy mody stały się nowym gatunkiem popkultury. Fuzją rewii, musicalu, teatru, happeningu

Publikacja: 04.02.2012 00:01

Pokaz Soni Rykiel w paryskim Grand Palais z repliką Wieży Eiffla w tle

Pokaz Soni Rykiel w paryskim Grand Palais z repliką Wieży Eiffla w tle

Foto: EAST NEWS

W li­sto­pa­dzie ze­szłe­go ro­ku po­je­cha­łam do No­we­go Jor­ku na  pre­mie­rę ko­lek­cji Do­na­tel­li Ver­sa­ce dla H&M. Za­pro­szo­no 500 dzien­ni­ka­rzy z 40 kra­jów. Hucz­ny po­kaz od­był się w wiel­kiej ha­li fa­brycz­nej w naj­mod­niej­szej obec­nie czę­ści Man­hat­ta­nu – Me­at­pac­king Di­strict. Jesz­cze dziesięć lat te­mu rzeź­ni­cy roz­bie­ra­li tu wo­ły, te­raz dzia­ła­ją naj­mod­niej­sze bu­ti­ki.

Wśród go­ści: So­phia Cop­po­la, Jes­si­ca Al­ba, Lin­da Evan­ge­li­sta, Uma Thur­man. Gwoź­dziem im­pre­zy, co uda­ło się do koń­ca utrzy­mać w ta­jem­ni­cy, był wy­stęp Prin­ce'a. Po nim ca­łą noc trwał hucz­ny ban­kiet.

Cza­sy, gdy na ka­me­ral­nych po­ka­zach mo­dy mo­del­ki su­nę­ły po mięk­kim dy­wa­nie, a kil­ka­dzie­siąt dam w sku­pie­niu przy­glą­da­ło się suk­niom, wy­da­ją się dzi­siaj nie­mal rów­nie od­le­głe jak wy­pra­wy krzy­żo­we. Jesz­cze w la­tach 60. mo­da by­ła świa­tem wy­izo­lo­wa­nym i eli­tar­nym. Pre­zen­ta­cje słu­ży­ły głów­nie wy­bo­ro­wi kre­acji przez za­moż­ne klient­ki. Nawet po­ka­zy Mo­dy Pol­skiej za cza­sów PRL od­by­wa­ły się w at­mos­fe­rze eli­tar­no­-ele­ganc­kiej. Pa­no­wa­ła sztyw­na at­mos­fe­ra dy­plo­ma­tycz­ne­go przy­ję­cia, na któ­re za­pra­sza się wy­bra­nych.

Gę­si i bu­du­ary

W la­tach 70. hau­te co­utu­re za­czy­na po­wo­li tra­cić ra­cję by­tu. Szy­cie sta­je się ma­so­we i ta­nie, trium­fu­je pret­-a­-por­ter. W na­stęp­nej de­ka­dzie ra­zem z na­dej­ściem wiel­ko­ska­lo­we­go mar­ke­tin­gu mo­da cał­ko­wi­cie tra­ci swój eli­tar­ny cha­rak­ter. Po­kaz jest już nie ty­le pre­zen­ta­cją han­dlo­wą, co po­pi­sem mar­ki, ema­na­cją jej sty­lu i po­tę­gi. Ta ten­den­cja utrwa­la się w la­tach 90., kie­dy si­łą ra­że­nia po­ka­zy mo­gą już kon­ku­ro­wać z wy­stę­pa­mi gwiazd show-biz­ne­su. Roz­bu­do­wu­je się wszyst­ko, co mo­że pod­kre­ślić wy­ra­zi­stość efe­me­rycz­ne­go wi­do­wi­ska: ma­ki­ja­że, fry­zu­ry, sty­li­za­cje. Ich twór­cy ura­sta­ją do ran­gi ar­ty­stów. To już nie ma­ki­ja­ży­sta, lecz ma­ke up ar­tist, nie fry­zjer, ale sty­li­sta wło­sów...

