Przez osiem lat żył pan jako kobieta. Może pan opisać to doświadczenie?
Walt Heyer, transseksualista, autor książek:
Aktualizacja: 16.05.2014 18:25 Publikacja: 16.05.2014 18:25
Foto: Plus Minus
Przez osiem lat żył pan jako kobieta. Może pan opisać to doświadczenie?
Walt Heyer, transseksualista, autor książek:
Z początku było zabawnie, jakbym się wcielił w postać z bajki, ale potem poczułem pustkę. Żyłem jako Laura Jensen przez trzy lata, zanim poddałem się operacji. Okazało się, że pierwsza operacja nie zmieniła nic, pogłębiła tylko moje zanurzenie w świecie iluzji. Operacje nie rozwiązują problemów osób transseksualnych – i to jest właśnie powodem wysokiego odsetka prób samobójczych w tym środowisku. Z początku myślałem, że jestem jedynym transseksualistą, który żałował decyzji o operacji i próbował popełnić samobójstwo. Dziś, 30 lat po zabiegu chirurgicznym, który zmienił mnie z mężczyzny w postać przypominającą fizycznie kobietę, zdałem sobie sprawę, że jestem tylko jedną osobą z milczącej, przepełnionej wstydem grupy ludzi, którzy ucierpieli wskutek niepotrzebnej operacji zmiany płci. Mimo to, mimo naszego bólu i tak mamy szczęście, bo przynajmniej nie odebraliśmy sobie życia.
A może, gdyby nie operacja, byłoby jeszcze gorzej? Zarzuca się panu, że chce odebrać transseksualistom jedyną formę pomocy, jakiej naprawdę potrzebują. Z zawiści, niechęci czy innych niskich pobudek.
Głęboko odczuwam ból osób transseksualnych, rozumiem ich i współczuję im. Ani zrozumienie, ani współczucie nie powstrzymuje mnie jednak przed zdecydowanym twierdzeniem, że właściwym rozwiązaniem jest tylko psychoterapia. Sam tego doświadczyłem i zrozumiałem w najtrudniejszy sposób. Rozpadła się moja rodzina. Osiem lat ?żyłem w świecie fantazji i samooszukiwania. Gdy w pełni zrozumiałem tragedię, której byłem ofiarą i sprawcą, było już za późno. Zrujnowałem życie mojej żony, moich dzieci i swoje.
Mówi pan o tym, że transseksualiści częściej niż inni popełniają samobójstwo. Ma pan na to jakieś dowody?
Według amerykańskich badań socjologicznych ?41 proc. osób transseksualnych próbowało targnąć się na życie. Transseksualiści o wiele częściej niż reszta populacji popełniają samobójstwo. Uważam, że są dwie zasadnicze przyczyny. Pierwsza to poważne luki w protokole kwalifikacji do procedury zmiany płci. Są one tak wielkie, że można by przez nie przejechać ciężarówką. Protokół ten (nazywany standardami opieki) – diagnoza dokonywana przez psychologa – nie obejmuje diagnozowania depresji czy innych stresorów, które mogą wywołać kompulsywną potrzebę zmiany płci. Świadczy o tym chociażby fakt, że Paul Walker, powszechnie szanowany twórca tych standardów, który osobiście stwierdził, że kwalifikuję się do operacji, moich doświadczeń życiowych nie uznał za istotne. A czy fakt, że jako chłopiec byłem wielokrotnie wykorzystywany seksualnie przez dorosłych mężczyzn, mógł mieć wpływ na to, że nie akceptowałem świadomości bycia mężczyzną?
Po drugie, ściśle medyczny problem został zawłaszczony na cele ideologiczne. Aktywiści wykorzystują alarmujące statystyki dotyczące tendencji samobójczych, by obwiniać społeczeństwo o transfobię i żądać kolejnych przywilejów dla transseksualistów. Te dwa czynniki przeplatają się ze sobą, sprawiając, że trudno dowiedzieć się prawdy. A prawda brzmi – zmiana płci to samobójstwo.
A to nie transfobia społeczeństwa powoduje, że osoby transseksualne popełniają samobójstwa?
