Reklama

Drżę, kiedy widzę księdza w telewizji - felieton Dominika Zdorta

Nigdy wcześniej i nigdy później nie pracowałem w firmie, w której na korytarzach i w gabinetach kłębiło się tak wiele zła.

Publikacja: 18.10.2014 11:00

Kłamstwa, oszustwa, plotki, pomówienia. Zawiść, nienawiść, agresja, pogarda. W 1994 roku trafiłem na parę miesięcy do TVP na Woronicza.

Do moich obowiązków należało nadzorowanie programów publicystycznych  w Jedynce. A były to czasy, gdy alfą i omegą w tej dziedzinie w TVP czuł się niejaki Andrzej Kwiatkowski. Człowiek telewizji z krwi i kości – w najgorszym tych słów znaczeniu. Pamiętam dzień, gdy przygotowywaliśmy program – takie zwyczajne gadające głowy – o aborcji. Tłumaczyłem wtedy Kwiatkowskiemu rzecz – jak mi się wydawało – oczywistą: że wśród kilku zaproszonych gości powinna być względna równowaga poglądów.

Pozostało jeszcze 83% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Reklama
Plus Minus
„Poranek dnia zagłady”: Komus unicestwiony
Plus Minus
„Tony Hawk’s Pro Skater 3+4”: Dla tych, co tęsknią za deskorolką
Plus Minus
„Gry rodzinne. Jak myślenie systemowe może uratować ciebie, twoją rodzinę i świat”: Rodzina jak wielki zderzacz relacji
Plus Minus
„Ze mną przez świat”: Mogło zostać w szufladzie
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Marcin Mortka: Całkowicie oddany metalowi
Reklama
Reklama