Pierw­szy zwią­zek mię­dzy po­ka­zem a per­for­man­ce wy­ko­rzy­stał bel­gij­ski pro­jek­tant kon­cep­tu­ali­sta Mar­tin Mar­gie­la. Je­go mo­del­ki, po­ma­lo­wa­ne czer­wo­ną far­bą, zo­sta­wia­ły na po­dium czer­wo­ne pla­my. W wy­ko­na­niu Ale­xan­dra McQu­eena czy Hus­se­ina Cha­lay­ana po­kaz jesz­cze bar­dziej od­da­lał się od mo­dy, sta­jąc się no­śni­kiem idei spo­łecz­nych, sa­mo­dziel­nym prze­ka­zem. Ale sce­ny gwał­tu, któ­re od­gry­wa­li mo­de­le McQu­eena, czy prze­marsz mo­de­lek z am­pu­to­wa­ny­mi no­ga­mi nie zna­la­zły na­śla­dow­ców. Mo­da wy­bra­ła prze­kaz bar­dziej lu­dycz­ny.

Dziś mo­da two­rzy osob­ny ro­dzaj spek­ta­klu, któ­ry prze­ni­ka róż­ne dzie­dzi­ny roz­ryw­ki, epa­tu­je roz­ma­chem i eks­tra­wa­gan­cją. Włą­czy­ła się w nurt popkul­tu­ry i przy­ję­ła jej pra­wa. „Mo­da to nie tyl­ko pro­duk­ty, któ­re ku­pu­je­my, ale wszyst­ko, na co pa­trzy­my, to prze­ży­cie, emo­cje, fe­eling" – po­wie­dział Ni­co­la For­mi­chet­ti, dy­rek­tor ar­ty­stycz­ny do­mu mo­dy Thier­ry Mu­gler. Do po­ka­zu za­an­ga­żo­wał La­dy Ga­gę, któ­ra na tle de­ko­ra­cji przy­po­mi­na­ją­cej ko­ściół ro­mań­ski za­śpie­wa­ła do mu­zy­ki Sta­bat Ma­ter Per­go­le­sie­go.

Po­wsta­je no­wy ga­tune­k popkul­tu­ry: fu­zja re­wii, musicalu, te­atru, hap­pe­nin­gu. Stro­bo­sko­py, la­se­ry, ekra­ny, gwiaz­dy roc­ka na ży­wo w ogłu­sza­ją­cej gło­śno­ści, cię­ża­rów­ki sprzę­tu. Do wi­do­wi­ska, któ­re trwa nie wię­cej niż pół go­dzi­ny, bu­du­je się sce­no­gra­fie za set­ki ty­się­cy do­la­rów: sztucz­ny śnieg, sce­ne­rię wiej­skiej far­my, gór­skie­go pej­za­żu, ogro­du, bu­du­aru jak z Da­my Ka­me­lio­wej. Wszyst­ko jest moż­li­we, na sa­li moż­na na­wet wy­lać je­zio­ro. No i gwiaz­dy, gwiaz­dy. Bez nich nic się nie mo­że wy­da­rzyć.

Biu­sto­nosz za dwa mi­lio­ny

Do nie­daw­na kosz­tow­ne i efek­tow­ne wi­do­wi­ska or­ga­ni­zo­wa­ły, i to głów­nie w Pa­ry­żu, du­że, sta­re do­my mo­dy Dior, Cha­nel, Gi­ven­chy. Mo­no­pol ten prze­ła­mał H&M, fir­ma glo­bal­na o za­się­gu po­pu­lar­nym i sil­nym za­ple­czu fi­nan­so­wym. Po­cząw­szy od 2005 ro­ku, co se­zon or­ga­ni­zu­je tur­bo­im­pre­zy, na któ­re za­pra­sza dzien­ni­ka­rzy, gwiaz­dy roz­ryw­ki i ce­le­bry­tów. Ko­lek­cję bie­li­zny So­ni Ry­kiel w li­sto­pa­dzie 2009 ro­ku za­pre­zen­to­wa­no w Grand Pa­la­is w Pa­ry­żu, naj­więk­szej w Pa­ry­żu ha­li wy­sta­wien­ni­czej zbu­do­wa­nej przy Po­lach Eli­zej­skich na Wy­sta­wę Świa­to­wą w 1900 ro­ku. Re­ży­se­rię po­wie­rzo­no Etien­ne Rus­so, twór­cy naj­bar­dziej spek­ta­ku­lar­nych „even­tów" z bran­ży luk­su­so­wej, bez któ­re­go nie od­by­wa się ża­den show Cha­nel, Her­me­sa, La­nvin, Miu Miu.

