Artykuł red. Dominika Zdorta „Korekta Benedykta" („Plus-Minus" No. 7/2013, z 16 lutego) budzi szereg moich zastrzeżeń: w szkicu, napisanym z pozycji quasi-lefebrysty można zauważyć gwałtowną krytykę modernistycznych i ekumenicznych działań Jana Pawła II, który zrobił tak dużo dla dialogu międzyreligijnego. Autor artykułu uznaje te wysiłki poprzednika Benedykta XVI za szkodliwe mieszanie religii. Próbuje ograniczyć dokonania Jana Pawła II tylko do działalności duszpasterskiej oraz PR, co świadczy o niezapoznaniu się z podstawowymi pracami Karola Wojtyły lub o braku obiektywizmu.
Czy red. Zdort zapoznał się z treścią encykliki „Evangelium Vitae", w której Jan Paweł II dokonał zmiany podejścia Kościoła w stosunku do kary śmierci? Czy można jako tylko duszpasterską i PR określić „Pamięć i tożsamość"? Powszechne jest uznanie dla jego dokonań filozoficznych i wizjonerskich. Co więcej, red. Zdort jest chyba pierwszym, który uważa, że liczne papieskie podróże doprowadziły do osłabienia Kościoła. Proponuję przeczytać artykuł red. Howarda Chua-Edana w tygodniku „Time" (25 lutego br.): autor pisze tam, że globalne podróże Jana Pawła II odnowiły oddziaływanie Kościoła. Oczywiste jest, że kręgi lewicowo-liberalne wolałyby mieć za „przeciwnika" – „więźnia Watykanu" (jak dotąd nakazywała tradycja) niż papieża, dla którego gromadziły się miliony ludzi.
To właśnie Jan Paweł II stworzył tradycję światowych spotkań młodzieży. Właściwie tylko w Europie Zachodniej procesy laicyzacyjne w latach 1978-2005 rozwinęły się dość znacznie. Ale już nie w Stanach Zjednoczonych! A nawet w Europie procesów laicyzacji nie sposób tłumaczyć rzekomymi zaniedbaniami tylko jednego papieża, gdyż zaczęły się już w XVIII wieku, w Oświeceniu. A co z pokoleniem 1968? Fałszywość tezy red. Zdorta można udowodnić równie w inny, prosty sposób: w dużo gorszym stanie niż Kościół katolicki są wspólnoty protestanckie oraz Cerkiew prawosławna. Niektóre kościoły protestanckie, w tym na przykład anglikański, są o krok od rozpadu.
Co więcej, kwestionowanie przez autora „Korekty Benedykta" poprawności teologicznej frazy ,,starsi bracia w wierze" zastosowanej do wyznawców judaizmu świadczy moim zdaniem, niestety, o jego braku przygotowania teologicznego. Przede wszystkim – mam wrażenie, że autor traktuje słowo „bracia" tak, jakby to było słowo „rodzice". Co więcej – kwestionowanie prawa papieża do ustalania relacji pomiędzy religiami jest czymś kuriozalnym. Nie przypominam sobie, nawiasem mówiąc, jakichś dokonań potwierdzających przygotowanie merytoryczne red. Zdorta do dyskutowania istotnych problemów teologicznych. Uznanie Żydów za wyznawców pokrewnej religii nie jest wynalazkiem końca XX wieku: wystarczyłoby uważnie przeczytać „Lalkę" Bolesława Prusa, aby zauważyć tam określenie ,,starozakonni" i przyjąć je do wiadomości.
Reasumując – życzę „Rzeczpospolitej", aby w tych trudnych dla dziennikarstwa i nauk humanistycznych czasach mniej ustawiała się „z prądem", a bardziej obiektywnie, co gazecie nieraz się udawało. Doceniam jednocześnie jej (...) dużo większy pluralizm i rzetelność, niż mediów tzw. salonu. Nam, ludziom techniki, jest łatwiej. U nas zawsze 2=2 i nie wywiera się na nas politycznych nacisków, żeby uznać, że jest inaczej (...).