Cena głupoty? 20 miliardów

Powoli wszyscy dochodzą do wniosku, że stworzenie OFE było najgłupszą reformą, jaką kiedykolwiek wdrożono w Polsce.

Publikacja: 13.04.2013 01:01

Ale nie dlatego, że idea OFE jest zła. System oparty na zasadzie, że każdy sobie oszczędza na swoją emeryturę, jest dobry, demograficznie stabilny i nie obciąża finansów publicznych kosztami zbyt wysokich emerytur.

Niestety, twórcy reformy założyli zupełnie nierealistycznie, że w międzyczasie zostaną przeprowadzone działania obniżające obecny poziom emerytur, szczególnie mundurowych, co pozwoli na zmniejszenie deficytu, czyli obniżenie różnicy między sumą wypłacanych emerytur a sumą składek ZUS wpływających do systemu. Gdyby zaś tego deficytu nie udało się w całości zlikwidować, na jego pokrycie miały pójść środki z prywatyzacji. Wreszcie – założono, że zostanie stworzona tzw. rezerwa demograficzna.

Niestety, te założenia akademików okazały się błędne, bo politycy nie chcieli się zachowywać tak, jak naukowcy to przewidywali. Po pierwsze od razu zdecydowali, że rezerwa demograficzna będzie dziesięć razy mniejsza niż założono, a potem za czasów ministra Sami Wiecie Którego przejedzono nawet tę małą rezerwę. Po drugie politycy ani myśleli obniżać emerytury uprzywilejowanym grupom, a szczególnie bali się mundurowych. Wiadomo, że służby mundurowe mają wpływy w każdym kraju, a w takim jak Polska, gdzie demokracja po mrocznym okresie komunizmu jest jeszcze słabo osadzona, wpływy te  są szczególnie silne. Emerytury pozostały zatem na poziomie, który zamienia ZUS w piramidę finansową. W końcu przeżarto też wpływy z prywatyzacji.

Teraz, gdy nadchodzi demograficzne tsunami, emerytury grup nacisku są bardzo wysokie, nie ma odpowiednich środków na rezerwie demograficznej i nie ma już czego sprzedawać. Politycy sięgają więc po aktywa OFE, czyli ostatnią rezerwę. Jestem przekonany, że decyzja polityczna już została podjęta, a teraz obserwujemy cynicznie rozgrywany teatr pozorów. Najpierw minister wyraża oburzenie, potem traci do OFE zaufanie, następnie media dostają cynk, że szefowie OFE zarabiają krocie, co naturalnie wywołuje nienawiść u tych, którzy tych kroci nie zarabiają. Wszystko zmierza zatem do likwidacji OFE: pewnie w kilku krokach, żeby ładnie wyglądało wobec Brukseli, bo jednorazowy strzał jest zbyt w stylu węgierskim, a takich porównań obecny rząd chciałby uniknąć.

Decyzja o likwidacji OFE wynika również z tego, że wkrótce przekroczylibyśmy limit długu zapisany w konstytucji, czyli 60 procent PKB, a za to grozi Trybunał Stanu. Poza tym minister Sami Wiecie Który prawdopodobnie będzie chciał osłabić złotego w celu wyrwania polskiej gospodarki z objęć nadchodzącej recesji. Musi zatem sztucznie obniżyć dług publiczny, bo osłabienie złotego powoduje, że dług wyrażony w walutach obcych szybko rośnie i może przekroczyć limity. Najpierw zatem operacja OFE, czyli sztuczne obniżenie długu publicznego, a potem osłabienie złotego.

Kiedy wszystko to już się dokona i OFE zostaną zlikwidowane, będzie można podliczyć efekty tej reformy. A efekt netto będzie taki, że byliśmy i będziemy w ZUS, ale jako Polacy będziemy biedniejsi o 20 mld zł, bo takie prowizje pobrały przez ten czas OFE z naszych składek. To z grubsza po 1300 złotych na każdego członka OFE. I na tym właśnie polega głupota tej reformy.

Jaka wynika z tego lekcja na przyszłość? Po pierwsze nie każda idea reformy, która przychodzi do nas z tzw. Zachodu, powinna być bezmyślnie wdrażana. Po drugie zawsze należy zakładać, że politycy nie przeprowadzą żadnych niepopularnych działań i dopiero przy takich założeniach trzeba szacować efekty projektowanych reform. Po trzecie, skoro OFE i tak zostaną zlikwidowane, to po co robić to na raty, ponosić koszty, dać PTE wypłacić kolejne zyski w postaci dywidend? Buldogowi nie obcina się ogona na raty, tylko raz, ciach, przy samym zadzie. OFE też lepiej byłoby chyba znacjonalizować jak najszybciej. Będzie taniej – i mniej będzie bolało.

Autor jest profesorem i rektorem Akademii Finansów i Biznesu Vistula w Warszawie

Ale nie dlatego, że idea OFE jest zła. System oparty na zasadzie, że każdy sobie oszczędza na swoją emeryturę, jest dobry, demograficznie stabilny i nie obciąża finansów publicznych kosztami zbyt wysokich emerytur.

Niestety, twórcy reformy założyli zupełnie nierealistycznie, że w międzyczasie zostaną przeprowadzone działania obniżające obecny poziom emerytur, szczególnie mundurowych, co pozwoli na zmniejszenie deficytu, czyli obniżenie różnicy między sumą wypłacanych emerytur a sumą składek ZUS wpływających do systemu. Gdyby zaś tego deficytu nie udało się w całości zlikwidować, na jego pokrycie miały pójść środki z prywatyzacji. Wreszcie – założono, że zostanie stworzona tzw. rezerwa demograficzna.

Pozostało 82% artykułu
Plus Minus
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Indiana Jones and the Great Circle”: Indiana Jones wiecznie młody
Plus Minus
„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków
Plus Minus
„Odwilż”: Handel ludźmi nad Odrą
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Artur Urbanowicz: Eksperyment się nie udał