2500 go­ści z ca­łe­go świa­ta, czer­wo­ne dy­wa­ny, dy­my, kel­ne­rzy w li­be­riach. Wcho­dzi­ło się przez roz­świe­tlo­ny las sztucz­nych drzew. Na wznie­sie­niu, u stóp roz­ja­rzo­nej świa­tła­mi wie­ży Eif­fla wy­so­ko­ści 25 m zbu­do­wa­no mi­nia­tu­ro­wy Pa­ryż. Sta­ły ka­mie­nicz­ki z mi­ni­re­stau­ra­cja­mi, skle­pa­mi, krę­ci­ły się sta­ra ka­ru­ze­la i dia­bel­ski młyn, na par­te­rze jed­ne­go z do­mów przyj­mo­wa­ła wróż­ka. Wśród go­ści Ka­te Bo­sworth, Eva He­rzi­go­va, Nad­ja Au­er­mann, Je­an Paul Gaul­tier. Po­kaz bie­li­zny za­czął się pa­ra­dą ży­wych gę­si sio­dła­tych, któ­re z god­no­ścią prze­ma­sze­ro­wa­ły przed  pu­blicz­no­ścią. Za ni­mi wjeż­dża­ły ko­lej­no plat­for­my­-ry­dwa­ny: każ­da by­ła mi­ni­te­atrem, gdzie roz­gry­wa­ły się sce­ny bu­du­aro­we z mo­del­ka­mi w sa­mej bie­liź­nie. Sy­pial­nia z atła­so­wy­mi ło­ża­mi, sa­lon z czte­ro­me­tro­wym krysz­ta­ło­wym ży­ran­do­lem...

Pro­du­cen­tem me­ga­spek­ta­kli jest tak­że ame­ry­kań­ska sieć bie­li­zny i ko­sme­ty­ków Vic­to­ria's Se­cret za­ło­żo­na w 1977 ro­ku przez ab­sol­wen­ta Stan­for­du Roya Ray­mon­da. Dzi­siaj z ko­ron­ko­wych sta­ni­ków VS wy­cią­ga mi­liard do­la­rów rocz­nie. Od 1995 ro­ku co rok or­ga­ni­zu­je hucz­ny show bie­li­zny, na  któ­ry za­pra­sza set­ki oso­bi­sto­ści. Dla wi­dzów, zwłasz­cza mę­skich, pa­ra­da pół­na­gich mo­de­lek jest tym, czym daw­niej by­ło Fo­lies Ber­gers lub Mo­ulin Ro­uge. Dzi­siaj nie trze­ba je­chać do Pa­ry­ża, wszyst­ko ma się po wci­śnię­ciu pi­lo­ta na wła­snej ka­na­pie.

