Kajdany narodowych kompleksów- felieton Krzysztofa Ziemca

Najpierw z prawdziwą irytacją, a potem z narastającą goryczą oglądałem tzw. sondę uliczną, w której młody reporter pytał na ulicach Warszawy swoich rówieśników o datę 17 września. Nie wiedzieli nic.

Publikacja: 27.09.2014 11:00

Krzysztof Ziemiec

Krzysztof Ziemiec

Foto: Fotorzepa/Rafał Guz

Red

Z niczym im się nie kojarzyła. Były tylko śmichy-chichy.

Potem ów dziennikarz o to samo zapytał starszych. Nie było lepiej. Padały różne odpowiedzi, a wśród tych najbardziej kuriozalnych i taka: „Polityką się nie interesuję, a poza tym ja wtedy nie żyłem".

Pamiętam, jak kilka lat temu reporterzy pytali posłów w Sejmie o datę wprowadzenia stanu wojennego. Widzowie mieli niezłą „bekę", utwierdzając się w złudnym przekonaniu, że ci na Wiejskiej stanowią tylko zbieraninę tumanów. Ale to przecież ból duszy, a nie śmiech, powinien temu towarzyszyć. Tak jak i niezgoda na taki stan rzeczy.

Pomyślałem o tym wszystkim, kiedy się ostatnio okazało, że w najbliższej przyszłości nie powstanie gmach Muzeum Historii Polski. A już na pewno nie w tej lokalizacji, w której miało powstać – czyli na terenie skarpy wiślanej w Warszawie. Wizja gmachu, który miałby przykryć rozciągającą się w tym miejscu Trasę Łazienkowską, okazała się zbyt ambitna. A może i kontrowersyjna?

Kandydat PiS na prezydenta stolicy domaga się wyjaśnień w tej sprawie od minister kultury i od prezydent Warszawy. Oczywiście, idą wybory samorządowe, nie dziwi więc, że główna partia opozycyjna wykorzystuje każdy pretekst do krytyki poczynań PO. Ale fakty mówią same za siebie: po wyborze lokalizacji MHP i rozstrzygnięciu konkursu architektonicznego na jego gmach okazuje się, że cały projekt jest za drogi. A wcześniej nie był? Czyli teraz jest zły i wszystko trzeba zmienić, w tym szukać nowej lokalizacji. Sprawa rzeczywiście wydaje się dziwna.

Minister kultury nie zwodzi i mówi wprost, że budowanie gmachu nad Trasą Łazienkowską – jak zakłada projekt architektoniczny – jest zbyt kosztowne. Ale już Rada Warszawy postuluje przesunięcie dyskusji na temat zmian w studium zagospodarowania przestrzennego terenu, na którym ma powstać Muzeum Historii Polski, co najmniej o kilka miesięcy i przeprowadzenie dalszych analiz, dotyczących m.in. kwestii parkingów.

Tylko że nie ma już na to czasu! Jeśli chcemy – a zakładam, że tak – iść do takiej placówki jak MHP 11 listopada 2018 roku, to musimy się rozpędzić w pracach nad nim jak pendolino. Bo opóźnienia są tak wielkie, iż wybudowanie gmachu na 100. rocznicę odzyskania niepodległości wydaje się niemożliwe.

Nie muszę chyba nikogo z czytelników tak szacownego tygodnika, jakim jest „Plus Minus", przekonywać, że Muzeum Historii Polski to inwestycja, która nam wszystkim się należy i opłaca!

O stołeczności i atrakcyjności takich miast jak Warszawa decydują bowiem nie tylko nowoczesne biurowce, gigantyczne świątynie handlu czy skądinąd potrzebne metro, ale także instytucje szeroko pojętej kultury. A w przypadku MHP także promocji naszych niezwykłych i wspaniałych dziejów: od chrztu Polski poprzez unię lubelską, która znacznie wyprzedziła zamysły ojców założycieli Wspólnoty Europejskiej, pierwszą na Starym Kontynencie ustawę zasadniczą, czyli Konstytucję 3 maja, siłę ducha, która nie pozwoliła nam stracić narodowej tożsamości w okresie rozbiorów, bohaterskie zrywy i wojny, aż po „Solidarność", która pomogła zburzyć wiele murów we współczesnym świecie. Jak wspaniałych mieliśmy bohaterów, przywódców czy artystów, z których dorobku czerpie dziś, nie wiedząc nawet o tym, cały świat.

Dzięki tej placówce moglibyśmy nabrać poczucia uzasadnionej dumy i zacząć zrywać kajdany narodowych kompleksów, pchających nas do ciągłego przepraszania za przeszłość. Może to jest problemem? Ale to kończy się zawsze zgubnym dla narodu fałszowaniem historii.

Budowa więc takiej instytucji jak Muzeum Historii Polski jest absolutnie konieczna! Przygotowania do inwestycji muszą trwać kilka lat. Pytanie, czy wszystko już stracone. Czy da się uratować odważną i godną takiej placówki lokalizację na skarpie?

Jeśli problemem jest faktycznie koszt (zgodnie z projektem budynku MHP, który wygrał konkurs w 2009 r., gmach miał kosztować ok. 350 mln zł) i nie stać nas na to jako państwa, to może zróbmy narodową zbiórkę środków. Może poprosić o wsparcie nawet prezydenta RP, a także szefa WOŚP. Niezawodna młodzież na pewno wesprze inicjatywę, a może i starsze pokolenie zmobilizuje do tego innych.

Lobbujmy, Drodzy Państwo, za budową Muzeum Historii Polski. Kandydaci do stołecznego samorządu tym bardziej, jeśli chcą zyskać sympatię wyborców. Niech powiedzą, jakie mają plany i zamiary. Jeśli dotychczasowy projekt pozbawiony jest szans realizacji, to znajdźmy dla MHP inne miejsce. Przypomnę, że Muzeum Powstania Warszawskiego stanęło w zrujnowanym gmachu dawnej zajezdni tramwajowej. Jego przebudowa była błyskawiczna, a sukces oszałamiający.

I na koniec jeszcze zasłyszana historia, którą dedykuję politykom jako dowód na to, że konsekwencja i patrzenie w dal się opłacają. Obecny na otwarciu Muzeum Powstania Warszawskiego w 2004 r. były już wówczas prezydent Warszawy Paweł Piskorski, widząc, jak wspaniałym projektem okazało się MPW, miał powiedzieć: „Dlaczego myśmy na to wcześniej nie wpadli?".

Autor jest dziennikarzem i prezenterem Wiadomości TVP

Plus Minus
„Przyszłość”: Korporacyjny koniec świata
Plus Minus
„Pilo and the Holobook”: Pokojowa eksploracja kosmosu
Plus Minus
„Dlaczego umieramy”: Spacer po nowoczesnej biologii
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Małgorzata Gralińska: Seriali nie oglądam
Plus Minus
„Tysiąc ciosów”: Tysiąc schematów frajdy
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku