Daleko na południe od brzegów Morza Śródziemnego, w połowie drogi między Egiptem a Mali, głęboko wśród pustyni, można przy odrobinie szczęścia trafić na ślady tajemniczych kultur z odległej przeszłości Sahary. Wiemy o nich nic lub bardzo mało. Egipcjanie, Nabatejczycy, Etiopowie, mieszkańcy Kusz – zostawili po sobie księgi, wyryte w skałach miasta, reliefy, świątynie i stosy papirusu. A co zostało po tych, którzy przed tysiącami lat pieczołowicie ryli w skałach olbrzymiego saharyjskiego stepu rysunki krokodyli, żyraf i nosorożców? Czy coś powiedzą o nich współcześni strażnicy tych terenów, Tuaregowie?
Tubylcy Sahary
Sahara to Tuaregowie i Berberowie. Są różni, ale mówią tym samym językiem. Tuaregowie wysocy, strzeliści nomadzi. Berberowie przysadziści i niscy. Tuaregowie wciąż w drodze, Berberowie mieszkają w jaskiniach, wskutek czego złośliwi Grecy nazwali ich troglodytami. Karnacja jasna albo ciemna, oczy czarne albo zielone, zdarzają się też błękitne, podobnie jak blond lub rude włosy. A więc cała plejada genów, wpływy tysięcy przodków, wygnańców z wszystkich krajów świata, którzy lądowali w saharyjskich przestrzeniach. Tak właśnie rodził się naród, który ma swoją kulturę, swoją tożsamość i język, ale nie ma szczęścia w kwestii państwowości.
Łączy ich największa pustynia świata – Sahara. Zasiedlają ją konsekwentnie od pogranicza doliny Nilu, a więc pierwszych oaz na egipskiej Pustyni Zachodniej, aż po łagodne stoki gór Atlas w Maroku. Ilu ich jest? Ponad 20 milionów; są więc całkiem sporym narodem. Problem z państwowością mają od niedawna. Wcześniej, w epoce przedkolonialnej ich wolności strzegła niedostępność pustyni. Łączyli się w konfederacje klanów. Mieli lokalnych kacyków i księstwa bez ściśle sprecyzowanych granic. Toczyli ze sobą wojny i rabowali tereny Sahelu. W stronę Morza Śródziemnego wybierali się rzadko, bo zwykle nadmorskie regiony strzeżone były przez łańcuchy punickich, rzymskich, bizantyjskich, a potem arabskich garnizonów. Rabowali więc biedniejsze i gorzej zorganizowane południe. Jakimż paradoksem jest, że właśnie to czarne, tak przez nich pogardzane do niedawna południe jest największą przeszkodą na drodze do państwowości!
Jad skorpiona we krwi
Słyszałem wiele legend o Tuaregach. Najpiękniejsza mówi, że Tuaregowie są jedynymi ludźmi, na których nie działa jad skorpiona. Skąd się to bierze? – pytałem znajomych Tuaregów. Jak to skąd? – odpowiadali. Tuareskie matki przed karmieniem niemowląt smarują sobie sutki odrobiną jadu skorpiona. W ten sposób przyzwyczajają dziecko do trucizny. Tuareg, kiedy już dorośnie, staje się nieczuły na jad i na strach. Tuaregowie to dzielni ludzie. Kochają wolność i przestrzeń, bo ich kraj, ich ziemia, Sahara to wolność i przestrzeń. Nie wiem, czy można opisać ją lepiej, innymi słowami.
Kim są Tuaregowie? Nomadami? To oczywiście banał, ale chyba konieczny, bo oddaje istotę rzeczy. Tuaregowie nie poruszają się, nie zmieniają miejsca zamieszkania. Tuaregowie wędrują! Trudno im wytłumaczyć, że tu, o, przed tą wydmą, jest jeszcze Libia, a tam, za kolejną, już Niger, a dwieście mil dalej Mali. Wszędzie jest przecież tak samo – odpowiadają. Ten sam piach, ten sam wiatr, to samo słońce. Tylko góry i oazy noszą inne nazwy... Ale kraj ten sam. Dlatego ciągle się buntują. Dlatego wywołują powstania raz w Nigrze, kiedy indziej w Mali czy Czadzie. Pędzą tam swoimi zdezelowanymi toyotami landcruiser, jak niegdyś na wielbłądach, i walczą po raz kolejny, setny, tysięczny o swoje państwo. Wyśniony, niepodległy i tak wciąż daleki Azawad.
„Tuareg" to liczba mnoga; każdy z osobna mówi o sobie Targui; ale mówi od niedawna, oba określania mają bowiem arabski źródłosłów. Ów emblemat sprzed tysiąca lat, oryginalne arabskie słowo tawarek oznacza „opuszczony przez Boga". Dla muzułmańskich zdobywców miało znamionować ludzi, którzy wybrali – pozornie niezrozumiały – wędrowny styl życia. Piszę „pozornie", bo czymże innym od tuareskiej jest pierwotnie arabska tradycja nomadów – Beduinów; owo tawarek musiało wiązać się więc albo z odstępstwem religijnym (Tuaregowie mogli przyjmować islam bez entuzjazmu), albo było wyrazem zgnuśnienia niegdyś wędrownego narodu Proroka.