Ostat­ni, 6. z ko­lei po­kaz Vic­to­ria's Se­cret, któ­ry od­był się w grud­niu w no­wo­jor­skim Ar­mo­ry, był bar­dziej re­wią ko­stiu­mów niż prze­glą­dem des­so­us. Sta­wi­ły się oso­bi­sto­ści mo­dy i show-biz­ne­su: Ca­ri­ne Ro­it­feld, by­ła sze­fo­wa fran­cu­skie­go Vo­gue'a, pro­jek­tant Ale­xan­der Wang, mo­del­ki Do­ut­zen Kro­es i Mi­ran­da Kerr. Pro­gram otwo­rzy­ła top mo­del­ka Can­di­ce Swa­ne­po­el w bi­ki­ni, do któ­re­go do­cze­pio­no wiel­kie skrzy­dła z piór. Mi­ran­da Kerr mia­ła na so­bie bi­żu­te­ryj­ny biu­sto­nosz Fan­ta­sy Tre­asu­re Bra wart 2,5 mi­lio­na do­la­rów. Mąż Or­lan­do Blo­oom okla­ski­wał żo­nę z wi­dow­ni. Mo­del­kom sa­me otwie­ra­ły się pa­ra­so­le, w po­wie­trzu fru­wa­ły pe­le­ry­ny. Ca­łość kosztowała 12 mi­lio­nów do­la­rów.

Gdy mo­da chce do­dać so­bie pre­sti­żu, wy­bie­ra lo­ka­li­za­cje hi­sto­rycz­ne. Tu im­pre­zy są po­waż­niej­sze i bar­dziej ka­me­ral­ne, za to mu­zea, pa­ła­ce i za­byt­ki stwa­rza­ją au­rę luk­su­su i fan­ta­zji, od­wra­ca­ją uwa­gę od ko­mer­cji. Dla in­sty­tu­cji bu­dże­to­wych do­chód z wy­naj­mo­wa­nia sal jest pod­re­pe­ro­wa­niem bu­dże­tów, więc w ja­kimś sen­sie biz­nes dzia­ła na rzecz sfe­ry pu­blicz­nej. W War­sza­wie uzna­niem pro­du­cen­tów cie­szą się pa­łac i park w Ła­zien­kach, Za­mek Ujaz­dow­ski, pa­łac w Wi­la­no­wie, Za­chę­ta. Za gra­ni­cą ska­la jest nie­po­rów­ny­wal­na, je­śli cho­dzi o roz­mach i licz­bę za­pra­sza­nych go­ści. Szcze­gól­ną hoj­no­ścią od­zna­cza­ją się kon­cer­ny ko­sme­tycz­ne go­to­we wy­na­jąć naj­droż­sze miej­sców­ki – Mu­zeum Czło­wie­ka w Pa­ry­żu, Mu­zeum Sztu­ki No­wo­cze­snej w Pa­ry­żu, no­wo­jor­ską MO­Mę. Pre­zen­ta­cja ko­lek­cji zi­mo­wej bi­żu­te­rii Swa­ro­vskie­go w czerw­cu 2011 ro­ku od­by­ła się w Me­dio­la­nie w Pa­laz­zo Re­ale. Prze­mie­rza­jąc sa­le szes­na­sto­wiecz­ne­go pa­ła­cu, oglą­da­li­śmy eks­po­zy­cję bi­żu­te­rii za­aran­żo­wa­ną w spo­sób, ja­kie­go nie po­wsty­dzi­li­by się ku­ra­to­rzy mu­zeum sztu­ki no­wo­cze­snej. Rów­no­cze­śnie od­by­wa­ło się par­ty dla 2 ty­się­cy za­pro­szo­nych go­ści.

Nie mniej­sze środ­ki za­an­ga­żo­wa­ne są w re­kla­mę mo­dy. Kam­pa­nie two­rzą wy­so­ko opła­ca­ni fo­to­gra­fo­wie, top mo­del­ki, współ­pra­cy nie od­ma­wia­ją zna­ni re­ży­se­rzy i ak­to­rzy. W krót­kich fil­mach re­kla­mo­wych Cha­nel, któ­re po­ka­zy­wa­no tak­że w pol­skiej te­le­wi­zji, wy­stę­po­wa­ły Ni­co­le Kid­man, Au­drey Tau­tou, Je­an­-Pier­re Jeu­net, Ke­ira Kni­gh­tley, Mar­tin Scor­se­se. Na in­au­gu­ra­cję sto­iska La­dy Ga­gi w no­wo­jor­skim luk­su­so­wym skle­pie Bar­neys dla wo­ka­list­ki suk­nię za­pro­jek­to­wał Karl La­ger­feld. Pre­kur­sor­ką ta­kie­go dzia­ła­nia na na­szym grun­cie jest Jo­an­na Prze­ta­kie­wicz, part­ner­ka Ja­na Kul­czy­ka, któ­ra wio­sną ze­szłe­go ro­ku wy­stą­pi­ła z pierw­szą ko­lek­cją mo­dy „La Ma­nia". Kil­ku­mi­nu­to­wy film re­kla­mo­wy do tej mar­ki re­ży­se­ro­wał mło­dy twór­ca Ksa­we­ry Żu­ław­ski, mu­zy­kę skom­po­no­wał Jan A. P. Kacz­ma­rek

