Z niczym im się nie kojarzyła. Były tylko śmichy-chichy.
Potem ów dziennikarz o to samo zapytał starszych. Nie było lepiej. Padały różne odpowiedzi, a wśród tych najbardziej kuriozalnych i taka: „Polityką się nie interesuję, a poza tym ja wtedy nie żyłem".
Pamiętam, jak kilka lat temu reporterzy pytali posłów w Sejmie o datę wprowadzenia stanu wojennego. Widzowie mieli niezłą „bekę", utwierdzając się w złudnym przekonaniu, że ci na Wiejskiej stanowią tylko zbieraninę tumanów. Ale to przecież ból duszy, a nie śmiech, powinien temu towarzyszyć. Tak jak i niezgoda na taki stan rzeczy.
Pomyślałem o tym wszystkim, kiedy się ostatnio okazało, że w najbliższej przyszłości nie powstanie gmach Muzeum Historii Polski. A już na pewno nie w tej lokalizacji, w której miało powstać – czyli na terenie skarpy wiślanej w Warszawie. Wizja gmachu, który miałby przykryć rozciągającą się w tym miejscu Trasę Łazienkowską, okazała się zbyt ambitna. A może i kontrowersyjna?
Kandydat PiS na prezydenta stolicy domaga się wyjaśnień w tej sprawie od minister kultury i od prezydent Warszawy. Oczywiście, idą wybory samorządowe, nie dziwi więc, że główna partia opozycyjna wykorzystuje każdy pretekst do krytyki poczynań PO. Ale fakty mówią same za siebie: po wyborze lokalizacji MHP i rozstrzygnięciu konkursu architektonicznego na jego gmach okazuje się, że cały projekt jest za drogi. A wcześniej nie był? Czyli teraz jest zły i wszystko trzeba zmienić, w tym szukać nowej lokalizacji. Sprawa rzeczywiście wydaje się dziwna.
Minister kultury nie zwodzi i mówi wprost, że budowanie gmachu nad Trasą Łazienkowską – jak zakłada projekt architektoniczny – jest zbyt kosztowne. Ale już Rada Warszawy postuluje przesunięcie dyskusji na temat zmian w studium zagospodarowania przestrzennego terenu, na którym ma powstać Muzeum Historii Polski, co najmniej o kilka miesięcy i przeprowadzenie dalszych analiz, dotyczących m.in. kwestii parkingów.
Tylko że nie ma już na to czasu! Jeśli chcemy – a zakładam, że tak – iść do takiej placówki jak MHP 11 listopada 2018 roku, to musimy się rozpędzić w pracach nad nim jak pendolino. Bo opóźnienia są tak wielkie, iż wybudowanie gmachu na 100. rocznicę odzyskania niepodległości wydaje się niemożliwe.