Skórzec pod Siedlcami. Stadion miejscowego klubu Naprzód to boisko przy tutejszym gimnazjum. Ale w kwietniu tego roku niespodziewanie szkołę otoczyły zastępy policji i straży pożarnej. Nie było tam jednak żadnego wypadku ani ćwiczeń antyterrorystycznych. Nie, to zbliżał się mecz ligowy z Polonią Warszawa. Przerażony starszy pan kazał zatrzymać się córce i wnukowi, po czym chwycił za telefon, aby zadzwonić do zięcia. – Bogdan, chyba kibole Polonii przyjadą! Jest mnóstwo policji, przyprowadzili nawet armatki wodne, jak za stanu wojennego! Będą burdy! – ponaglał zięcia, by jak najszybciej do nich dołączył.
Po chwili rozległ się śpiew: „To my, fani z Warszawy, ślad za nami krwawy...". – Bogdan, już są! Co najmniej ze stu, słychać ich z daleka – rzucił do słuchawki starszy pan.
A wtedy zza rogu wyszło kilkunastu chłopaków. „Hej, Polonia KKS, każdy kibic wie, co to jest!" – zawołali i... serdecznie przywitali się z fanami przeciwnika. W garniturach, na głowach kapelusze, kolorowe peruki. Dziarsko rozpinali marynarki, krawaty powiewały na wietrze. I to mają być kibole?
Heroiczna historia
Rok temu Polonia Warszawa karnie została wyrzucona z ekstraklasy – za niepłacenie pensji piłkarzom i pracownikom. Kibice żartowali wtedy gorzko, że to, co nie udało się hitlerowcom i komunistom, powiodło się „śląskiemu bandycie" Ireneuszowi Królowi. Wykończył Polonię. Szemrany biznesmen w 2012 roku odkupił klub od Janusza Wojciechowskiego, ekscentrycznego potentata branży budowlanej. Od rozrzutnego poprzednika różnił się drobnym szczegółem: był kompletnym bankrutem. A to oznaczało koniec Polonii.
Jednak wtedy zaangażowanie kibiców warszawskiego klubu przerosło najśmielsze oczekiwania. Klub w praktyce zaczęło utrzymywać kibicowskie stowarzyszenie Wielka Polonia. Dzięki datkom i karnetom-cegiełkom od zera zbudowano nową drużynę. Zespół w dużej części składał się z wychowanków Polonii. Kibice sami znaleźli sponsorów i stworzyli sztab trenerski. Trenerem został były piłkarz klubu Piotr Dziewicki, a jego asystentem Emil Kot, były „gniazdowy" (kibic prowadzący doping) Polonii, z doświadczeniem trenerskim w szkółkach piłkarskich.
Powstały grupy robocze: prawników, marketingowców, grafików, dziennikarzy. Wszyscy postanowili poświęcić swój wolny czas na wolontariat dla Czarnych Koszul.
Formalnie drużyną zarządza Miejski Klub Sportowy Polonia Warszawa, szkolący przy Konwiktorskiej juniorów. Idealnie pasowało to do heroicznej wizji odbudowy uciemiężonej drużyny, gdyż MKS był jedynym podmiotem, który zachował ciągłość ponadstuletniej tradycji najstarszego klubu stolicy. Nowy zespół w ostatniej chwili udało się zgłosić do czwartoligowych rozgrywek.