Mo­da scho­dzi na Pra­gie

Bez gwiazd też moż­na so­bie po­ra­dzić. Praw­dzi­wie lu­do­wą fie­stę mo­dy i to na du­żą ska­lę, już dwa ra­zy, w latach 2010 i 2011 zor­ga­ni­zo­wa­ła fran­cu­ska sieć han­dlo­wa Ga­le­ries La­fay­et­te. Do wy­stę­pu za­pro­szo­no 5000 mo­de­lek ochot­ni­czek w 53 mia­stach, wszę­dzie tam, gdzie ist­nie­ją Ga­le­ries La­fay­et­te. Gru­be, chu­de, młod­sze i star­sze, po przej­ściu krót­kie­go szko­le­nia, kon­sul­ta­cji ze sty­list­ką, fry­zje­rem, ma­ki­ja­ży­stą dziew­czy­ny mo­gły za­pre­zen­to­wać się na podiach zbu­do­wa­nych na uli­cach, oczy­wi­ście ma­jąc na so­bie ubra­nia do­mu han­dlo­we­go. Ta popak­cja nie tyl­ko wy­szła na­prze­ciw ma­rze­niom ko­biet o pracy mo­del­ki, ale tak­że po­pra­wi­ła re­pu­ta­cję bran­ży, na któ­rej mrocz­ną le­gen­dę skła­da­ją się nar­ko­ty­ki, sek­su­al­ne wy­ko­rzy­sty­wa­nie nie­let­nich, mob­bing, pro­pa­go­wa­nie ano­rek­sji...

Jesz­cze przed Fran­cu­za­mi mo­dę na uli­cę War­sza­wy wy­pro­wa­dzi­ła Do­ro­ta Wró­blew­ska, któ­ra od pa­ru lat w le­cie or­ga­ni­zu­je „stre­et fa­shion", im­pre­zę pro­mu­ją­cą pol­skich pro­jek­tan­tów i fir­my. Ostatnio pol­skie po­ka­zy z ele­ganc­kich sal ho­te­lo­wo­-kon­gre­so­wych prze­nio­sły się na te­re­ny of­fo­we. Kon­trast odra­pa­nych mu­rów fa­bryk z gla­mo­urem mo­dy do­da­je dra­ma­ty­zmu. Fa­bry­ka Scheiblera w Ło­dzi, opusz­czo­ne fa­bry­ki i ha­le na war­szaw­skim Słu­żew­cu i Żo­li­bo­rzu, So­ho Fac­to­ry na Miń­skiej też w War­sza­wie. Ory­gi­nal­nym, z ni­ko­go nieścią­gnię­tym po­my­słem, co rzad­kie w pol­skiej mo­dzie, wy­ka­za­ła się Mał­go­rza­ta Ba­czyń­ska, któ­ra za­pre­zen­to­wa­ła swo­ją ko­lek­cję na po­dwór­ku war­szaw­skiej Pra­gi. Nie są­dzę, że­by miesz­kań­cy pra­we­go brze­gu sta­li się ma­so­wy­mi od­bior­ca­mi dro­gich ubrań Ba­czyń­skiej, ale za po­mysł – cha­pe­au bas. Pra­ga to prze­cież ma­tecz­nik po­pkul­tu­ry w jej naj­bar­dziej so­czy­stym wy­da­niu.