Informacje o ilości samobójstw wśród osób transseksualnych po operacji zmiany płci nie są moim wymysłem. Jest mnóstwo dostępnych informacji na ten temat, lecz są one ignorowane. Badanie opublikowane w czasopiśmie „Metabolism" zawiera informację: „Liczba śmierci u osób, które dokonały zmiany płci z męskiej na żeńską, jest pięciokrotnie wyższa, niż się spodziewano, ze względu na wzrost liczby samobójstw oraz śmierci o nieustalonych przyczynach". Długoterminowe (trwające ponad 30 lat) badanie losów 324 transseksualistów, którzy przeszli operację zmiany płci w Szwecji, pokazało, że osoby zoperowane wykazują znacząco wyższe ryzyko popełnienia samobójstwa. Strony internetowe specjalizujące się w zapobieganiu samobójstwom osób transseksualnych donoszą o alarmująco wysokiej liczbie samobójstw i prób samobójczych w tej populacji. Niektóre z szacunków mówią, że próby odebrania sobie życia mogą dotyczyć nawet 50 proc. transseksualistów po operacji zmiany płci. Oznacza to jedno – operacja zmiany płci nie pomaga. Nie redukuje poczucia nieszczęścia. Nawet transseksualiści, którzy stali się symbolami sukcesu, popełniają samobójstwa. Przykładem jest np. znany aktywista transseksualny Kyle Scanlon, który zabił się w 2012 roku.
Jaką zatem ma pan radę na rozwiązanie problemu dysforii, czyli zaburzeń i cierpień na tle tożsamości płciowej?
Sprawdziłem w słowniku znaczenie słowa dysforia i definicja ta przykuła moją uwagę. Dysforia to stan emocjonalny, który charakteryzuje się niepokojem, depresją, drażliwością. A zatem widzimy osoby transseksualne, które są zdiagnozowane jako doświadczające dysforii na tle tożsamości płciowej (gender dysphoria), które cierpią z powodu niepokoju i depresji. Aktywiści oskarżają społeczeństwo o przemoc i dyskryminację. Uważają, że to społeczny brak akceptacji powoduje, że popełniamy samobójstwa. Ignorują depresję, która często pojawia się o wiele wcześniej. Dysforia na tle tożsamości płciowej odnosi się do stresu i cierpienia spowodowanych dostrzeganą sprzecznością między tożsamością płciową a płcią biologiczną. Nie potępiam transseksualistów za sposób, w jaki wyrażają swój dyskomfort. Jednak, jak to powiedział pewien chirurg z Portugalii, jeśli ktoś twierdzi, że jest Napoleonem, lekarze nie muszą się z tym zgadzać.
Co więc pan radzi?
Uważam, że osoby transseksualne potrzebują psychoterapii. Proponuję więcej psychoterapii, gdyż pragnę uchronić te osoby od myśli samobójczych. Zbyt wielu transseksualistów dokonuje zamachu na swoje życie. Nie proponuję całkowitego wyeliminowania operacji. Chcę tylko wyeliminowania niepotrzebnych operacji. Operacji, które nigdy nie powinny mieć miejsca. Chcę wyeliminowania zabiegów, którym poddają się ludzie wyłącznie dlatego, że mają problemy psychologiczne i psychiatryczne. Dla takich ludzi lepsza jest terapia, a nie skalpel chirurga.
Czyli jak rozumiem, nie nawołuje pan do całkowitego zakazu operacji. Kiedy należałoby je więc przeprowadzać?
Wyłącznie w wypadku, gdy dana osoba posiada zarówno genitalia męskie, jak i żeńskie lub są one nierozwinięte bądź niefunkcjonalne. Nazywa się to obojnactwem. Ale także takie operacje powinny się odbywać, moim zdaniem, po szczegółowej diagnozie i terapii zdiagnozowanych zaburzeń psychiatrycznych oraz psychologicznych. Uznawanie np. depresji za wynik fobii społeczeństwa, lekceważenie jej wpływu na człowieka i bezpodstawna nadzieja, że po prostu zniknie ona po operacji, są nie tylko naiwne, lecz jest także z gruntu złe.
Co pan sądzi o pomyśle przekonywania dzieci cierpiących na zaburzenie tożsamości płciowej o tym, że mogą dowolnie wybrać sobie płeć, i podawania im hormonów modyfikujących proces dojrzewania, by bardziej upodobnić ich do płci przeciwnej, a docelowo przygotować do operacji?
