Reklama

Rosław Szaybo: Mogłem pogłaskać McCartneya

Gdy spotykałem się z najważniejszymi postaciami muzycznej branży, nigdy nie zrobiłem fotografii na przykład pod tytułem „Ja i mój koleś Michael Jackson". Nie mam ani jednej takiej fotki - mówi grafik Rosław Szaybo.

Aktualizacja: 21.05.2019 14:56 Publikacja: 21.05.2019 00:01

(Przypominamy tekst z lipca 2015)

"Plus Minus": Jest pan chyba jedynym Polakiem, który miał okazję przebywać w towarzystwie Lennona i spółki.

Rosław Szaybo, grafik:
Paul McCartney był tak blisko mnie, że mogłem go pogłaskać. Natomiast człowiek taki jak ja, który traktuje życie normalnie, nie zdaje sobie sprawy z różnych rzeczy i możliwości. Ta normalność polegała na tym, że pracowałem w bardzo dobrej agencji reklamowej Young & Rubicam w Londynie. Dobrze mi się powodziło i nagle zadzwonił telefon. Zawsze tak się zdarza, że nagle dzwoni. Nie dość, że zadzwonił, to jeszcze kolega zapytał mnie, czy nie wybrałbym się z nim na pewną muzyczną imprezę. Oczywiście odpowiedziałem – tak. Poszliśmy na Baker Street, gdzie była siedziba Apple, koncernu założonego przez The Beatles. Wjechaliśmy na dach, a tam gra czterech facetów. Patrzę: Beatlesi. Rozdają kanapki, piwo. Takie rzeczy. Potem okazało się, że to był ich ostatni koncert.

Ten zarejestrowany w filmie „Let It Be".


Tak. Zrobiłem w życiu straszliwie dużo zdjęć. Natomiast gdy spotykałem się z najważniejszymi postaciami muzycznej branży, nigdy nie przyszło mi do głowy, żeby zrobić fotografię na przykład pod tytułem „Ja i mój koleś Michael Jackson".

Pozostało jeszcze 94% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się świat i Polska. Jak wygląda nowa rzeczywistość polityczna po wyborach prezydenckich. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Czytaj, to co ważne.

Reklama
Plus Minus
„Bałtyk”: Czy warto było
Plus Minus
„Lucky Jack”: Trzy cytryny, cztery wiśnie
Plus Minus
„Lekarz w Himalajach”: Góry i medycyna
Plus Minus
„Obcy: Ziemia”: Satyra na kulturę start-upów
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Jacek Kopciński: Proza wożona pod siodłem
Reklama
Reklama