W li­sto­pa­dzie ze­szłe­go ro­ku po­je­cha­łam do No­we­go Jor­ku na  pre­mie­rę ko­lek­cji Do­na­tel­li Ver­sa­ce dla H&M. Za­pro­szo­no 500 dzien­ni­ka­rzy z 40 kra­jów. Hucz­ny po­kaz od­był się w wiel­kiej ha­li fa­brycz­nej w naj­mod­niej­szej obec­nie czę­ści Man­hat­ta­nu – Me­at­pac­king Di­strict. Jesz­cze dziesięć lat te­mu rzeź­ni­cy roz­bie­ra­li tu wo­ły, te­raz dzia­ła­ją naj­mod­niej­sze bu­ti­ki.

Wśród go­ści: So­phia Cop­po­la, Jes­si­ca Al­ba, Lin­da Evan­ge­li­sta, Uma Thur­man. Gwoź­dziem im­pre­zy, co uda­ło się do koń­ca utrzy­mać w ta­jem­ni­cy, był wy­stęp Prin­ce'a. Po nim ca­łą noc trwał hucz­ny ban­kiet.

Cza­sy, gdy na ka­me­ral­nych po­ka­zach mo­dy mo­del­ki su­nę­ły po mięk­kim dy­wa­nie, a kil­ka­dzie­siąt dam w sku­pie­niu przy­glą­da­ło się suk­niom, wy­da­ją się dzi­siaj nie­mal rów­nie od­le­głe jak wy­pra­wy krzy­żo­we. Jesz­cze w la­tach 60. mo­da by­ła świa­tem wy­izo­lo­wa­nym i eli­tar­nym. Pre­zen­ta­cje słu­ży­ły głów­nie wy­bo­ro­wi kre­acji przez za­moż­ne klient­ki. Nawet po­ka­zy Mo­dy Pol­skiej za cza­sów PRL od­by­wa­ły się w at­mos­fe­rze eli­tar­no­-ele­ganc­kiej. Pa­no­wa­ła sztyw­na at­mos­fe­ra dy­plo­ma­tycz­ne­go przy­ję­cia, na któ­re za­pra­sza się wy­bra­nych.

Gę­si i bu­du­ary

W la­tach 70. hau­te co­utu­re za­czy­na po­wo­li tra­cić ra­cję by­tu. Szy­cie sta­je się ma­so­we i ta­nie, trium­fu­je pret­-a­-por­ter. W na­stęp­nej de­ka­dzie ra­zem z na­dej­ściem wiel­ko­ska­lo­we­go mar­ke­tin­gu mo­da cał­ko­wi­cie tra­ci swój eli­tar­ny cha­rak­ter. Po­kaz jest już nie ty­le pre­zen­ta­cją han­dlo­wą, co po­pi­sem mar­ki, ema­na­cją jej sty­lu i po­tę­gi. Ta ten­den­cja utrwa­la się w la­tach 90., kie­dy si­łą ra­że­nia po­ka­zy mo­gą już kon­ku­ro­wać z wy­stę­pa­mi gwiazd show-biz­ne­su. Roz­bu­do­wu­je się wszyst­ko, co mo­że pod­kre­ślić wy­ra­zi­stość efe­me­rycz­ne­go wi­do­wi­ska: ma­ki­ja­że, fry­zu­ry, sty­li­za­cje. Ich twór­cy ura­sta­ją do ran­gi ar­ty­stów. To już nie ma­ki­ja­ży­sta, lecz ma­ke up ar­tist, nie fry­zjer, ale sty­li­sta wło­sów...

Pozostało 82% artykułu
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: AI. Czy Europa ma problem z konkurencyjnością?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Psy gończe”: Dużo gadania, mało emocji
Plus Minus
„Miasta marzeń”: Metropolia pełna kafelków
Plus Minus
„Kochany, najukochańszy”: Miłość nie potrzebuje odpowiedzi
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Plus Minus
„Masz się łasić. Mobbing w Polsce”: Mobbing narodowy