Uważam to za najgorszy rodzaj manipulacji. Nie waham się tak tego nazwać. To najgorsza forma przemocy, z którą mają do czynienia dzieci. Byłem młodym transseksualistą, gdy moje życie zostało zniszczone przez dorosłych, którzy zamiast mi pomóc, wyprali mi mózg po to, bym uwierzył, że jestem dziewczynką uwięzioną w męskim ciele. Moja książka „Papierowa płeć" („Paper genders") zawiera bogatą dokumentację naukową pokazującą, że mózg człowieka nie wykształca się w pełni przed 24 rokiem życia. Ludzie się zmieniają, dojrzewają. Żadne oficjalne deklaracje dotyczące odmiennej niż biologiczna tożsamości płciowej nie powinny być dopuszczalne przed osiągnięciem dorosłości. A tym bardziej ingerencje hormonalne czy operacje. To nie dziecko zmienia płeć, to dorośli za pomocą zdradliwych regulacji prawnych zmieniają płeć dziecku. Chcę wyrazić głęboki sprzeciw wobec tej formy przemocy. Dorośli powinni chronić dzieci, a nie wprowadzać w życie pełne cierpienia.
Walt Heyer jest osobą, która jako dziecko cierpiała z powodu zaburzenia tożsamości płciowej. W wieku 42 lat przeszedł tzw. operację zmiany płci. Odbyło się to zgodnie ze standardami, diagnozę kwalifikującą do operacji postawił psychiatra Paul Walker, powszechnie znany i szanowany twórca standardów diagnostycznych. Po kilku latach Walt Heyer powrócił do swej płci biologicznej. Aktualnie prowadzi stronę internetową Sexchangeregret.com pomagającą osobom transseksualnym w znalezieniu innego rodzaju pomocy niż zmiana płci. Jest autorem wielu książek, z których najnowsza (z 2013 r.) „Gender, lies and suicide" opisuje przyczyny wysokiego wskaźnika prób samobójczych wśród transseksualistów, podając rady, w jaki sposób można problemowi zapobiec.
© Licencja na publikację
© ℗ Wszystkie prawa zastrzeżone
Źródło: Plus Minus
Przez osiem lat żył pan jako kobieta. Może pan opisać to doświadczenie?
Walt Heyer, transseksualista, autor książek:
Czy Europa uczestniczy w rewolucji AI? W jaki sposób Stary Kontynent może skorzystać na rozwiązaniach opartych o sztuczną inteligencję? Czy unijne prawodawstwo sprzyja wdrażaniu innowacji?
„Psy gończe” Joanny Ufnalskiej miały wszystko, aby stać się hitem. Dlaczego tak się nie stało?
W „Miastach marzeń” gracze rozbudowują metropolię… trudem robotniczych rąk.
Spektakl „Kochany, najukochańszy” powstał z miłości do twórczości Wiesława Myśliwskiego.
Bank wspiera rozwój pasji, dlatego miał już w swojej ofercie konto gamingowe, atrakcyjne wizerunki kart płatniczych oraz skórek w aplikacji nawiązujących do gier. Teraz, chcąc dotrzeć do młodych, stworzył w ramach trybu kreatywnego swoją mapę symulacyjną w Fortnite, łącząc innowacyjną rozgrywkę z edukacją finansową i udostępniając graczom możliwość stworzenia w wirtualnym świecie własnego banku.
Choć nie znamy jego prawdziwej skali, występuje wszędzie i dotyka wszystkich.
Czwartek na rynku walutowym będzie upływał pod znakiem decyzji banków centralnych. Jak zareaguje na nie złoty?
Olefiny Daniela Obajtka, dwie wieże w Ostrołęce, przekop Mierzei Wiślanej, lotnisko w Radomiu. Wszyscy już wiedzą, że miliardy wydane na te inwestycje to pieniądze wyrzucone w błoto. A kiedy dowiemy się, kto poniesie za to odpowiedzialność?
Czy prawo do wypowiedzi jest współcześnie nadużywane, czy skuteczniej tłumione?
Z naszą demokracją jest trochę jak z reprezentacją w piłkę nożną – ciągle w defensywie, a my powtarzamy: „nic się nie stało”.
Trudno uniknąć wrażenia, że kwalifikacja prawna zdarzeń z udziałem funkcjonariuszy policji może zależeć od tego, czy występują oni po stronie potencjalnych sprawców, czy też pokrzywdzonych feralnym postrzeleniem.
Niektóre pomysły na usprawnienie sądownictwa mogą prowadzić do kuriozalnych wręcz skutków.
Hasło „Ja-ro-sław! Polskę zbaw!” dobrze ilustruje kłopot części wyborców z rozróżnieniem wyborów politycznych i religijnych.
Ugody frankowe jawią się jako szalupa ratunkowa w czasie fali spraw, przytłaczają nie tylko sądy cywilne, ale chyba też wielu uczestników tych sporów.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas