Nie dziwi, gdy objawia się u dorosłych osobników – szokuje, kiedy podlegają jej dzieci lub... zwierzęta.
Zacznijmy od pająka: jak on ładnie przędzie sieć, jak doskonale odmierza konstrukcyjny rytm nitek (tym bardziej godne podziwu, że ciekły pajęczynowy surowiec ma... z tyłu). Albo altannik, ptak z rzędu wróblowatych – wabi samicę do własnodziobnie (bo przecież nie własnoręcznie) udekorowanej garsoniery, dbając o kolorystyczną spójność ozdób. To twórca con amore – dosłownie.
Inne pobudki kierują słoniami. Tylko moment, a pojawią się w programie „Mam talent" – bo tak jest. O ich plastycznych umiejętnościach świat dowiedział się, gdy na aukcjach sztuki pojawiły się kompozycje absolwentów akademii Komara i Melamida. Ten artystyczny duet rodem z Rosji, działający głównie w USA, w 1997 roku założył w Tajlandii szkołę malarstwa dla ssaków z trąbami. Tymi organami słonie chwytają pędzle, maczają je w farbach i nanoszą na kartony linie oraz plamy. Komar i Melamid działali ze zbożnych pobudek. Chcieli ocalić przed śmiercią azjatyckie olbrzymy, które padały, zmuszane do podłych zajęć w nieludzkich (niesłońskich?) warunkach: żebrały, służyły turystom, wygłupiały się w cyrku...
Oglądałam na YouTube publiczny popis słonia Boon Mee z zoo Samutprakam (Tajlandia) – sportretował krewniaka trzymającego w trąbie kwiat.
Co na to człekokształtne? Chyba nie pozwolą wyprzedzić się trębaczom! Ostro do roboty wziął się pupil wrocławskiego zoo orangutan Tumku. Dożył sędziwego wieku 39 lat, przez niemal całe życie oddając się malarstwu, a konkretnie – taszystowskim obrazom. Niestety, dwa lata temu zszedł... Pałeczkę przejął goryl Ebo z Konga. Na początku tego roku publiczność gdańskiej galerii Gablotka podziwiała niezwykłą śmiałość kolorystyczną jego abstrakcji. Jednak jeszcze nie wiadomo, co z Ebo wyrośnie. Za to już wiadomo, jakiej miary talentem dysponował szympans Congo. To już klasyk. Zmarł na gruźlicę na początku lat 60. ub. wieku, pozostawiając dorobek liczący około 400 pozycji. Niedawno na aukcji w Bonhams jego dzieła wylicytowano do kwoty 14,4 tysięcy funtów. Warto dodać, że prace Conga sąsiadowały z obrazami Renoira i Warhola! Jakże szkoda, że szympans zmarł młodo i nie doczekał tego triumfu.